Rząd chce walczyć z wysoką inflacją za pomocą polityki fiskalnej – mówi w wywiadzie dla 300Gospodarki Łukasz Czernicki, główny ekonomista Ministerstwa Finansów. I zapowiada ograniczanie wzrostu wydatków od przyszłego roku.
Marek Chądzyński, 300Gospodarka: Gazprom przestał właśnie dostarczać gaz do Polski. Czy to nie oznacza, że prognoza inflacji na ten rok, zawarta w najnowszym wieloletnim planie finansowym państwa, jest już nieaktualna?
Łukasz Czernicki: Wszystkie prognozy zawarte w planie są sporządzone według stanu na 1 kwietnia. A więc uwzględniają tylko te informacje, które były wówczas dostępne. Nasz szacunek inflacji – 9,1 proc. średnio w tym roku – tylko nieznacznie odstaje od projekcji NBP. I wynika to z dwóch powodów. Po pierwsze, NBP zakłada, że stopy procentowe się nie zmienią. My przyjmujemy za rynkiem, że stopa referencyjna wzrośnie do 5 proc….
…co już jest nieaktualne.
Średniorocznie rynek zakłada taki poziom stopy referencyjnej w tym roku.
No chyba zakładał, bo stopa referencyjna już wynosi 4,50 proc.
Powtórzę: nasze prognozy są sporządzone w oparciu o dostępne dane na dzień 1 kwietnia. Drugim powodem, dla którego według naszych szacunków inflacja będzie nieco niższa niż zakłada NBP, jest tarcza antyinflacyjna. My założyliśmy przedłużenie działania tarczy.
Decyzja w sprawie tarczy już zapadła?
Patrząc na to, jak kształtuje się dziś inflacja i biorąc pod uwagę, że ceny surowców mogą jeszcze wzrosnąć, uznaliśmy, że prognoza będzie bardziej realistyczna, jeśli uwzględnimy dłuższe obowiązywanie tarczy. Co nie oznacza, że zapadły takie decyzje polityczne.
A jak się rozkładają ryzyka dla waszej prognozy inflacji? Mówiąc inaczej, czy można nazwać ją konserwatywną?
Ryzyka są raczej w górę. Może być tak, że w tym roku inflacja będzie wyższa, niż zakładamy. Choćby to, co się wydarzyło z dostawami gazu, może wpłynąć na ceny, a więc również na inflację. Ale to się odbije przede wszystkim na tym roku, w mniejszym stopniu na przyszłym.
Czy to jednak na pewno źle z punktu widzenia polityki fiskalnej? Nominalny produkt krajowy brutto wzrośnie w tym roku pewnie w dwucyfrowym tempie, co ograniczy wzrost deficytu i długu w ujęciu do PKB.
Wysoka inflacja zawsze jest złą wiadomością. I choć ona może się przez pewien czas nawet bilansować w budżecie, to jest wyzwaniem dla finansów państwa w perspektywie średnioterminowej. Mamy wyższe wpływy, ale niektóre wydatki też zaczynają rosnąć, jak choćby te związane z tarczą antyinflacyjną.
Poza tym tak wysoka inflacja zaczyna negatywnie wpływać na gospodarkę realną. Statystycznie wynosi 11 proc., ale przecież ceny niektórych towarów i usług rosną znacznie bardziej. A to wywołuje dużą niepewność, może blokować inwestycje.
Rząd z tą inflacją chce walczyć, teraz również dostosowując politykę fiskalną.
Tylko w jaki sposób? Bo na razie mamy całą listę nowych wydatków i obniżkę podatków, co działa proinflacyjnie.
Tarcza antyinflacyjna ścina inflację w momencie jej najszybszego wzrostu, choć może opóźnić jej obniżanie w dalszej perspektywie.
Obniżka podatków w Polskim Ładzie 2.0 działa proinflacyjnie.
Rozpatrywałbym zmiany w podatkach łącznie z pierwszym pakietem, one wynikają…
…rozpatrując te zmiany łącznie możemy powiedzieć, że oznaczają one 30 mld zł więcej w gospodarce. Jakie będą tego skutki?
Tyle pieniędzy zostanie w kieszeniach Polaków.
No ale to oznacza potencjalnie większy popyt, czyli właśnie większą inflację.
To konsekwencje decyzji podjętych w lutym-marcu ubiegłego roku. A ja mówię o przyszłości. Teraz każdą złotówkę wydatków będziemy oglądać nie dwa razy, a nawet pięć razy. Koszty finansowania wydatków są teraz inne, bo zmieniła się sytuacja makroekonomiczna. Działamy w otoczeniu wysokich stóp procentowych – i choć nie jesteśmy na skraju „klifu fiskalnego”, gdzie może być problem z finansowaniem deficytu, to jednak lepiej już “nie dosypywać do pieca”, żeby nie musieć więcej pożyczać. Bo dziś każda pożyczona złotówka kosztuje nas dużo więcej, niż jeszcze kilka miesięcy temu.
Dlatego zakładamy rozpoczęcie konsolidacji fiskalnej, deficyt przy przedstawionych założeniach spadnie do 3,7 proc. PKB w przyszłym roku i 3,2 proc. PKB w następnym.
No ale na czym ma polegać ta konsolidacja? Na “wyrastaniu” z deficytu i długu dzięki wyższemu wzrostowi PKB?
Nie tylko, to będzie również ograniczenie wzrostu wydatków.
Jednak w samym APK jest całe mnóstwo nowych wydatków: na uchodźców 11 mld zł, na wojsko 3 proc. PKB, na 14. emeryturę 11,2 mld zł…
Konsolidacja nie obejmie tego, co konieczne. Ale jest założenie, że w sumie wzrost wydatków trzeba ograniczać od 2023 r. Konkretne decyzje zapadną na etapie prac nad projektem ustawy budżetowej.
A takie wydatki, jak 14. emerytura, zostaną utrzymane?
My pokazujemy, o ile trzeba zmniejszyć całość wydatków w finansach publicznych. Premier Mateusz Morawiecki podkreśla także potrzebę konsolidacji.
Mówi też o tym, jak ważne będą inwestycje. A w wieloletnim planie finansowym zakładacie, że inwestycje prywatne będą raczej słabe. Rosnąć mają inwestycje publiczne i to głównie w 2023 r.
Inwestycje wypadają słabiej ze względu na zacieśnienie monetarne, w związku z niepewnością geopolityczną oraz cenami surowców. To są główne powody. Inwestycje prywatne są niskie, co do publicznych – zakładamy, że z 3 proc. PKB wydatków na obronność, część podbije właśnie inwestycje publiczne.
Co z polskim postulatem wyłączenia z unijnych reguł fiskalnych niektórych wydatków, np. na zbrojenia? Czy zapadły jakieś decyzje w tej sprawie?
Dyskusja o docelowym kształcie reguł fiskalnych UE toczy się w swoim, dość wolnym, tempie. Na razie na 2023 r. mamy tylko wytyczne Komisji Europejskiej, żeby ograniczać wydatki bieżące i wspierać inwestycyjne. Rozmowa o wyłączeniach przeniesie się na późniejszy okres – i może dobrze, bo będziemy wiedzieć więcej, w jakim kierunku zmierzamy. Nowe wytyczne Komisja wyda w maju.
Warto jednak podkreślić, że postulat wyłączania wydatków na zbrojenia nie jest już tylko polskim postulatem. Popierają go też inne kraje, np. Grecja.
Skoro konsumpcja przestaje być priorytetem, to czy przypadkiem MF nie planuje podwyżek podatków pośrednich? W wieloletnim planie finansowym jest mowa o indeksacji stawek akcyzy na używki.
Nie ma decyzji o podwyżkach podatków pośrednich. Te dotyczące akcyzy były już zapowiedziane i zostały zapisane w ustawie, które obowiązuje od 1 stycznia tego roku.
Polecamy także inne wywiady 300Gospodarki:
- Rosja chce straszyć wojną jądrową, ale nie chce jej toczyć. Wywiad z Arturem Kacprzykiem z PISM
- Jak Putin opowiada wojnę w Ukrainie Rosjanom. Wywiad z Agnieszką Legucką z PISM
- Kanclerz Niemiec jest zakładnikiem starego myślenia o polityce wobec Rosji. Wywiad z Adamem Traczykiem
- Jak Polska powinna budować swoją zbrojeniówkę miejsce w Europie? Wywiad ze strategiem z Akademii Sztuki Wojennej
- Są 3 scenariusze dla Ukrainy, od których zależy dalszy los uchodźców. Wywiad z prof. Maciejem Duszczykiem