{"vars":{{"pageTitle":"Czeka nas rajd stóp procentowych. "Cykl podwyżek szybszy i bardziej agresywny"","pagePostType":"post","pagePostType2":"single-post","pageCategory":["analizy","news","tylko-w-300gospodarce"],"pageAttributes":["ceny","ceny-benzyny","ceny-gazu","ceny-mieszkan","ceny-surowcow","ekonomia","energetyka","gospodarka","inflacja","kredyty-hipoteczne","main","makroekonomia","narodowy-bank-polski","nbp","polityka-pieniezna","rada-polityki-pienieznej","rpp","stopy-procentowe"],"pagePostAuthor":"Marek Chądzyński","pagePostDate":"5 listopada 2021","pagePostDateYear":"2021","pagePostDateMonth":"11","pagePostDateDay":"05","postCountOnPage":1,"postCountTotal":1,"postID":212941}} }
300Gospodarka.pl

Czeka nas rajd stóp procentowych. „Cykl podwyżek szybszy i bardziej agresywny”

W połowie przyszłego roku stopa referencyjna NBP powinna już wynosić ok. 3 procent. – zakładają inwestorzy. Byłby to poziom nienotowany od maja 2013 roku.

Taki scenariusz obstawia obecnie rynek, a pokazują to notowania kontraktów na przyszłą stopę procentową, tzw. FRA (od forward rate agreement).

„Po stawkach ‚frasów’ widać, że rynek spodziewa się krótkiego, ale intensywnego cyklu podwyżek stóp przez RPP. Miałby się on skumulować teraz i w I kwartale przyszłego roku. Rynek zakłada, że do kolejnej podwyżki stóp dojdzie już w grudniu i może ona wynosić 50 pkt. bazowych, następna będzie w styczniu. Kluczowe będzie najbliższe pięć miesięcy, na przełomie I i II kwartału powinno być już po wszystkim” – mówi Mateusz Sutowicz, ekonomista Banku Millennium.

Stopy wyższe, niż przed pandemią

RPP na listopadowym posiedzeniu podniosła stopy o 75 pkt. bazowych. Stopa referencyjna NBP wynosi obecnie 1,25 proc., a jeszcze we wrześniu było to 0,1 proc.


RPP podniosła stopy procentowe o 75 pb. Kredyty będą droższe [Aktualizacja]


Jeśli scenariusz zakładany przez inwestorów się spełni, to po zakończeniu cyklu wzrosłaby ona do około 3 procent. To poziom znacznie przewyższający ten sprzed pandemii. Od marca 2015 roku najważniejsza stopa NBP wynosiła 1,5 procent. Cykl podwyżek w kształcie, w jakim go obecnie rysuje rynek, spowodowałby, że wzrosłaby ona do poziomu nienotowanego od 2013 roku.

Różnica jest taka, że wtedy, w 2013, Rada była w cyklu łagodzenia polityki pieniężnej. Inflacja była niska – np. w maju 2015 roku, gdy zdecydowano się na zmniejszenie stóp o 25 punktów bazowych (do 3 proc. właśnie), roczny wskaźnik wzrostu cen wynosił zaledwie 0,5 proc.

W przyszłym roku będzie on znacznie wyższy – według najnowszej projekcji NBP inflacja może wynosić około 5,8 procent. A to dużo powyżej granicy dopuszczalnego odchylenia od celu inflacyjnego banku centralnego, czyli 3,5 procent.

Agresywniej, więc kosztowniej

Zdaniem większości ekspertów, decydując się na krótką serię większych podwyżek, RPP nadrabia stracony czas z poprzednich miesięcy. Choć inflacja wówczas szybko rosła, bank centralny uznawał ją za zjawisko przejściowe wywołane czynnikami, na które Rada nie ma wpływu.

Ale teraz, gdy bieżąca inflacja wzrosła do 6,8 procent,, a eksperci NBP oczekują, że bez zacieśniania polityki pieniężnej utrzymywałaby się na wyraźnie podwyższonym poziomie również w kolejnych kwartałach, RPP przystąpiła do działania, decydując się na wprowadzanie podwyżek skokowo. Jest przy tym pod presją innych banków z regionu – swoją politykę pieniężną zaostrzają Węgrzy i Czesi, którzy zaskoczyli rynek, podnosząc w listopadzie stopy aż o 1,25 pkt proc.

Choć prezes NBP Adam Glapiński wyraźnie się odżegnuje od nakreślenia jakiegokolwiek planu działania Rady (tzw. forward guidance), to jednak rynek nie ma wątpliwości, że listopadowa decyzja to tylko element większej całości. Powód do stawiania tezy o krótkim, mocnym cyklu dał sam prezes, mówiąc, że RPP będzie się teraz uważnie wczytywać w bieżące dane i zrobi wszystko, co konieczne, by stłumić inflację.

Zaraz potem Adam Glapiński dodał, że inflacyjny pik jeszcze przed nami. Wypadnie on w styczniu, gdy wskaźnik przekroczy 7 proc. rok do roku – wskazał.

„Argumenty za podwyżkami stóp procentowych były już w lipcu. Gdyby Rada wtedy zaczęła, to cały proces zaostrzania polityki pieniężnej można byłoby robić stopniowo i łagodnie. Teraz musi on być szybszy i bardziej agresywny, a przez to bardziej kosztowny” – mówi Mateusz Sutowicz.

„Podwyżki stóp nie poprawią łańcuchów dostaw, nie zwiększą podaży surowców, więc nie zbiją bieżącej inflacji. W nich chodzi o to, by zapobiec tzw. odkotwiczeniu oczekiwań inflacyjnych. A to można było zrobić wcześniej i spokojniej” – dodaje ekonomista.

Wyższe stopy zniechęcają do kredytów

Bezpośredni wpływ decyzji RPP najszybciej powinniśmy zobaczyć na rynku kredytowym. Spłata już zaciągniętych kredytów będzie droższa, ale też może zmaleć popyt na nowy kredyt. W tym długoterminowy kredyt hipoteczny – co z kolei może nieco schłodzić rozgrzany rynek nieruchomości.

Według wyliczeń Biura Informacji Kredytowej (BIK), podwyżka stóp procentowych może być szczególnie dotkliwa dla osób, które zaciągnęły złotowy kredyt mieszkaniowy od marca 2020 do września 2021 roku – czyli w okresie, kiedy poziom stóp procentowych utrzymywał najniższą historyczną wartość.

BIK podaje, że średnia wartość takiego kredytu mieszkaniowego wyniosła 307,85 tys. złotych. I już październikowy wzrost stóp spowodował, że przeciętna rata takiego kredytu wzrosła średnio o 102 złotych. Podwyżka listopadowa to kolejny wzrost średniej raty o ponad 190 złotych.

„W związku z silnym trendem wzrostowym inflacji, można oczekiwać kontynuacji cyklu podwyżek stóp procentowych. Z perspektywy kredytobiorców oznacza to wyższe kwoty rat kredytów, co może negatywnie wpłynąć na spłacalność zobowiązań kredytowych, a tym samym osłabić kondycję finansową gospodarstw domowych” – uważa Sławomir Nosal, kierownik zespołu analiz portfelowych w BIK.

Według badań zleconych przez BIK, aż 31 proc., czyli prawie jedna trzecia Polaków potwierdziła, że informacja o podwyżce stóp procentowych zniechęca ich do zaciągania kredytu.

Potwierdzają to historyczne dane. Przywołali je ostatnio ekonomiści Banku Pekao SA.

Jednak chętnych na kredyt jest coraz mniej już od marca tego roku. Co prawda kwoty, które klienci chcą pożyczyć od banku, rosną, ale liczba samych klientów z miesiąca na miesiąc maleje. BIK, który podaje te informacje, spodziewa się spadku indeksu popytu w kolejnych miesiącach.

Tak zdrożeje kredyt hipoteczny. Podwyżki stóp procentowych NBP zrobią swoje