{"vars":{{"pageTitle":"Inflacja jednak znów wzrosła. Zaważyły ceny żywności, ale nie tylko","pagePostType":"post","pagePostType2":"single-post","pageCategory":["analizy","news"],"pageAttributes":["ceny","ceny-energii","ceny-gazu","ceny-paliw","ceny-wegla","ceny-zywnosci","gus","inflacja","inflacja-w-lipcu-2022","makroekonomia","najnowsze","wzrost-cen"],"pagePostAuthor":"Marek Chądzyński","pagePostDate":"12 sierpnia 2022","pagePostDateYear":"2022","pagePostDateMonth":"08","pagePostDateDay":"12","postCountOnPage":1,"postCountTotal":1,"postID":339717}} }
300Gospodarka.pl

Inflacja jednak znów wzrosła. Zaważyły ceny żywności, ale nie tylko

Inflacja konsumencka w Polsce w lipcu 2022 r. wyniosła 15,6 proc. w ujęciu rocznym według danych Głównego Urzędu Statystycznego (GUS). To najwyższy wzrost cen od 1997 roku.

Inflacja według GUS była w lipcu zaskakująco wzrosła w porównaniu z czerwcem, kiedy to wyniosła 15,5 proc.

Ostateczne dane są bowiem nieco wyższe od tych, które GUS podawał w informacji wstępnej. Według pierwszego odczytu inflacja w lipcu miała wynieść 15,5 proc.

Decydującym czynnikiem, dla którego inflacja rośnie w wolniejszym tempie są ceny paliw. We wstępnym odczycie GUS podawał, że paliwa potaniały o 2,6 proc.

Benzyna w lipcu staniała, bo największa firma na rynku – PKN Orlen – wprowadziła wakacyjną promocję. Obniżyła cenę litra o 30 groszy dla stałych klientów. Choć samej promocji GUS nie uwzględnia w pomiarze inflacji, to jednak wywołała ona ruch na rynku. Pozostali sprzedawcy zaczęli dostosowywać swoje ceny do polityki największego gracza.

Inflacja byłaby zapewne niższa, gdyby nie ceny żywności. Wzrosły, a przyczyną była prawdopodobnie panika cukrowa i związany z nią skok cen cukru.

Ale duży wzrost mamy również w kategorii Użytkowanie mieszkania lub domu i nośniki energii. Tu ceny w miesiąc zwiększyły się o 1,3 proc. Co może być związane np. z wyższymi cenami węgla, czy falą podwyżek taryf za ciepło. Wedlu danych GUS opał w miesiąc podrożał o 5 proc., a w porównaniu z poprzednim rokiem jest droższy aż o 67,3 proc.

Szybko drożeje też energia cieplna. W ciągu jednego miesiąca jej ceny wzrosły o 1,7 proc. i są już wyższe o 8,6 proc.

Dzisiejsze dane GUS oznaczają, że inflacja wciąż jest bardzo wysoka. Odczyt jest najwyższa od początku 1997 roku. Wtedy w marcu indeks CPI sięgał 16,6 procent.

Marcin Klucznik, analityki Polskiego Instytutu Ekonomicznego uważa, że w sierpniu inflacja może jeszcze nieznacznie wzrosnąć. Jednak w IV kwartale powinna już wyhamować. Jego zdaniem będzie to przede wszystkim efekt tańszych paliw.

– Wyraźnie wolniej rośnie też inflacja bazowa, czyli ceny dóbr przemysłowych i usług. Szacujemy, że od czerwca wzrosła ona o 0,6% – to najmniejszy wzrost od początku roku. To kolejny symptom zwalniającej konsumpcji oraz presji płacowej – napisał w komentarzu do danych GUS.

Kiedy inflacja w końcu spadnie?

Spadku inflacji wypatrują wszyscy. Odpowiedź na pytanie, czy i kiedy inflacja zacznie spadać nie jest jednak prosta.

Z jednej strony kontynuowany jest trend spadkowy w cenach paliw. Ze szczątkowych informacji, podawanych przez brokerów obserwujących ten rynek wynika, że benzyna i olej napędowy nadal tanieją. W danych zbieranych przez firmę e-Petrol widzimy, że w pierwszym pełnym tygodniu sierpnia cena litra benzyny Pb95 spadła już poniżej 7 złotych. Wynosi ona średnio 6,86 zł za litr. To o 33 grosze mniej, niż tydzień wcześniej.

Nadzieje na dalszy spadek cen na stacjach benzynowych daje też to, że systematycznie maleją stawki hurtowe. Dla przykładu w PKN Orlen w hurcie trzeba obecnie zapłacić 5985 zł za 1000 litrów benzyny Pb95. To cena bez VAT. Gdyby doliczyć ten podatek, to cena detaliczna powinna wynosić mniej więcej 6,50 zł za litr.


Czytaj: Ceny ropy są już takie, jak przed wojną w Ukrainie, bo świat boi się recesji. Benzyna już tanieje


Jednak dużą niepewnością obarczone są prognozy cen dla innych surowców energetycznych. Szczególnie węgla i gazu. W obu przypadkach notujemy właśnie ich znaczny wzrost na europejskim rynku. Węgiel drożeje, bo właśnie weszło w życie ogólnoeuropejskie embargo na ten surowiec sprowadzany z Rosji.


Zobacz: Embargo weszło w życie, ceny węgla poszybowały. A Polska ma problem


Gaz również, ze względu na coraz większe problemy z dostawami rosyjskimi gazociągami. Kontrakt na dostawę gazu we wrześniu kosztuje obecnie na holenderskiej giełdzie około 205 euro za ekwiwalent jednej megawatogodziny energii. To niemal historyczny rekord.

Czy RPP jeszcze podniesie stopy

Danymi o inflacji powinni się też przejmować kredytobiorcy, bo to od nich w sumie zależy, czy rata kredytu, jaką płacą, wzrośnie, czy nie.

Piątkowe ostateczne dane GUS o inflacji w lipcu trochę zamazują obraz. Bo nie wiadomo, jak zinterpretuje je Rada Polityki Pieniężnej i prezes NBP Adam Glapiński, który ma na nią duży wpływ. Teoretycznie szef NBP zarysował wyraźnie dalszą ścieżkę podwyżek stóp. Znamy ją z wypowiedzi nagranej przez działaczkę Agrounii na molo w Sopocie. Glapiński wyraził wobec niej opinię, że przed nami jeszcze jedna, niewielka podwyżka. Ma ona wynieść 25 pkt bazowych.

Ale z drugiej strony nie jest jasne, czy utrzymujący się wzrost inflacji w lecie w takiej skali, jak teraz, będzie dla RPP sygnałem ryzyka utrwalenia się podwyżek cen. A może wręcz przeciwnie: inflacja w czerwcu i w lipcu była niemal taka sama, czyli się ustabilizowała. Z wcześniejszych deklaracji, jakie padały ze strony szefa NBP i niektórych członków Rady Polityki Pieniężnej wiemy, że większości w Radzie wystarczy ustabilizowanie inflacji. I jeśli do tego dojdą jakieś niepokojące sygnały z gospodarki, wskazujące na ryzyko głębokiego spowolnienia, to RPP będzie skłonna nacisnąć hamulec.

Takich sygnałów RPP miała ostatnio wiele. Z najświeższych to realny spadek płac w gospodarce narodowej w II kwartale. To pokazuje, że spirala cenowo-płacowa, czego bank centralny zwykle boi się najbardziej, już się nie kręci.


Polecamy: Biedniejemy. Mamy realny spadek wynagrodzeń. Spirala cenowo-płacowa przestała się nakręcać


Do tego to mocny sygnał, że konsumpcja prywatna może hamować, a wraz z nią wzrost gospodarczy. Tym bardziej, że inne informacje z gospodarki, na przykład o złych nastrojach w przemyśle, tylko to potwierdzają.

Rynek zdaje się coraz mocniej wierzyć w scenariusz, w którym stopy procentowe w Polsce wzrosną już niewiele. A widać to choćby po stawkach WIBOR. Od miesiąca WIBOR 6M (sześciomiesięczny) wynosi 7,30 proc. Banki używają WIBOR-u do ustalania oprocentowania większości kredytów. Ale jest też on stopą procentową, po jakiej na rynku międzybankowym banki udzielają sobie finansowania. I dlatego perspektywa podwyżek stop procentowych banku centralnego powodowała wcześniej wzrost WIBOR-u.

Gdy rynek nabierze przekonania, że RPP zacznie obniżać stopy, wtedy WIBOR wyprzedzająco powinien zacząć spadać. Co oznaczać też będzie spadek oprocentowania kredytów. Do tego droga jeszcze daleka, ale szanse, że odsetki przynajmniej przestaną rosnąć, po dzisiejszych danych o inflacji będą już całkiem duże


Polecamy także: