Strona główna TYLKO W 300GOSPODARCE Wojna na Ukrainie. Dlaczego Putina dziś nie interesuje kompromis? Wywiad z szefem OSW

Wojna na Ukrainie. Dlaczego Putina dziś nie interesuje kompromis? Wywiad z szefem OSW

przez Katarzyna Mokrzycka
Władimir Putin w Armenii. Fot. Asatur Yesayants / Shutterstock.com

Nie widzę możliwości, aby dziś Putin był zainteresowany kompromisem, bo zapłacił zbyt wielką cenę: w postaci konsolidacji zachodu, gigantycznych sankcji, zjednoczenia Ukraińców i wreszcie w postaci ofiar śmiertelnych swoich żołnierzy oraz niezadowolenia własnego społeczeństwa – mówi 300Gospodarce Adam Eberhardt, dyrektor Ośrodka Studiów Wschodnich. 

Katarzyna Mokrzycka, 300Gospodarka: Trwają rozmowy Ukraina – Rosja. Czy to jest ten moment, kiedy Zachód spróbuje stworzyć Putinowi drogę wyjścia z konfliktu? Zagoniony w kąt szczur zaczyna gryźć, może więc trzeba spróbować znaleźć drogę ewakuacyjną, zanim Putin stanie się jeszcze bardziej niebezpieczny?

Adam Eberhardt, OSW: Nie da się Putinowi stworzyć możliwości wyjścia z tego konfliktu, ponieważ on ma maksymalistyczne cele: chce dokonać wasalizacji Ukrainy, pozbawić ją armii i zdolności do samodzielnego funkcjonowania. Trudno o kompromis z kimś takim.

Czy po czterech dniach, gdy Ukraina wciąż się broni, nie powinniśmy zrewidować potrzeb i możliwości Putina, skoro nie osiągnął tego, co chciał osiągnąć w 48 h?

Wbrew temu, co mówią telewizyjni generałowie w stanie spoczynku, to nie jest tak, że Ukraina wygrywa tę wojnę. Ukraina broni się dzielnie na przedmieściach Kijowa, morale Ukraińców jest wielkie, walczą zaciekle, bronią się, bronią kraju. Ale rosyjskie wojska stoją 10 km od miasta; Kijów jest otoczony z trzech stron. Oczywiście, Rosja płaci dużo wyższy rachunek niż się spodziewała, a morale rosyjskiej armii jest bardzo niskie, co także przyczynia się do bardzo dużych strat. Ale nie wiązałbym wielkich nadziei z rokowaniami pokojowymi na Białorusi.

Nie powinniśmy się spodziewać deeskalacji żądań Putina?

Na tym etapie na pewno nie powinniśmy się spodziewać deeskalacji żądań Putina. Nie widzę możliwości, aby dziś Putin był zainteresowany kompromisem, właśnie dlatego, że zapłacił zbyt wielką cenę: w postaci konsolidacji zachodu i gigantycznych sankcji, w postaci zjednoczenia Ukraińców, którzy skanalizowali swoją nienawiść do Rosji i wreszcie w postaci ofiar śmiertelnych swoich żołnierzy oraz niezadowolenia własnego społeczeństwa, które tej wojny nie rozumie.

Te niespodziewane koszty, które płaci Putin, już są tak gigantyczne, że tym bardziej należy się spodziewać eskalacji konfliktu i zwiększenia determinacji do zawojowania Ukrainy.

I argumentem za wycofaniem się nie będzie nawet to, że przeciwko niemu zwracają się sami Rosjanie?

Putin kalkuluje inaczej – uważa, że Rosjanie zwrócą się przeciwko niemu tylko, gdy on przegra wojnę, a nie gdy ją wygra.

Czyli dopóki walczymy to jesteśmy górą, nawet jeśli nie wszyscy w Rosji są zadowoleni.

Tak, bo Putin zakłada, że gdy wygra wojnę, za kilka dni, to problem sam się rozwiąże. Tak nie będzie, ale on tego nie widzi. Bo łatwiej czołgi wprowadzić na Ukrainę niż Ukrainę okupować, tym bardziej ujarzmić. Z całą pewnością nawet jeśli Putin wygra tę wojnę to jego sytuacja nie będzie lepsza, ale on i tak ma nadzieję, że gdy wygaśnie faza militarna, frontowa, to nastroje społeczne się poprawią.

Powiedział pan, że nie spodziewa się wielkich zmian po rokowaniach pokojowych, które trwają. Dlaczego? Bo nie ufa Pan Putinowi?

Dlatego, że cena, którą już zapłacił, o czym mówiłem przed chwilą, powoduje, że nie jest zdolny do pójścia na żaden kompromis.

Trzeba się zatem spodziewać, że każde spotkanie między Ukraińcami a Rosjanami będzie tylko powtórzeniem rosyjskiego ultimatum?

Tak, bo na tym etapie nie dostrzegam potencjału do dogadania się.

Sankcje – czy mają znaczenie i sens bez odcięcia się Europy od dalszych zakupu surowców z Rosji, czyli płacenia Rosji bardzo konkretnych pieniędzy?

Sankcje działają i będą działać, bo jest to koszt polityczny, który spada na Putina – każdy Rosjanin będzie go obarczał odpowiedzialnością za wojnę i wszystkie niedogodności, jakie go spotkają na co dzień.

Ale powiedział pan, że Putin się nie wycofa, więc co dadzą te sankcje?

Właśnie to, że podniesiemy mu koszty polityczne i gospodarcze. Uczynimy go słabszym. Sankcje nie są po to, aby natychmiast się wycofał, tylko po to, by zapłacił rachunek za swoje decyzje i dwa razy zastanowił się nad kolejnym krokiem.  Sankcje mają mieć charakter odstraszający – musi je brać pod uwagę prowadząc konflikt. Świat liczy, że w ten sposób powstrzyma go od eskalacji.

 

Powiązane artykuły