Samochody elektryczne są coraz popularniejsze. Mimo że to ekologiczne rozwiązanie, ma też swoje minusy: zawarte w nich baterie litowo-jonowe mogą powodować pożary.
Według ekspertów liczba pożarów z ich udziałem rośnie, a użytkownicy nie zawsze przestrzegają zasad bezpieczeństwa. Ryzykowne zachowania to m.in. ładowanie niezgodne z zaleceniami producenta czy samodzielne modyfikowanie baterii.
Coraz więcej pożarów z udziałem baterii
– Musimy się liczyć z zagrożeniem wynikającym z coraz szerszego stosowania baterii litowo-jonowych. Mają one tendencję do zapalania się, szczególnie w przypadku uszkodzenia. W zależności od wielkości pakietu baterii zagrożenie jest oczywiście odmienne, możemy również stosować odmienne środki zabezpieczeń w takim przypadku. Natomiast to ryzyko niestety istnieje i będzie pewnie coraz większe – mówi prof. dr hab. inż. Dorota Brzezińska z Politechniki Łódzkiej.
Według danych firmy UL Solutions, badającej sytuację na 12 rynkach, w tym w USA, Kanadzie, Chinach, Indiach, Niemczech i Wielkiej Brytanii, zgłoszono ok. 16 tys. incydentów z udziałem baterii litowo-jonowych, najczęściej pożarów. W 2024 roku liczba takich zdarzeń wyniosła ponad 3,8 tys., podczas gdy w 2023 roku było to 2,5 tys., a w 2020 roku – 734 incydenty. Najczęściej dotyczyły one urządzeń konsumenckich i e-pojazdów mikromobilności.
Zjawisko tzw. thermal runaway, czyli niekontrolowanego wzrostu temperatury prowadzonego do samozapłonu, sprawia, że takie pożary są szczególnie trudno opanować. Z danych brytyjskiego Office for Product Safety and Standards (OPSS) wynika, że w 2024 roku w Wielkiej Brytanii zgłoszono 211 pożarów hulajnóg i e-rowerów. W 93 proc. przypadków przyczyną było zapalenie się baterii lub generatora, a w 39 proc. do zdarzenia doszło podczas ładowania.
Nie tylko samochody z bateriami prowadzą do pożarów
Podobne zagrożenia występują również w Polsce, choć nad Wisłą brakuje oficjalnych statystyk. Pożary zdarzały się w miastach takich jak Elbląg, Poznań, Gdynia czy Kraków, gdzie zapaliły się hulajnogi ładowane w piwnicach i na balkonach. W Bydgoszczy hulajnoga zapaliła się w serwisie pełnym urządzeń tego typu, a w Katowicach pożar objął magazyn e-hulajnóg.
– Pożary hulajnóg i różnych mniejszych urządzeń wyposażonych w baterie są zdarzeniami najczęściej na stosunkowo niewielką skalę. Trudno tutaj mówić o wymaganiach przepisów w tym zakresie, to raczej chyba każdy użytkownik powinien stosować odpowiednie środki zapobiegania ewentualnym skutkom takiego zdarzenia, które niestety, ale zawsze może się pojawić. Bardzo ważne jest na przykład, aby nie ładować hulajnogi w nocy w sypialni, gdzie takie zdarzenie pożarowe może nas zaskoczyć w warunkach, w których nie zdążymy się ewakuować. W ogóle trzymanie i ładowanie hulajnóg w mieszkaniu jest niezalecane – wskazuje prof. Dorota Brzezińska.
Amerykańska Federalna Agencja ds. Zarządzania Kryzysowego (FEMA) ostrzega, że nieprawidłowe ładowanie urządzeń w domach to jedno z najczęstszych źródeł zagrożeń. Co więcej, w takich sytuacjach użytkownicy często nie mają czasu na ewakuację, a wydzielane podczas pożaru toksyczne gazy mogą być śmiertelne.
Jak nie dopuścić do pożarów?
Według ekspertki z Politechniki Łódzkiej środkiem zaradczym jest przede wszystkim stosowanie się do zaleceń producenta. Baterie należy ładować w zalecanych warunkach, nie przeładowywać ich i nie narażać na działanie słońca. Przyda się też regularne sprawdzanie, czy bateria nie jest uszkodzona, bo to rzeczywiście może spowodować samozapłon. Co więcej, należy stosować baterie litowo-jonowe od producentów zamiast tańszych zamienników.
Szczególnie niebezpieczne są wszelkie próby samodzielnych przeróbek systemów bateryjnych. Zwiększanie mocy, ingerencja w elektronikę sterującą czy wymiana pojedynczych ogniw może doprowadzić do przegrzania i zapłonu.
– Jeżeli ingerujemy w te ustawienia producenta, możemy doprowadzić do przegrzania się takiego ogniwa i zapalenia, co rzeczywiście może być bardzo niebezpieczne – ostrzega prof. Dorota Brzezińska.
Problem dostrzegają także regulatorzy rynku. W grudniu 2024 roku brytyjski OPSS opublikował wytyczne dotyczące zabezpieczeń przeciw thermal runaway oraz zlecił badania mające lepiej zrozumieć ryzyka. Urząd wszczął również procedury wycofania niebezpiecznych rowerów i hulajnóg z napędem na baterie litowo-jonowe. W raporcie wskazano, że wiele pożarów dotyczyło tanich, niecertyfikowanych urządzeń i ładowarek kupowanych w internecie.
Przeczytaj także:
- Od 48 do 215 zł za 60 kWh. Rekordowe różnice w cenach ładowania elektryka
- Wielki Test Mobilności Miejskiej. To nie samochód elektryczny był najefektywniejszy
- 25 tysięcy osób posprzątało Wisłę. Trzecia edycja Akcji Czysta Wisła z rekordowym udziałem