Poproszeni o umiejscowienie na mapie najsłynniejszego lasu deszczowego na świecie, większość ludzi wskaże Brazylię. A biorąc pod uwagę intensywne doniesienia medialne na temat deforestracji i pożarów w tym kraju – obawy sięgnęły szczytu za czasów byłego prezydenta Jaira Bolsonaro i jego beztroskiego podejścia – mogą oni również łatwo wyobrazić sobie gęstą czarną sadzę przylegającą do ocalałych drzew.
Wybrany ponownie prezydent Brazylii Lula da Silva zobowiązał się do priorytetowego traktowania lasów amazońskich i wzbudził nadzieję wśród ekologów, ale deforestracja w brazylijskiej części Amazonii nadal budzi głębokie zaniepokojenie.
Czytaj także: Wylesianie Amazonii największe w historii pod rządami Bolsonaro. Nowy prezydent ma to zmienić
Zainteresowanie to może jeszcze wzrosnąć, ponieważ Brazylia przygotowuje się do zorganizowania międzynarodowego szczytu, którego celem będzie wznowienie działalności Organizacji Traktatu o Współpracy Amazońskiej (ACTO). Spotkanie odbędzie się w dniach 8-9 sierpnia w położonym na północy kraju mieście Belem. Konferencja, w której udział weźmie osiem krajów, na terenie których znajdują się lasy Amazonii – Boliwia, Brazylia, Kolumbia, Ekwador, Gujana, Peru, Surinam i Wenezuela – wraz z wysokimi rangą urzędnikami ze Stanów Zjednoczonych i Francji, umożliwi im omówienie sposobów przyciągania inwestycji, walki z deforestacją, ochrony rdzennych społeczności i wspierania zrównoważonego rozwoju.
Spotkanie będzie również okazją dla naukowców zajmujących się zrównoważonym rozwojem, takich jak my, do zwrócenia uwagi na jeden z amazońskich ekosystemów, którego ochrona będzie równie ważna, jeśli mamy ograniczyć globalne ocieplenie do bezpiecznego progu 1,5 stopnia Celsjusza powyżej poziomów sprzed epoki przemysłowej: Boliwii.
Najwyższa emisja CO2 na mieszkańca
Od ponad pięciu lat badam przepływy, które przyczyniają się do deforestacji w Amazonii. Na początku tego roku spotkałem się z naukowcami, przedstawicielami organizacji pozarządowych zajmujących się ochroną środowiska, drobnymi rolnikami i międzynarodowymi bankami rozwoju w Boliwii, aby dowiedzieć się więcej o ich pracy na rzecz ochrony boliwijskiej części Amazonii.
Boliwia jest nie tylko w centrum obecnego międzynarodowego wyścigu po lit. Jest również jednym ze światowych liderów deforestacji. Według Global Forest Watch, kraj ten w latach 2002-2021 stracił ponad 3,3 miliona hektarów wilgotnych lasów pierwotnych w wyniku deforestacji, czyli odpowiednik czterech milionów boisk piłkarskich, przy wykładniczym wzroście wskaźników deforestacji o ponad 5,5 proc. rocznie w ciągu ostatnich dwóch dekad.
Czytaj także: Przemysł czy religia? Wydobycie litu w Andach to zderzenie dwóch wizji świata
Boliwijskie lasy są również coraz częściej zmuszane do radzenia sobie z kombinacją suszy i rozległych pożarów. Tylko w 2020 r. pożary dotknęły 4,5 miliona hektarów, z czego w przypadku ponad miliona hektarów miały one miejsce na obszarach chronionych (dane za Fundación Amigos de la Naturaleza) – a trend deforestacji pogłębia się. W rezultacie Boliwia znalazła się w czołówce krajów emitujących najwięcej dwutlenku węgla na głowę mieszkańca, z poziomem emisji wynoszącym 25 tCO2eq na mieszkańca rocznie – ponad pięciokrotnie wyższym niż średnia światowa, wyprzedzając duże gospodarki, takie jak Stany Zjednoczone i Zjednoczone Emiraty Arabskie.
Przyspieszona deforestacja może wydawać się paradoksalna w kraju znanym na całym świecie ze swojego zaangażowania w „Prawa Matki Ziemi”. Wygląda jednak na to, że rząd zdecydował się nadać priorytet rozwojowi gospodarczemu opartemu na zasobach naturalnych, a nie obietnicom dotyczącym ochrony przyrody.
Przyspieszona degradacja tropikalnych lasów deszczowych jest wynikiem destrukcyjnej i dobrze znanej kombinacji: zwiększonego globalnego popytu na towary takie jak soja i bydło, a także rabunkowej polityki wydobywczej na poziomie krajowym i regionalnym, której wyraźnym celem jest pobudzenie wzrostu gospodarczego przy niewielkim uwzględnieniu jej wpływu na środowisko.
Produkcja soi przyspieszyła ze znikomego poziomu w 1970 r. do prawie 1,4 mln hektarów w 2020 r., a pięć milionów hektarów wylesionych od 2001 r. jest wykorzystywanych głównie do hodowli bydła. Podobny trend można w ostatnich latach zaobserwować w eksporcie wołowiny, a także w górnictwie.
W latach 2015-2021 liczba koncesji wydobywczych w amazońskich regionach kraju (La Paz, Beni i Pando) wzrosła z 88 do 341, podczas gdy obszar górniczy (cuadriculas w języku hiszpańskim) wzrósł z 3 789 do 15 710 (+414 proc.). Według Centrum Badawczego Rozwoju Pracy i Rolnictwa (CEDLA), zgodnie z boliwijskim prawem górniczym, cuadricula to kwadrat o boku 500 metrów, o łącznej powierzchni 25 hektarów. Szybki rozwój nielegalnego wydobycia złota w Amazonii napędza jedną z największych gałęzi eksportowych kraju. Wraz ze wzrostem światowych cen kruszcu, przemysł ten stwarza ogromne wyzwania społeczne i środowiskowe, a także poważne zagrożenia dla zdrowia rdzennej ludności.
Ekspansja ta jest częściowo napędzana przez hojne dotacje na paliwa kopalne, które z kolei finansują wzrost sektora soi, bydła i minerałów. Według danych Międzynarodowego Funduszu Walutowego z 2021 r. dotacje na paliwa kopalne pochłaniają 6,7 proc. PKB Boliwii. Ponadto nielegalne osadnictwo na nizinach czerpie korzyści z tych szerszych zmian gospodarczych, ponieważ lokalne społeczności przekształcają lasy w grunty rolne poprzez niszczycielskie techniki typu „wytnij i spal”, które zwiększają ryzyko pożarów.
Jak ocalić Amazonię
Regionalna współpraca na rzecz ochrony Amazonii poważnie ucierpiała podczas prezydentury Jaira Bolsonaro w Brazylii. Ogłoszona reaktywacja współpracy w dorzeczu Amazonki i okolicznych lasach za pośrednictwem Organizacji Traktatu o Współpracy Amazońskiej oferuje wyjątkową okazję do zakończenia deforestacji. Szansa ta zostanie jednak zmarnowana, jeśli nie zostaną rozwiązane następujące kluczowe kwestie.
Regulacja ogólnokontynentalna. Nie jest tajemnicą, że kraje, które egzekwują surowe prawa dotyczące ochrony lasów, mają tendencję do przenoszenia najbardziej rabunkowych gałęzi przemysłu do krajów o łagodniejszych regulacjach; eksperci nazywają to zjawisko „wyciekiem deforestacji”. Aby chronić Amazonię w Brazylii, społeczność międzynarodowa ma zatem wszelkie powody, by nie zapominać o Boliwii. Dane Banku Światowego pokazują, że Boliwia jest idealnym miejscem docelowym dla drapieżnych sektorów przemysłu swoich sąsiadów, a wiele państwowych regulacji zostało w tym kraju zniesionych w ciągu ostatnich 10 lat.
Aby temu przeciwdziałać, Organizacja Traktatu o Współpracy Amazońskiej powinna utworzyć grupę zadaniową, która bezpośrednio zajmie się takim transgranicznym ryzykiem wycieku, aby chronić lasy regionu i ludzi, którzy są od nich zależni. Wnioski wyciągnięte z badań nad skutkami wcześniejszych polityk zerowego wylesiania dostarczą przydatnych wskazówek w realizacji tych celów. Kraje powinny zwiększyć swoje wsparcie dla przejrzystości transgranicznego łańcucha dostaw, zapewnić wystarczające zasoby do egzekwowania przepisów dotyczących ochrony środowiska w terenie i upewnić się, że prawa rdzennej ludności są odpowiednio chronione.
Wycofywanie się z obszarów polityki i gałęzi przemysłu uzależnionych od eksploatacji lasów. Przypadek Boliwii podkreśla również ogólne wyzwanie, przed którym stoją kraje regionu: potrzebę nie tylko „skalowania” ekologicznych innowacji finansowych, ale także aktywnego wycofywania się z niezrównoważonej działalności gospodarczej, szkodliwych dotacji i polityki zwiększającej nierówności.
Żeby to było jasne: pożegnanie się z branżami takimi jak niekontrolowana hodowla bydła i bodźcami takimi jak dotacje na paliwa kopalne będzie wymagało silnej woli politycznej. Ale świat obfituje w przykłady, z których można czerpać inspirację. Dwa z nich obejmują Partnerstwo na rzecz Sprawiedliwej Transformacji Energetycznej, które zostało zawarte podczas dorocznego szczytu klimatycznego w Glasgow, COP26 oraz międzynarodowe wsparcie na rzecz dekarbonizacji emerytur węglowych w Indonezji. Pokazują one, że możliwe jest odejście od szkodliwych gałęzi przemysłu przy jednoczesnym zagwarantowaniu, że lokalne społeczności na tym nie ucierpią.
Oczyszczanie branży finansowej. W dzisiejszej zglobalizowanej gospodarce duże firmy często polegają na kapitale z instytucji finansowych w celu prowadzenia swojej działalności. Sektor finansowy poczynił postępy w wykorzystywaniu swoich wpływów jako właściciele i pożyczkodawcy w celu wywarcia presji na branże związane z ryzykiem deforestacji brazylijskiej Amazonii. Sektor ten musi teraz zmobilizować się, aby pomóc w ochronie powiększonej Amazonii boliwijskiej.
Kaskadowe negatywne zmiany wynikające z deforestacji, takie jak zakłócone cykle hydrologiczne, niekorzystny wpływ na zdrowie i utrata różnorodności biologicznej, będą ostatecznie miały szkodliwy wpływ na inwestycje.
Sektor finansowy musi zatem wspierać krajowe ustawodawstwo i regulacje bankowe, które uniemożliwiają rabunkową politykę gospodarczą, zwiększającą nierówności społeczne, w kierunku nowych sposobów ochrony lasów przy jednoczesnym promowaniu edukacji, zdrowia, poprawy warunków sanitarnych, zatrudnienia i innych celów rozwojowych. Główne inicjatywy, takie jak Zasady Odpowiedzialnego Inwestowania ONZ, fundusze emerytalne na Globalnej Północy i międzynarodowe banki rozwoju muszą ściśle współpracować z krajami w dorzeczu Amazonki, aby zagwarantować, że cele związane z ograniczaniem deforestracji i zmian klimatycznych przełożą się na konkretne działania.
Lasy Boliwii i społeczności, których byt zależy od ich trwałości, stoją w obliczu wielkiego zagrożenia związanego z wylesianiem. Niezbędne jest podjęcie szybkich działań na szczeblu krajowym i międzynarodowym.
Tłumaczył: Tomasz Krzyżanowski
Tekst został opublikowany w The Conversation i zamieszczony tutaj na podstawie otwartej licencji (Creative Commons license). Przeczytaj oryginalny artykuł.
Czytaj także:
- Przemysł czy religia? Wydobycie litu w Andach to zderzenie dwóch wizji świata
- Kto wycina kolumbijską Amazonię? Grabieżcy ziemi gorsi od narkotykowych karteli
- Wylesianie Amazonii największe w historii pod rządami Bolsonaro. Nowy prezydent ma to zmienić
- Wynaleziono soję o smaku wieprzowiny. To może być początek końca hodowli zwierząt