Za rządów ustępującego prezydenta Brazylii, Jaira Bolsonaro, doszło do największego w historii karczowania Amazonii. Teraz ma się to zmienić.
Brazylia stoi u progu potężnych zmian politycznych, ale także gospodarczych. Po czterech latach rządów z urzędem prezydenta tego kraju pożegna się Jair Bolsonaro. Wielu odetchnie z ulgą, bowiem to za jego kadencji doszło do całkowitego zlekceważenia w Brazylii kwestii klimatycznych.
Czy nowa głowa państwa, Luiz Inácio Lula da Silva, który dojdzie do władzy w 2023 roku, przywróci ekologii należną rangę?
Brazylia karczowała na potęgę
Zacząć należy od tego, że kraj od lat jest ogromnym eksporterem różnych towarów. Brazylia to największy na świecie producent m.in. kawy, soi, czy pomarańczy. Jest jednym z 5 największych producentów tytoniu czy ananasa oraz jednym z 10 eksporterów kakao, awokado i mandarynek.
A na to potrzebne są obszary – pod tereny, gdzie prowadzone są plantacje czy hodowle bydła. W 2019 roku, kiedy władzę w Brazylii przejmował Bolsonaro, kraj ten był drugim na świecie producentem wołowiny. Większość lasów została więc wycięta, żeby pozyskać ziemię pod hodowlę bydła. Szacuje się, że aż 72 proc. wylesiania jest poddawana właśnie pod tworzenie i powiększanie hodowli.
Silne było także lobby, które optowało za wylesianiem obszaru Amazonii. Polityka kończącego właśnie kadencję prezydenta bardzo temu sprzyjała. Bolsonaro zachęcił poniekąd samozwańczych drwali i grabieżców do wycinki lasów bez większej konsekwencji.
Od roku 2002 Brazylia straciła 27,8 mln ha wilgotnych lasów pierwotnych. Stanowiło to 46 proc. całkowitej utraty pokrywy drzewnej. Wylesianie najmocniej wzrosło w pierwszym roku kadencji Jaira Bolsonaro, która przypadała na lata 2019-2022. W ciągu jednej kadencji wylesianie wzrosło w Brazylii o ok. 70 proc.
W samym 2020 roku wycięto powierzchnię puszczy o 10 proc. większą niż w roku poprzednim. Po czterech latach rządów polityka, zniszczenia lasów Amazonii osiągnęły poziom najwyższy od 2006 roku. Jak podaje Instituto Nacional de Pesquisas Espaciais (INPE), brazylijska agencja, od sierpnia 2019 roku do lipca 2020 roku zniszczono ponad 11 tys. kilometrów kwadratowych lasów deszczowych.
Konsekwencje nierzadko były tragiczne – doszło do dewastacji dziewiczych terenów. Amazonia jest także domem dla ponad 3 mln gatunków roślin i zwierząt. Tereny zamieszkuje przeszło milion rdzennych mieszkańców. Polityka wylesiania doprowadziła też do morderstw osób zaangażowanych w obronę dziewiczych terenów. W ten sposób zginął niezależny dziennikarz Dom Philips i Bruno Araújo Pereira, obrońca praw ludności tubylczej.
Zmiana nie nastąpi natychmiast
Bolsonaro od początku negował potrzeby środowiska. Po jego wygranej w wyborach prezydenckich Brazylia zrezygnowała z funkcji gospodarza szczytu klimatycznego COP25. Narastał też konflikt z Funduszem Amazonii.
A nowy prezydent, Lula da Silva, na obecnie trwający szczyt COP27 pojechał.
– Musimy powstrzymać ten pęd ku otchłani. Nie ma bezpieczeństwa klimatycznego dla świata bez chronionej Amazonii – mówił w środę podczas wydarzenia w Egipcie.
@LulaOficial arriving to meeting with indigenous leaders from around the world at #cop27 pic.twitter.com/8URcBPC8Vt
— Atossa Soltani (@asoltani) November 17, 2022
Jak dodał, zmiany klimatu będą miały najwyższy priorytet dla jego rządu. – Zrobimy wszystko, co konieczne, aby wylesianie było zerowe – podkreślił.
Zobowiązał się również do ochrony rdzennej ludności, której ziemia stała się celem ustępującego prezydenta. Po tych słowach, obecni na wydarzeniu rdzenni mieszkańcy w tradycyjnych strojach powstali, wiwatując.
Nadzieje pokłada się także w osobie Mariny Silvy, która jest wskazywana jako przyszła minister środowiska Brazylii. Ekolożka piastowała to stanowisko już wcześniej. Odbudowę lasów porównuje do odbudowy powojennej. Jej poglądy? Zero tolerancji dla wylesiania. Ludy tubylcze dobrze dbają o swoje ziemie – tak uważa Silva.
Eksperci studzą jednak nastroje. – To nie będzie tak, ze nastanie ulga i wszystkie problemy się rozwiążą. To byłoby pobożne życzenie, bo wdrożenie polityki klimatycznej to dopiero początek, te kwestie będą wypracowywane od stycznia. To jest proces żmudny i kosztowny – tłumaczy latynoamerykanistka, Joanna Gocłowska-Bolek.
Jak mówiła podczas seminarium Instytutu Zielonej Gospodarki, następca Bolsonaro, Lula da Silva, to polityk doświadczony. Warto wspomnieć, że prezydentem Brazylii był już wcześniej dwie kadencje, w latach 2003-2010. I to za jego czasów Brazylia znikła ze światowej mapy biedy i głodu.
Więcej o ekologii piszemy tutaj:
- Tak miasta inwestują w OZE. To nie tylko ekologia, ale też sposób na tańszy prąd
- Po katastrofie ekologicznej na Odrze. Polacy źle oceniają działania rządu
- Od wielkich powodzi do gigantycznych pożarów. Największe katastrofy ekologiczne w Polsce
- Światowy Dzień Długu Ekologicznego. Od dziś żyjemy na kredyt wobec Ziemi