Globalne koncerny i branżowe organizacje zaapelowały do premiera Mateusza Morawieckiego i członków parlamentu, by nie zwiększali dopuszczalnej minimalnej odległości od zabudowań dla wiatraków stawianych na lądzie. Jej zwiększenie do 700 metrów ograniczy ich zdaniem rozwój energetyki odnawialnej.
Apel podpisali przedstawiciele firm Google, Amazon, Mercedes, IKEA, a także Hutnicza Izba Przemysłowo Handlowa, Stowarzyszenie Producentów Cementu, Polska Izba Motoryzacji i Cement Ożarów.
Według sygnatariuszy apelu ustawa wiatrakowa daje szansę na tańszą energię z OZE i może pomóc w wykorzystaniu potencjału zielonej energii oraz tworzeniu nowych miejsc pracy. W apelu wyjaśniono, że przedsiębiorstwa widzą ogromny potencjał biznesowy Polski i Europy Środkowo-Wschodniej. Z tego powodu chcą współuczestniczyć w umocnieniu pozycji Polski jako kluczowej lokalizacji przyszłych inwestycji.
– Z dużym zainteresowaniem śledziliśmy rozwój rynku morskiej energetyki wiatrowej oraz fotowoltaiki. Mieliśmy także wielką nadzieję, że ostatnie zmiany w prawie dotyczące energetyki wiatrowej na lądzie odblokują pełny potencjał zielonych mocy płynących z wiatrowych projektów – napisano w apelu. Dodano, że jest to jeden z kluczowych elementów potrzebny do podjęcia decyzji inwestycyjnych.
Wskazano, że przy użyciu najnowszych technologii wiatrowych turbin może być mniej, jednak będą generować aż trzykrotnie więcej energii.
Zbyt rygorystyczna ustawa to straty
– Każdy 1 GW w turbinach wiatrowych na lądzie wytwarza rocznie tyle energii elektrycznej, ile zużywa całe województwo podlaskie. Możliwość rozwijania projektów w odległości 500 m od zabudowy daje 1 GW dodatkowej mocy rocznie. Podwyższenie go do 700 m oznacza mniej niż połowę tej mocy – podają firmy.
Przypomnijmy, że według szacunków Polskiego Stowarzyszenia Energetyki Wiatrowej, gdyby dało się zliberalizować ustawę 10h zgodnie z pierwotnym projektem (czyli odległość elektrowni od zabudowań wynosiłaby 500 m), do 2027 roku mogłoby powstać kolejne 4,5 gigawata mocy w lądowych elektrowniach wiatrowych.
Według apelujących firm zmiana odległości z 500 do 700 metrów znacząco ogranicza potencjał lądowej energetyki wiatrowej w tej dekadzie. W konsekwencji w sieci będzie niewystarczająca ilość zielonej energii.
Zapotrzebowanie na dodatkową moc z OZE, zarówno po stronie biznesu, jak i polskich konsumentów, jest bardzo duże. Dlatego podpisane pod apelem firmy uważają, że wszelkie próby ograniczenia dalszego rozwoju energetyki wiatrowej są dla Polski straconą szansą na przyciągnięcie nowych inwestycji, stworzenie nowych miejsc pracy i wykorzystanie pełnego potencjału jako europejskiego hubu dla wielu globalnych korporacji.
– Razem możemy zagwarantować, że rozwój energetyki wiatrowej w Polsce będzie atrakcyjny dla biznesu, gmin i społeczności lokalnych – napisano w apelu. – Głęboko wierzymy, że nowe moce ze źródeł wiatrowych znacząco przyczynią się również do zapewnienia bezpieczeństwa energetycznego, niższych rachunków i nowych miejsc pracy dla polskich obywateli.
Czytaj także:
- Sejm zmienił projekt ustawy wiatrakowej. Eksperci: to spowolni tempo dekarbonizacji
- Auta elektryczne do 2035 roku będą stanowić połowę światowej sprzedaży. Tak przewiduje Goldman Sachs
- Więcej prądu z wiatru i słońca, niż z gazu i węgla. W UE paliwa kopalne są w odwrocie