Rynek wypraw kosmicznych wkracza w nową erę, w której wyprawy na niższe orbity staną się formą turystyki – pisze w swoim okładkowym artykule The Economist.
Na początku będzie to gratka jedynie dla najbogatszych, jednak wraz z rozwojem technologii zapewne będzie powoli wchodzić na rynek masowy.
Do tej pory jedynie 571 osób było na orbicie; już w najbliższych latach tyle osób będzie jeździć tam kwartalnie.
Virgin, brytyjski konglomerat nowoczesnych usług, uważa, że już w 2022 r. będzie organizował tysiąc wycieczek na niskie orbity rocznie.
Pomiędzy 1958 i 2009 r. właściwie wszystkie inwestycje w loty w kosmos były państwowe. Przez ostatnią dekadę wkład prywaciarzy w kosmos urósł do 2 mld dol. rocznie i stanowi 15 proc. wszystkich inwestycji.
Głównymi graczami są: SpaceX Elona Muska, wspomniany Virgin oraz Blue Origin. Obroty całego rynku mogą urosnąć do 800 mld dol. w 2030 r., co byłoby podwojeniem obecnych.
Problemem, który podnosi The Economist, jest prawo, które z uwagi na dotychczasową abstrakcyjność tematu jest albo nieistniejące, albo zupełnie niepraktyczne. Tygodnik sugeruje, że ta kwestia musi zostać rozwiązana zanim na poważnie odlecimy w kosmos.
Muszą zostać uregulowane takie sprawy jak pozyskiwanie surowców z kosmosu, własność w przestworzach, czy odpowiedzialność za zanieczyszczenia.
Czytaj też:
>>> Rekordowe inwestycje w przemyśle kosmicznym, a wszystko dzięki Jeffowi Bezosowi