Konflikt zbrojny, który tak naprawdę trwa na Ukrainie nieprzerwanie od 8 lat, spowodował, że pomocy humanitarnej na wschodzie kraju potrzebuje już dziś 3 mln osób – wskazują organizacje humanitarne, z którymi rozmawiała 300Gospodarka.
W Europie z problemami poważnego niedożywienia, definiowanego jako spożycie poniżej 1800 kcal dziennie, borykają się trzy kraje: Mołdawia, Ukraina i Turcja.
Turcja zmaga się z kwestią niedożywienia z kilku powodów, jednym z których jest jest konflikt w Syrii i kryzys uchodźczy. Ukraina jest natomiast państwem, gdzie niedożywienie jest związane przede wszystkim z sytuacją polityczną – wynika z danych Światowego Programu Żywnościowego (WFP).
Jaka jest skala niedożywienia?
W 2021 roku, aż 1,5 mln osób w tym 41 milionowym kraju wymagało wyłącznie pomocy żywnościowej i wsparcia finansowego – wynika z danych Biura Narodów Zjednoczonych ds. Koordynacji Pomocy Humanitarnej (OCHA).
Z powodu konfliktu z Rosją, który wybuchł na Ukrainie w 2014 roku, przemieściło się już 1,4 mln osób wewnątrz kraju. Ogólna skala wszystkich potrzebujących może sięgać niemal 3 mln osób, z których większość znajduje się dziś na terenach poza kontrolą ukraińskiego rządu – podaje Polska Akcja Humanitarna.
We wschodniej części kraju osoby przesiedlone mają utrudniony dostęp do emerytur i zapomóg, co skazuje je na problemy z utrzymaniem się, a przez to niedożywienie.
– Obecnie pomoc żywnościowa zapewniana m.in. przez Światowy Program Żywnościowy (WFP) kierowana jest przede wszystkim do mieszkańców Ługańska i Doniecka – mówi 300Gospodarce Dorota Zadroga z Polskiej Misji Medycznej.
Niedożywienie w kraju jest wysokie, mimo że Ukraina posiada wyjątkowo żyzne ziemie i dobre warunki do upraw. Jednak konflikt zbrojny i problemy finansowe wpędziły część mieszkańców w ubóstwo.
– Dodatkowo stosowanie min przeciwpiechotnych i innych materiałów wybuchowych na gruntach rolnych w czasie trwania konfliktu naraża ludność cywilną i ogranicza jedno z nielicznych źródeł dochodu dostępnych dla mieszkańców wsi – dodaje Dorota Zadroga.
Potrzebujących jest dużo więcej
Jednak kwestie niedożywienia to nie koniec problemów. Są jeszcze problemy z dostępem do wody, artykułów higienicznych, edukacji, opieki zdrowotnej i psychologicznej.
– Teraz, według najnowszych wskaźników, pomocy humanitarnej potrzebuje aż 2,9 mln osób, z których ponad połowa mieszka na terenach poza kontrolą rządu w Kijowie – mówi 300Gospodarce Helena Krajewska z Polskiej Akcji Humanitarnej (PAH).
Jak dodaje, wsparcia potrzebują często osoby starsze, samotne, nierzadko schorowane lub z niepełnosprawnościami, a także samotne matki z dziećmi – to osoby, które nie mają żadnych możliwości na ucieczkę.
– Pomocy w zakresie wsparcia żywnościowego i źródła utrzymania potrzebuje 1,1 mln osób, 1,5 mln pomocy medycznej, ale aż 2,5 mln wymaga pomocy w zapewnieniu bieżącej wody, właściwej higieny i sanitariatów – dodaje Helena Krajewska.
Co dalej w razie inwazji?
Polskie organizacje humanitarne działające na terenie Ukrainy są gotowe do udzielania pomocy na dużo większą skalę, niż dziś.
– Każda eskalacja konfliktu tylko pogłębi potrzeby. Zwłaszcza jeśli dojdzie do zaostrzenia działań wojskowych na wschodzie kraju – mówi Helena Krajewska z PAH.
Aktualne działania skupiają się na dostarczaniu najpotrzebniejszych artykułów, pomoc medyczną i psychospołeczną. Największym zmartwieniem organizacji humanitarnych w razie agresji Rosji jest dostęp do osób objętych ich pomocą –informuje PAH.
– Musimy upewnić się, że zostaną oni zabezpieczeni pod względem żywności i artykułów higienicznych, dlatego ruszyliśmy ze specjalną zbiórką, aby zapewnić najbardziej potrzebującym tę podstawową pomoc na najbliższe 3 miesiące. W razie zwiększonego zapotrzebowania na pomoc natychmiastową będziemy oczywiście reagować, dostosowując działania do wydarzeń kolejnych tygodni – podaje PAH.
Problem uchodźców
Organizacje pomocowe szacują, że w wypadku agresji Rosji na Ukrainę osób zmuszonych do ucieczki może być nawet 2 mln.
– Jednak w pierwszej kolejności udadzą się oni do innych rejonów wewnątrz Ukrainy – mówi Helena Krajewska.
Wówczas w tym kraju będą musiały powstać schronienia tymczasowe.
– Nie jest jednak wykluczone, że część osób zdecyduje się na ucieczkę do najbliższego bezpiecznego kraju – Polski, Rumunii, Słowacji – ale też np. do Rosji. Dlatego kraje sąsiadujące z Ukrainą szykują się na taką możliwość, zwłaszcza władze lokalne na terenach przygranicznych – informuje PAH.
Szacuje się, że w Polsce już przebywa ponad milion obywateli Ukrainy.
Według generała Waldemara Skrzypczaka powinniśmy mieć m.in. plan na wypadek eksodusu uchodźców wojennych z Ukrainy.
– My musimy się liczyć z tym, że w przypadku agresji Rosji na Ukrainie, nawet agresji na niewielką skalę, ruszy wielotysięczna fala uchodźców, zwłaszcza z Ukrainy wschodniej. To jest do przewidzenia i należy się na to przygotować – powiedział 300Gospodarce gen. Skrzypczak.
Jeśli Rosja zaatakuje Ukrainę to do Polski ruszy fala uchodźców. Ale powtórki z 2015 nie będzie