Rafał Milczarski, wieloletni prezes Polskich Linii Lotniczych LOT został w środę odwołany ze stanowiska. – Trudny czas pokazał, że Milczarski nie był w stanie wymyślić nowej strategii – komentuje odwołanie Milczarskiego ekspert lotniczy.
Odwołany właśnie prezes LOT-u swoje stanowisko piastował siedem lat, od stycznia 2016 roku. Jednak w środę Rady Nadzorcze Polskich Linii Lotniczych LOT i Polskiej Grupy Lotniczej podjęły w środę decyzje o odwołaniu Rafała Milczarskiego z funkcji prezesa obu spółek. Tej ostatniej Milczarski szefował pro bono.
– Rady Nadzorcze PLL LOT i PGL podjęły w środę decyzje o odwołaniu pana Rafała Milczarskiego z funkcji prezesa zarządu obu spółek. Członkowie Rad Nadzorczych dziękują za dotychczasową współpracę oraz wkład w rozwój PLL LOT i PGL w ostatnich latach – przekazał rzecznik LOT-u, Krzysztof Moczulski.
Jak dodał, do czasu wyłonienia nowych prezesów, do pełnienia tej funkcji Rada Nadzorcza PLL LOT oddelegowała przewodniczącą Katarzynę Lewandowską, natomiast w PGL oddelegowana została przewodnicząca Elżbieta Bugaj.
Burzliwa historia
Milczarski LOT-em rządził twardą ręką. To za jego kadencji siatka połączeń LOT-u znacznie się zwiększyła, a do floty dołączyły nowe, szerokokadłubowe maszyny Boeinga, z czego był niezwykle dumny.
Jednak prezesura Milczarskiego obfitowała w nieporozumienia z pracownikami. Pod koniec 2018 roku doprowadziło to do kilkunastodniowego strajku w Locie i potężnego zahamowania funkcjonowania linii. Tłem były nie tylko niskie wynagrodzenia, ale także warunki pracy pilotów i załóg pokładowych, którzy nie zgadzali się na przejścia na B2B. Ostatecznie strony doszły do porozumienia, ale kosztowało to przewoźnika, a co za tym idzie – państwo – miliardy złotych.
Fiaskiem skończyła się również szumnie zapowiadana przez LOT i Milczarskiego próba przejęcia niemieckiej linii turystycznej Condor.
Oficjalnie nie wiadomo również nic o porozumieniu LOT-u i producenta samolotów, firmy Boeing. Milczarski zapowiadał, że będzie dążył do odszkodowania w wysokości 1 mld zł za uziemienie samolotów B737 MAX po katastrofach tych modeli wywołanych błędem fabrycznym. LOT jak dotąd nie pochwalił się, na jakim etapie jest w rozmowach z producentem.
Wątpliwości co do zarządzania
– Milczarski był prezesem na czas prosperity. W warunkach gwałtownego wzrostu całej branży przed 2020, jego narodowo-godnościowa retoryka, zarządzanie przez eskalację konfliktu czy nierealna wielkomocarstwowość można było nieco ignorować – komentuje odwołanie prezesa LOT-u ekspert lotniczy, Dominik Sipiński.
Jak dodaje, w Locie wystarczyło nie zmarnować szans, które dawał rynek. I faktycznie, zdaniem eksperta manager tych szans nie marnował, przeciwnie – szybko uczył się podstaw branży.
Ale kryzysy – jak mówi Sipiński: pandemiczny, związany z rosyjską inwazją na Ukrainę i pracowniczy, „pokazały, że Milczarski nie był w stanie wymyślić nowej strategii”.
– Skonfliktował się z wieloma graczami w branży, co dodatkowo utrudniło przeprowadzenie Lotu przez ten bardzo trudny czas. Linia gwałtownie potrzebuje nowej strategii biznesowej oraz floty i nowa osoba na jej czele jest teraz dobrym pomysłem – podsumowuje ekspert.
Więcej o PLL LOT piszemy tutaj:
- Duża roczna strata PLL LOT, inne linie też nie mają łatwo. Ale ma być lepiej niż w pandemii
- PLL LOT też odwołują połączenia. To efekt trudnej sytuacji na lotniskach
- Miliardowa strata PLL LOT nie zaskakuje. Eksperci: To nie wyniki finansowe są teraz największym problemem spółki
Wsztstko jest zaplanowane i pod kontrola. LOT bedzie sprzedany PiSowi znaczy Orlenowi. Obajtek wie co zrobic z takim prezentem.