Amerykański indeks S&P500 odrobił tegoroczne spadki, a technologiczny Nasdaq ustanawia nowe rekordy. Warszawska giełda znajduje się mniej więcej w połowie drogi do zniwelowania marcowych spadków.
Koronawirus spowodował w marcu zapaść światowych parkietów akcyjnych, w tym także indeksu 500 największych firm notowanych na amerykańskiej giełdzie, czyli S&P500.
Dane z amerykańskiej giełdy pokazują, że stopniowe znoszenie lockdownu poprawiło nastroje inwestorów i wartość indeksu S&P500 wróciła do poziomu sprzed epidemii.
Z tego powodu Businessweek zażartował sobie na Twitterze następująco:
Grupujący spółki technologiczne (w teorii najbardziej odporne na obecny kryzys) Nasdaq ustanowił z kolei nowe historyczne szczyty.
Co więcej, od ośmiu dni spada wycena dolara – to oznacza, że inwestorzy na świecie pozbywają się waluty, która uchodzi za bezpieczną przystań na niepewne czasy.
Wniosek jest więc taki: rynki pokonały koronawirusa. Czy wszystkie?
Na warszawskiej Giełdzie Papierów Wartościowych odbicie indeksów rozpoczęło się ze znacznym opóźnieniem w porównaniu do Wall Street, a dysproporcja, jaka dzieli bieżące poziomy od tych sprzed lockdownu dla WIG i WIG20 jest relatywnie duża.
WIG do poziomów sprzed marcowego załamania dzieli jeszcze około 12 proc., a WIG20 do odrobienia ma jeszcze niespełna 15 proc.
Czytaj także:
6 liczb pokazujących, jak dynamicznie rozwija się branża producentów gier w Polsce