Kurorty narciarskie boleśnie odczuwają skutki ocieplenia klimatu, a sezon jest coraz krótszy. Jednocześnie narciarstwo – rekreacyjne i sportowe – także przyczynia się do pogłębienia klimatycznego kryzysu.
Coraz mniej śniegu zimą to jeden z bardziej widocznych skutków wzrostu średnich temperatur. Według Copernicus Climate Change Service zimą 2022 roku w niektórych częściach Europy było nawet o 30 śnieżnych dni mniej niż średnio. Brak zimowego śniegu i wysokie letnie temperatury spowodowały wówczas utratę ponad 5 kilometrów sześciennych lodu z lodowców w Alpach.
O ryzyku dla narciarstwa związanym ze zmianą klimatu naukowcy ostrzegają już od pewnego czasu. W 2023 roku czasopismo Nature Climate Change opublikowało artykuł naukowy, z którego wynika, że przy ociepleniu o 2 stopnie Celsjusza jedna czwarta europejskich ośrodków narciarskich doświadczy niedoboru śniegu co drugi rok.
Negatywny wpływ na przyrodę i klimat
W opracowaniu wskazano na możliwości wynikające ze sztucznego naśnieżania. Jednak specjaliści zwracają uwagę, że pobór wody konieczny do naśnieżania może stanowić problem. Zasoby wody są ograniczone, szczególnie w obliczu coraz częściej występujących suszy, a korzystać z nich potrzebują także inne branże.
Naukowcy z Austrii i Szwajcarii przeanalizowali możliwości naśnieżania na przykładzie jednego z alpejskich kurortów narciarskich. Według ich wyliczeń, całkowite zużycie wody w tym ośrodku może wzrosnąć o 79 proc. do końca stulecia.
Czytaj też: Miliardy dolarów strat. Eksperci policzyli, ile nas kosztuje kryzys klimatyczny
– Naśnieżanie jest bardzo energochłonne (godzina naśnieżania nartostrad o długości 30 kilometrów zużywa tyle prądu, co czteroosobowa rodzina przez cały rok), a produkcja energii jest głównym źródłem emisji gazów cieplarnianych przez człowieka powodującej zmiany klimatu. Z tego względu produkcja śniegu nazywana jest „perwersyjną” adaptacją do zmian klimatu – wskazuje natomiast Pracownia na rzecz Wszystkich Istot.
Zużycie wody i energii do naśnieżania nie jest jedynym problemem dla klimatu wynikający z turystyki narciarskiej. Z danych cytowanych przez kampanię Ski Flight Free wynika, że jeden dzień narciarstwa w Alpach przekłada się na średnią emisję 48.9 kg CO2. Za ponad połowę odpowiada transport, z którego korzystają narciarze.
Kłopot z zawodami sportowymi
Do podjęcia działań w obliczu zmian klimatu wezwano między innymi Międzynarodową Federację Narciarską (FIS). To organizator zawodów sportowych, na potrzeby których także stosuje się naśnieżanie. W petycji – którą podpisało łącznie ponad 37 tysięcy osób – wezwano FIS do stworzenia mapy drogowej redukcji emisji gazów cieplarnianych o 50 proc. do 2030 roku.
Interesuje cię energetyka i ochrona klimatu? Zapisz się na 300Klimat, nasz cotygodniowy newsletter
Autorzy petycji, którą firmuje organizacja Protect Our Winters, chcą też, by federacja przesunęła kalendarz zawodów o co najmniej miesiąc. Chodzi tu zarówno o dostosowanie kalendarza do zmieniających się warunków, jak i jego optymalizację. Dzięki temu ma zmniejszyć się zapotrzebowanie na podróże lotnicze.
– Pracujemy nad planem zrównoważonego rozwoju, w ramach którego będziemy gromadzić jak najwięcej danych w nadchodzącym sezonie zimowym, aby zapewnić jak najdokładniejsze oszacowanie naszego śladu CO2. Opóźniliśmy rozpoczęcie sezonu o tydzień i będziemy nadal uważnie monitorować, czy musimy rozpocząć sezon jeszcze później – komentowała petycję w “The Guardian” sama federacja.
Polecamy także:
- Kryzys klimatyczny już tu jest. Zapowiada się najcieplejszy rok w historii pomiarów
- UE zredukowała emisje o ponad jedną piątą w 14 lat. Najwięksi emitenci to wciąż Niemcy i Polska
- Trujące rejsy po raju. Polinezja Francuska rezygnuje z ograniczenia masowej turystyki
- Turystyka sportowa przyciąga jak nigdy. To wielkie zyski dla gospodarek