W grudniu wolumen sprzedaży detalicznej wzrośnie o 10,1 proc. – szacuje Polski Instytut Ekonomiczny (PIE), publiczny think tank gospodarczy. To zdecydowanie więcej, niż sugerują badania ankietowe konsumentów, które przez ostatnie 3 lata systematycznie zaniżały tempo wzrostu konsumpcji.
Badania ankietowe prowadzone przez Deloitte oraz IBRIS mierzą deklaracje konsumentów co do planowanej skali wydatków świątecznych. Oceny prezentowane w badaniach są bardzo subiektywne. Respondenci często słabo kontrolują swój budżet i opowiadają raczej o swoich odczuciach. Faktycznie konsumenci mają tendencje do wydawania więcej, niż planowali.
Jak widać na powyższym wykresie, w tym roku oba badania zgodnie wskazują, że planowane wydatki wzrosną o około 11 proc. W odróżnieniu od danych GUS, wynik ten opisuje nominalną wielkość obrotów w handlu, czyli bez korekty o inflację. Głównym uzasadnieniem takiej wartości jest rosnący koszt paliw.
Ankietowani wykazują raczej niewielką skłonność do powiększania nakładów na prezenty świąteczne. Po korekcie o zmiany cen łączne wydatki mają być wyższe o około 2-3 proc. niż w 2020 r.
Zupełnie inne tendencje można zaobserwować w faktycznych danych GUS. Według badania IBRIS, 32 proc. wydatków świątecznych dokonuje się w listopadzie. Tym samym, gdyby ankiety poprawnie odzwierciedlały rzeczywistość, wyniki powinny być umiarkowane.
Faktyczne dane jednak zdecydowanie zaskoczyły – obroty w handlu były wyższe o 21 proc. Jednocześnie realny wolumen zwiększył się o ponad 12 proc.
Podobna tendencja utrzyma się w grudniu. W ocenie PIE obroty handlowe będą w wyższe o 17,7 proc., a sam wolumen wzrośnie o 10,1 proc. Jak sugerują dane wysokiej częstotliwości oraz wyniki z listopada, najmocniej wzrosną wydatki na biżuterię czy narzędzia w marketach budowlanych. Również sklepy ze sprzętem RTV i AGD mogą liczyć na wysokie wyniki.
Działalność gospodarcza nadal bardziej opłacalna niż etat, nawet w Polskim Ładzie. Ale jest haczyk