Według wyliczeń analityków, Rosja prawdopodobnie zgromadziła w różnych miejscach na granicy z Ukrainą około 130 tys. żołnierzy.
To oznacza, że jest to prawdopodobnie największe nagromadzenie sił wojskowych, jakie miało miejsce w Europie w ciągu ostatnich 40 lat – podaje brytyjski The Economist.
Wojsko rosyjskie na granicy z Ukrainą składa się z tzw. batalionowych grup taktycznych (BTG), czyli formacji bojowych liczących od 600 do 1000 żołnierzy, wyposażonych we własną artylerię, obronę przeciwlotniczą i logistykę.
Podczas najgorszych walk w wojnie rosyjsko-ukraińskiej w 2015 r. Rosja wysłała na miejsce nie więcej niż kilkanaście BTG. Tymczasem do 4 lutego tego roku w pobliżu granicy znajdowały się 83 takie bataliony, a 14 kolejnych było w drodze. Amerykańscy urzędnicy szacują, że ostateczna liczba oscyluje wokół 120 BTG. Spora część z nich znajduje się na Białorusi.
W sumie elementy dziesięciu z jedenastu połączonych armii tego kraju – formacji wysokiego szczebla, w skład której wchodzi zazwyczaj kilka dywizji – znajdują się obecnie w pobliżu Ukrainy – mówi cytowany w The Economist Konrad Muzyka z firmy Rochan Consulting, która śledzi ruchy wojsk rosyjskich.
Oprócz BTG w pobliżu granic z Ukrainą są siły powietrzne i morskie, a także spadochroniarze. Po zsumowaniu wszystkich tych jednostek można stwierdzić, że Rosja dysponuje prawdopodobnie ponad 130 tys. żołnierzy.
Choć nie jest to skala inwazji Układu Warszawskiego na Czechosłowację w 1968 r., w której uczestniczyło ponad ćwierć miliona żołnierzy, dorównuje ona skali największych ćwiczeń pokojowych organizowanych przez Związek Radziecki lub NATO w czasie zimnej wojny i znacznie przewyższa pierwszą i drugą wojnę czeczeńską – wskazuje The Economist, dodając, że choć operacja „Burza”, czyli chorwacka ofensywa przeciwko Serbii w 1995 r., była większa, to siły rosyjskie są dziś znacznie lepiej uzbrojone.