Mimo że wiele państw Unii Europejskiej pozostaje jednymi z najaktywniejszych sojuszników Ukrainy, część z nich wciąż nie wstrzymało importu rosyjskiej energii. Jak wynika z analizy danych Centre for Research on Energy and Clean Air (CREA), w pierwszych ośmiu miesiącach 2025 roku państwa UE sprowadziły z Rosji surowce energetyczne o łącznej wartości ponad 11 mld euro. To sytuacja, która sprawia, że Unia nadal pośrednio finansuje obie strony konfliktu – podaje Reuters.
Rosnące zakupy mimo deklaracji ograniczeń
Choć w porównaniu z 2022 rokiem zależność od rosyjskich surowców spadła o około 90 proc., w 2025 roku siedem krajów członkowskich zwiększyło wartość, jeśli chodzi o import rosyjskiej energii. Wśród nich znalazły się państwa otwarcie wspierające Ukrainę – m.in. Francja, Holandia, Belgia, Chorwacja, Rumunia i Portugalia. Największy wzrost odnotowano we Francji, gdzie wartość importu wzrosła o 40 proc. do 2,2 mld euro. W Holandii było to 72 proc., do 498 mln euro.
Eksperci CREA cytowani przez Reutersa oceniają, że zwiększony napływ rosyjskiego gazu do niektórych państw UE to forma „autodestrukcji”. Sprzedaż energii stanowi główne źródło finansowania rosyjskiego budżetu wojennego. Wskazują przy tym, że rosyjskie dostawy często nie są konsumowane w krajach importujących. Zamiast tego trafiają do odbiorców w innych częściach Europy.
LNG głównym źródłem importu
Obecnie największy udział w imporcie rosyjskiej energii do UE ma skroplony gaz ziemny (LNG), który odpowiada za niemal połowę wartości dostaw. W odpowiedzi na tę sytuację Komisja Europejska zapowiedziała przyspieszenie zakazu importu rosyjskiego LNG z 2028 na 2027 rok. Celem jest stopniowe wygaszanie wszystkich dostaw ropy i gazu z Rosji do 2028 roku – informuje agencja Reuters.
Według danych CREA, od momentu inwazji Rosji na Ukrainę w 2022 roku kraje UE łącznie zakupiły rosyjskie surowce energetyczne o wartości ponad 213 mld euro. Jak porównuje Reuters – łączna wartość pomocy finansowej, militarnej i humanitarnej przekazanej Ukrainie przez Unię wyniosła 167 mld euro.
Węgry i Słowacja wciąż zależne od rosyjskiego gazu
Węgry i Słowacja pozostają największymi importerami rosyjskiej energii w UE. W okresie od stycznia do sierpnia 2025 roku odpowiadały za 5 mld euro z całkowitej kwoty importu.
Węgry zwiększyły wartość zakupów o 11 proc. i – podobnie jak Słowacja – utrzymują bliskie relacje z Kremlem. Oba kraje nie będą objęte planowanymi sankcjami na LNG, ponieważ będą mogły nadal sprowadzać gaz rurociągowy z Rosji do 2028 roku – zwraca uwagę Reuters.
Długoterminowe kontrakty utrzymują dostawy
Duże koncerny energetyczne, takie jak francuska TotalEnergies, Shell, hiszpańska Naturgy, niemiecka SEFE czy szwajcarski Gunvor, wciąż realizują długoterminowe kontrakty na dostawy LNG z rosyjskiego zakładu Yamal.
TotalEnergies przekazało Reutersowi, że nadal realizuje dostawy z fabryki Yamal na podstawie obowiązujących umów. Te kontrakty mogą być wstrzymane jedynie w przypadku oficjalnych sankcji UE. Firma dodaje, że utrzyma współpracę tak długo, jak rządy europejskie uznają rosyjski gaz za istotny dla bezpieczeństwa energetycznego. Shell, Naturgy i Gunvor nie skomentowały tej sprawy.
Według ekspertów branżowych większość koncernów przestrzega zobowiązań wynikających z wieloletnich kontraktów, obawiając się wysokich kar finansowych. Analizy wskazują, że część dostaw rosyjskiego gazu importowanego przez Francję trafia następnie do Belgii, a stamtąd do Niemiec, gdzie popyt ze strony przemysłu pozostaje wysoki.
Niemieckie ministerstwo gospodarki przekazało Reutersowi, że popiera wysiłki UE w zakresie rezygnacji z rosyjskich paliw kopalnych. Mimo to SEFE jest zobowiązane długoterminową umową na zakup LNG z rosyjskiego Yamalu. Zgodnie z zasadą take-or-pay firma musi zapłacić za uzgodnione ilości, nawet jeśli nie odbierze dostawy. To w efekcie pozwoliłoby Rosji sprzedać gaz ponownie i podwójnie zyskać.
UE przyspiesza plan odchodzenia od rosyjskich surowców
Jak podaje Reuters, Trump twierdzi, że ropa i gaz z USA mogą zastąpić utracone dostawy z Rosji. Wielu analityków uważa, że taka zmiana jest możliwa. Jednak zwiększyłaby ona zależność Europy od energii z USA w czasach, gdy Waszyngton stosuje cła jako narzędzie polityczne. Przypomnijmy, że zakupy gazu ze Stanów Zjednoczonych wpisano w umowę między USA a UE.
Komisja Europejska podkreśla, że proces odchodzenia od rosyjskiej energii musi być stopniowy, aby uniknąć gwałtownych wzrostów cen i ryzyka przerw w dostawach. Plan całkowitego zakazu importu rosyjskiej ropy i gazu ma zostać zrealizowany do 2028 roku. Do tego czasu, mimo znacznego ograniczenia dostaw, część państw członkowskich wciąż będzie korzystać z surowców pochodzących z Rosji.
Polecamy także:
- Unijne sankcje na rosyjską energię z ograniczonym wpływem na rynek
- Rekordowe wyceny big techów. Goldman Sachs: to jeszcze nie bańka inwestycyjna
- Umowa handlowa UE-USA. Oto szczegóły porozumienia