Jeśli w odwecie za sankcję Rosja całkowicie odcięłaby dostawy swojego gazu do Europy to kontynent czekałaby „dramatyczna szarpanina”, żeby wypełnić tę lukę – piszą analitycy ING banku.
Warren Patterson, szef ds. strategii surowcowych, oraz Coco Zhang, która zajmuje się czynnikami ESG, przeanalizowali, czy Europa byłaby w stanie zastąpić rosyjskie dostawy gazu. Ich wnioski nie są optymistyczne.
Według obliczeń analityków, Europa byłaby w stanie zastąpić tylko około 55 proc. dostaw gazu, które obecnie płyną z Rosji. A to oznacza, że w przypadku całkowitego wstrzymania rosyjskich dostaw, Stary Kontynent musiałby, jak wskazują, przestawić produkcję energii elektrycznej z gazu na inne paliwa, a także ograniczyć zużycie, co mogłoby zachwiać gospodarką całej Europy.
Dlaczego potencjalne odcięcie dostaw gazu z Rosji to aż tak duży problem?
Skąd Europa bierze gaz?
Europa w coraz większym stopniu polega na imporcie w celu zaspokojenia krajowego popytu. Szacuje się, że europejskie zapotrzebowanie na gaz w 2021 roku wyniosło około 524 mld m3, co oznacza deficyt na poziomie 310 mld m3. Oznacza to też, że prawie 60 proc. europejskiego popytu musi być zaspokajane przez import.
W 2021 roku europejski import gazu wyniósł około 296 mld m3 (Norwegia jest wliczona do produkcji europejskiej), z czego największym dostawcą jest Rosja, której udział w tym imporcie wynosi 52 proc. Import LNG stanowił około 32 proc. całkowitego importu, podczas gdy pozostałe 16 proc. to dostawy z Afryki Północnej i Azerbejdżanu.
Coraz mniej wydobycia gazu w Europie
Łączne wydobycie w Europie, w tym w Norwegii i Wielkiej Brytanii, w 2021 roku wyniosło około 214 mld m3. W ciągu roku istnieje możliwość zwiększenia krajowego wydobycia w Europie. Jak zakładają analitycy ING, między Norwegią, Wielką Brytanią i Holandią można zwiększyć wydobycie gazu o 14 mld m3, czyli stosunkowo niewiele.
W ostatnich latach produkcja gazu ziemnego w Europie spadła, do czego przede wszystkim przyczyniło się obniżenie limitu produkcji na polu gazowym Groningen w Holandii, które jest największym złożem tego surowca w Europie. Rząd holenderski wprowadził tam limit produkcji ze względu na trzęsienia ziemi w okolicy i protesty lokalnej społeczności.
Oczekuje się, że bieżący rok gazowy będzie ostatnim rokiem eksploatacji złoża, ale do kwietnia Holandia ma się zastanowić nad przedłużeniem – co w obecnych warunkach jest bardzo możliwe.
LNG ze Stanów ratunkiem?
Jak wskazuje ING, w ostatnich miesiącach USA odegrały kluczową rolę w zwiększeniu dostaw do Europy. Od końca ubiegłego roku eksport LNG z tego kraju wzrósł do 7,4 mln ton (10 mld m3) tylko w styczniu 2022 roku.
W obecnej sytuacji Stany Zjednoczone prawdopodobnie nadal będą zwiększać eksport do Europy, ponieważ mają coraz większą przepustowość infrastruktury do wydobycia i skraplania gazu.
USA są na dobrej drodze, aby do końca 2022 r. dysponować największą na świecie przepustowością LNG wynoszącą 118,1 mld m3. Jak wskazują eksperci, to nie pomoże to w rozwiązaniu problemu niedoboru gazu w Europie już w tym roku, ale przyczyni się do zwiększenia perspektyw importu LNG w regionie w przyszłości, gdy powstanie więcej instalacji do regazyfikacji.
Europa nie ma infrastruktury
Co jest jednak głównym problemem w zastąpieniu rosyjskiego gazu gazem LNG, jest brak odpowiedniej infrastruktury do regazyfikacji.
Roczna moc regazyfikacyjna w Europie wynosi 204 mld m3 (nie wliczając Turcji). W ciągu 2021 roku stopień wykorzystania instalacji do regazyfikacji wyniósł około 47 proc. Niestety większość wolnych mocy przerobowych znajduje się w Hiszpanii, a problem polega na tym, że Hiszpania nie jest dobrze połączona z infrastrukturą rurociągów w pozostałej części Europy. Wolne moce produkcyjne Hiszpanii w niewielkim stopniu mogą się przyczynić do złagodzenia niedoborów w innych częściach Europy.
W 2021 roku Hiszpania zaimportuje około 21 mld m3, czyli znacznie mniej niż wynosi jej zdolność regazyfikacyjna, wynosząca około 60 mld m3.
Jeśli pominiemy Hiszpanię w obliczeniach wolnej mocy regazyfikacyjnej w Europie, to w regionie pozostanie około 68 mld m3 dostępnej mocy. Z tego wynika, że w najlepszym przypadku Europa byłaby w stanie zwiększyć import LNG o podobną ilość.
To kluczowy problem, bo 68 mld m3 wolnej mocy przerobowej LNG to znacznie mniej, niż 155 mld m3 importu rosyjskiego gazu w 2021 roku. Jak piszą eksperci ING, warto także podkreślić, że Europa będzie musiała agresywnie konkurować o te wolumeny na światowym rynku i np. z odbiorcami gazu LNG w Azji.
Pozytywnym sygnałem są kolejne inwestycje w infrastrukturę regazyfikacyjną w Europie: Niemcy ogłosiły niedawno plany budowy dwóch terminali do importu LNG, jednak ich budowa zajmie trochę czasu, więc nie będą w stanie pomóc w przypadku jakichkolwiek braków w dostawach rosyjskim gazociągiem w tym roku.
A to oznacza, że rosyjskiego gazu zastąpić się w krótkim terminie nie da i Europa w przypadku całkowitego odcięcia musiałaby szybko znaleźć inne paliwo, a także zmniejszyć popyt na gaz – w praktyce może to oznaczać np. odcięcie niektórych elektrowni gazowych, i tym podobne, drastyczne ruchy.
Polecamy także inne analizy w 300Gospodarce:
- Coface: Całkowite odcięcie dostaw gazu z Rosji może oznaczać nawet spadek PKB UE
- UE chce odejść od rosyjskiego gazu. Plan KE pozwoli zmniejszyć jego zużycie o 2/3 do końca roku
- Wiceminister klimatu: Jesteśmy przygotowani na wstrzymanie dostaw gazu i ropy z Rosji
- 10 kroków do uniezależnienia się od gazu z Rosji. To powinna zrobić Europa
- Ropa po 175 dolarów? Duży bank inwestycyjny pisze o ryzyku energetycznego szoku