Chiński producent samochodów elektrycznych BYD ogłosił, że ich model Seagull, wyposażony w funkcje „premium”, będzie sprzedawany w Europie za mniej niż 20 tysięcy euro i to już po nałożeniu ceł i dostosowaniu do europejskich standardów. To duży sygnał ostrzegawczy dla producentów elektryków z Europy.
O sprawie informuje Bloomberg. Chińskie samochody elektryczne już zaczynają zdobywać europejski rynek, stanowiąc tym samym poważne zagrożenie dla europejskich producentów. BYD Co., który pod koniec zeszłego roku prześcignął Teslę jako największy producent pojazdów elektrycznych na świecie, planuje podbić stawkę, wprowadzając w przyszłym roku swój model Seagull na rynek europejski.
Niska cena Seagulla i wyposażenie „premium”, takie jak obracany ekran dotykowy i bezprzewodowe ładowanie telefonu, to poważna konkurencja dla europejskich producentów, takich jak Stellantis NV czy Renault SA.
– Uważnie obserwujemy ten model i inne, które pochodzą od chińskich producentów elektryków. Oczywiście jesteśmy zaniepokojeni, kiedy nowa konkurencja wchodzi na rynek – powiedział Martin Sander, szef europejskiego działu EV Ford Motor Co, cytowany przez Bloomberga.
Czytaj także: Samochody elektryczne coraz bliżej. 5 faktów o rozwoju elektromobilności w Polsce
Zagraniczne sukcesy chińskich elektryków
Model Seagull odnosi już sukcesy za granicą. W Meksyku, gdzie samochód występuje pod nazwą Dolphin Mini, zdobył dużą popularność, mimo słabo rozwiniętej infrastruktury ładowarek do elektryków. Wiceprezes BYD, Stella Li, podkreśliła duże zainteresowanie tym modelem na rynku meksykańskim. Tam ten model sprzedawany jest w cenie 18,2 tys. euro.
– Meksyk nie jest dla nas idealnym rynkiem, ale ostatecznie znaleźliśmy tam duży popyt i spore zainteresowanie – podkreśla, cytowana przez Bloomberga.
BYD jest liderem wśród chińskich producentów samochodów, który coraz bardziej skupia się na eksporcie po tym jak „zawładnął” swoim rodzimym rynkiem. Elon Musk, prezes Tesli ostrzegł, że chińscy producenci mogą „praktycznie zdemolować” większość innych producentów samochodów, jeśli nie zostaną wprowadzone odpowiednie bariery handlowe.
Chińskie samochody w Europie
Stany Zjednoczone niedawno radykalnie podniosły cła na chińskie pojazdy elektryczne. W Europie dyskutuje się o podobnym ruchu. Ale jednocześnie europejscy producenci są bardziej zależni od chińskiego rynku, co czyni ich podatnymi na skutki ewentualnego sporu handlowego między UE, a Chinami.
Jednocześnie, zwraca uwagę Bloomberg, Europa zamierza wycofać z produkcji samochody z silnikami spalinowymi co oznacza, że na rynek będą musiały wejść w zamian tańsze samochody elektryczne. Inaczej nie każdego będzie stać na szybką wymianę swojego auta na pojazd elektryczny.
Bądź na bieżąco z najważniejszymi informacjami subskrybując nasz codzienny newsletter 300Sekund! Obserwuj nas również w Wiadomościach Google.
Kontrowersje Wokół Cła
Unia Europejska rozpoczęła ostatnio dochodzenie w sprawie chińskiego przemysłu e-pojazdów. Już niebawem ma paść decyzja o podniesieniu ceł, mimo sprzeciwu niektórych przedstawicieli i ekspertów są z branży. Niektórzy próbują z kolei nawiązać współpracę z chińskimi producentami. Przykładem tu jest Renault i Stellantis, które rozważają sprzedaż samochodów produkowanych we współpracy z chińską firmą Zhejiang Leapmotor Technologies Ltd.
– Cła nie powinny być używane do ochrony naszych wiodących producentów przed znaczącą konkurencją – tłumaczy Julia Poliscanova z Transport & Environment, cytowana przez Bloomberga.
Polecamy także:
- UE wprowadza cła na chińskie samochody elektryczne. Mogą obowiązywać wstecznie
- Tesla pokonana przez giganta z Chin. Samochody elektryczne z Azji wygrywają ceną
- Kolejne napięcia między UE i Chinami. Chodzi o samochody elektryczne