Nowy rząd powinien na nowo przeanalizować sytuację sektora górnictwa węgla kamiennego i podjąć decyzję, w jakim zakresie wesprzeć je finansowo. Dobra kondycja spółek węglowych nie uzasadnia skali dopłat, jakie były wcześniej planowane, uważają eksperci Fundacji Instrat.
Analizę i zalecenia dla nowych ministrów przedstawiono w raporcie „Górnictwo w potrzebie? Wyzwania dla nowego rządu”.
Rząd Mateusza Morawieckiego planował wesprzeć finansowo sektor górnictwa węgla kamiennego na dwa sposoby. Pierwszym z nich miało być zwolnienie spółek węglowych z płatności na rzecz Polskiego Funduszu Rozwoju i Zakładu Ubezpieczeń Społecznych – na kwotę łącznie prawie 1,9 mld zł. Przygotowano w tym celu odpowiedni projekt ustawy. Projekt wymienia jako beneficjentów Polską Grupę Górniczą, Tauron Wydobycie i Węglokoks Kraj.
Czytaj też: UE ma plan na redukcję emisji metanu. Przed polskim górnictwem kolejne wyzwanie
Kolejne około 7 miliardów złotych miało trafić do trzech z tych firm w formie wyemitowanych przez Skarb Państwa obligacji. Miało to być dofinansowanie w ramach systemu dopłat do redukcji zdolności produkcyjnych.
Przyjęty w 2021 roku program dla górnictwa zakładał przekazanie łącznie 28 miliardów złotych kopalniom. Szacunkowy rozkład płatności pokazuje grafika.
Do wsparcia dla górnictwa odniósł się w pierwszym dniu urzędowania minister aktywów państwowych Borys Budka.
– Jest kwestia pilnych działań dotyczących sektora górnictwa, który – jak wskazują dokumenty wniesione przez mojego poprzednika do resortu finansów – zgłasza zapotrzebowanie na około 7 miliardów złotych w przyszłym roku. To jest bardzo poważna kwota – mówił minister na briefingu prasowym.
Zapowiedział rozmowy z zarządami spółek węglowych, prowadzone wspólnie z minister przemysłu Marzeną Czarnecką.
– Wymaga wyjaśnienia, skąd biorą się tak olbrzymie zapotrzebowania i dlatego tak zostały przedstawione plany finansowe. Jeśli będzie to uzasadnione to ta pomoc, w porozumieniu z ministrem finansów, będzie udzielona – dodał Borys Budka.
Wyniki finansowe kopalń
Tymczasem sytuacja spółek górniczych nie uzasadnia potrzeby ich dofinansowania. Instrat szacuje, że łączny wynik finansowy kopalń (EBITDA) spółek objętych wsparciem wyniósł 5,1 miliarda złotych w 2022 roku. Wynik za okres pierwszych trzech kwartałów 2023 r. to 4,8 miliarda złotych. Każdy z tych wyników to ponad dwukrotnie więcej niż wynoszą zobowiązania firm względem instytucji publicznych (PFR i ZUS).
– Należy ocenić, że przez ponad 1,5 roku od początku kryzysu energetycznego w 2022 r. sektor górnictwa węgla kamiennego energetycznego, w tym PGG, był w stanie regulować zobowiązania finansowe i nie było koniecznym wsparcie ze strony rządowego programu dopłat do redukcji wydobycia. Mimo to kopalnie oczekują kolejnej transzy nielegalnej pomocy publicznej, bo do tej pory Bruksela nie wydała pozytywnej oceny notyfikacyjnej dla rządowego programu – komentuje prezes fundacji Michał Hetmański.
Rząd powinien się zastanowić
Instrat rekomenduje nowemu rządowi przegląd zobowiązań i bieżących wyników finansowych spółek. A dopiero potem – podjęcie decyzji o zakresie ewentualnego wspierania sektora.
Interesuje cię energetyka i ochrona klimatu? Zapisz się na 300Klimat, nasz cotygodniowy newsletter
Konieczne jest dopilnowanie, by wsparcie mieściło się w unijnych regułach pomocy publicznej. Wsparcie z budżetu państwa powinno być skierowane na sprawiedliwą transformację, a więc przede wszystkim do pracowników, a nie do kopalń.
– W kontekście występowania wysokiego pozytywnego wyniku finansowego spółek górniczych jeszcze do drugiej połowy 2023 r. należy dogłębnie ocenić możliwości spłaty nieuregulowanych zobowiązań względem PFR i ZUS. Konieczne jest też opracowanie aktualizacji planów wydobycia spółek górniczych uwzględniających malejący spadek zapotrzebowania na surowiec, jego rekordowe zapasy oraz spadek cen w dostawie do kluczowych klientów – czytamy także w raporcie.
– Apeluję do obejmującego dziś stery w rządzie kierownictwa ministerstw odpowiedzialnych za finanse oraz górnictwo. Wstrzymajcie tę nielegalną transzę finansowania dla kopalń. Trzeba usiąść wspólnie z górnikami i przeanalizować wyniki finansowe spółek górniczych i ich zobowiązania, aby uniknąć sytuacji, w której przelewamy kolejne bezcelowe środki, z których pracownicy nic konkretnego poza bieżącymi wypłatami nie dostaną – podkreśla Michał Hetmański.
Polecamy także:
- Tyle będzie kosztować odejście od węgla. Eksperci liczą straty górniczych gmin
- Hennig-Kloska o „ogromnych planach” w energetyce i klimacie. Najpierw mapowanie funduszy
- Instrat: Polska może oprzeć energetykę w większości na OZE. „Najniższe emisje i najniższe koszty”
- Dwa razy więcej pieniędzy na paliwa kopalne. Tak państwa zareagowały na kryzys energetyczny