Migracje, głód, niszczenie infrastruktury - tak destabilizacja klimatu wpływa już dziś na Afrykę


Tekst: Barbara Rogala
11 lutego 2021

Tylko w ciągu kolejnych 10 lat zmiany klimatyczne zmuszą do migracji od 24 do nawet 700 mln ludzi na całym świecie, z czego duża część w Afryce - najbiedniejszym kontynencie Ziemi.

Do migracji popychają ich coraz częstsze zjawiska spowodowane przyspieszającymi zmianami klimatycznymi: powodzie, susze czy plagi szarańczy. One z kolei pociągają za sobą głód i brak wody.

Paradoksalnie, na emigrację do bogatych krajów Europy - takich jak Włochy czy Polska - mogą sobie pozwolić głównie bogatsi mieszkańcy krajów Afryki. W sytuacjach kryzysowych reszta zmuszona jest emigrować wewnątrz swojego kraju, co rzadko poprawia ich pozycję.

Najmłodsze państwo świata

Sudan Południowy to najmłodsze państwo świata, które powstało w wyniku oddzielenia od Sudanu w 2011 roku.

Wskutek toczących kraj konfliktów, a w ostatnim czasie także wielkich powodzi i kryzysu związanego z pandemią jest w stanie permanentnego kryzysu humanitarnego.

Między innymi z tych powodów Sudan Południowy od lat należy do najbiedniejszych krajów świata: według szacunków Międzynarodowego Funduszu Walutowego w 2020 roku kraj pod względem PKB na głowę mieszkańca (mierzony siłą nabywczą) wyprzedzał nieznacznie tylko Burundi.

Jak zmiany klimatyczne nie pozwalają wyjść krajowi ze skrajnej biedy?

W Sudanie Południowym mieszka 12 mln ludzi, z czego ponad połowa jest dotknięta ostrym brakiem bezpieczeństwa żywnościowego.


(Zdjęcie: Polska Akcja Humanitarna)

Katastrofalne powodzie

Miniony rok był bardzo trudny zwłaszcza dla Sudanu Południowego i ma do dziś dotkliwe konsekwencje dla społeczności zamieszkujących ten kraj.

"W 2019 roku miały tam miejsce wielkie powodzie, wtedy uznane za największe od 40 lat. Spowodowały one znaczne straty - ludzie tracili dobytek, ale też możliwość uprawy ziemi czy hodowli bydła” - mówi 300Gospodarce Magdalena Kuśka, koordynatorka programu misji w Sudanie Południowym z Polskiej Akcji Humanitarnej (PAH).

W tym roku miała miejsce kolejna, jeszcze większa powódź, a woda do dziś stoi na zalanych terenach. W Sudanie Południowym jest to jedna z najgorszych powodzi w krótkiej historii kraju.

Spowodowały ją obfite opady deszczu całym regionie. One z kolei zostały wywołane przez podwyższoną temperaturą wody we wschodniej części Oceanu Indyjskiego.

“Te opady wypełniły jezioro Wiktorii. Z niego spływa Nil, który przepływa między innymi przez Sudan Południowy. Tam rzeka wylewa. Do tego doszły też gwałtowne opady w samym kraju” - wyjaśniła koordynatorka PAH.

A będzie coraz gorzej.

Średnie temperatury w Sudanie Południowym już dziś wzrosły o 1-1,5 stopni Celsjusza w porównaniu do lat 70-tych.
Prognozy klimatyczne dla tego regionu przewidują dalszy wzrost temperatury.


(Zdjęcie: Polska Akcja Humanitarna)

Za wzrostami temperatury będzie podążać większe zapotrzebowanie na wodę pod uprawy i dla zwierząt. Jednocześnie wzrastać będzie ryzyko występowania zarówno susz w porze suchej, jak i powodzi w okresie deszczowym.

Zeszłoroczne powodzie miały dewastujący wpływ również na życie mieszkańców m. in. w Nigerii i Somalii.

Zresztą powodzie to tylko jeden z dramatycznych skutków zmian klimatu na kontynencie: w zeszłym roku kraje Afryki dotykały ekstremalne zjawiska pogodowe i przyrodnicze, które kosztowały miliardy dolarów i setki (albo więcej) żyć i które były powiązane z destabilizacją klimatu.

Na przykład szalejąca w Afryce Wschodniej plaga szarańczy - której katalizatorem był parujący od wysokich temperatur ocean, sprzyjając namnażaniu się owadów - kosztowała 8,5 miliarda dolarów i pochłonęła plony rolnicze.

Powódź to brak wody

W Sudanie Południowym trudno o dostęp do czystej wody. Z braku infrastruktury trzeba po nią chodzić do studni. Za komfortowy dostęp uznaje się wędrówkę pół godziny, ale niektórzy nie mają jej nawet w takiej odległości. Nierzadko decydują się więc na korzystanie z zainfekowanej wody.

“Teraz, kiedy woda stoi na bardzo dużym obszarze, jest jeszcze gorzej. Przede wszystkim dlatego, że zbiera wszelkie zanieczyszczenia. Dodatkowo zatruwa też studnie. My między innymi na takie wyzwania staramy się odpowiadać i naprawiamy studnie, które zostały zniszczone lub zainfekowane przez wodę powodziową” - mówi Magdalena Kuśka z PAH.

W efekcie powodzi część społeczeństwa znalazła się również na skraju śmierci w wyniku głodu. Jak bardzo szeroki to problem pokazuje poniższa mapa.

“W praktyce oznacza to, że mieszkańcy muszą uciekać się do różnych rozwiązań, by radzić sobie z głodem. Między innymi zmniejszają liczbę posiłków, wydłużają okresy przerw między kolejnymi posiłkami, a one same mają małą wartość odżywczą. Czasami nie wiedzą, kiedy zjedzą kolejny posiłek” - wskazuje koordynatorka PAH.

“Nierzadko na żywność wydaje się w tym regionie około 80 proc. dochodów. Każde wahanie cen sprawia, że rodzina nie ma środków, żeby się wyżywić”.

Migranci klimatyczni

To wszystko powoduje przemieszczenia ludności w inne rejony. Jak zauważyła Magdalena Kuśka, międzynarodowe migracje dostępne są jednak tylko dla wyższych klas społecznych.

Biedniejszym pozostają więc migracje wewnątrz kraju.

“Przykładowo: dom jest zalany, pole również, więc trzeba się przenieść tam, gdzie jest sucho. W tych wypadkach migranci często mówią, że jak woda opadnie, to oni powrócą do swoich domów”.

“Czynniki klimatyczne, które przyczyniają się do migracji części społeczeństwa, jednocześnie powodują, że ci najubożsi tracą możliwość przemieszczenia. Oni najczęściej zostają uziemieni w jednym miejscu i skazani na ciągle pogarszające się warunki”.

Magdalena Kuśka, PAH. (fot. Polska Akcja Humanitarna)

Krótkie migracje mają jednak swoje konsekwencje. Ludzie wchodzą na przykład ma tereny należące do innych plemion, co może rodzić konflikty. Może to oznaczać też degradację przyrodniczą danego obszaru.

“W północnej części Sudanu Południowego mieszkają głównie plemiona pasterzy. Powodzie regularnie zalewają ich tereny, więc muszą szukać nowych pastwisk dla swoich zwierząt. Taki los spotkał m.in. plemię Dinka, które musiało migrować na południe, gdzie mieszkają społeczności rolnicze. Grupy te dzieli konflikt interesów”.

W krajach Afryki jedną powódź “można powiązać z około dziewięcioma konfliktami w Sudanie Południowym” - czytamy w Africa Portal.

Drugi typ migracji to już stałe przemieszczenia.

“Część migracji wiąże się z powolnymi zmianami klimatu, przez które te tereny stają się coraz trudniejsze do zamieszkania. Wtedy przyczyny migracji są często klasyfikowane jako ekonomiczne. Choć dostrzeżenie związku z klimatem nie jest tu oczywiste, warto zauważyć, że on istnieje” - wskazuje Magdalena Kuśka.

Powodzie w Sudanie Południowym. Fot. Polska Akcja Humanitarna

W samej Afryce Subsaharyjskiej w 2019 roku różne katastrofy skłoniły do przemieszczenia się prawie 3,5 miliona ludzi. Na całym świecie z powodu z powodu różnych katastrof migrantami zostało prawie 25 milionów ludzi. Decyzje te spowodowały susze, pożary, powodzie, cyklony, a także trzęsienia ziemi i erupcje wulkanów.

Zrozumieć i zapobiegać

Zmiany klimatu to więcej groźnych katastrof pogodowych.

“Z jednej strony, jest to dość abstrakcyjne dla zwykłego człowieka. Na miejscu ludzie obserwują to, że pory deszczowe i suche są bardziej intensywne, a jednocześnie mniej przewidywalne. Wcześniej było wiadomo, że deszcz skończy się wtedy i wtedy, można było dostosowywać się do tego, planować. Teraz jest to coraz trudniejsze” - powiedziała Magdalena Kuśka.

Jednak mieszkańcy Sudanu Południowego również dostrzegają szerszy wymiar tego problemu.

“Rozmawialiśmy z uczniami jednej ze szkół średnich w Sudanie Południowym o zmianach klimatu. Powiedzieli, że robią, co mogą, żeby im zapobiegać. Uczniowie ci sami zaczęli sadzić drzewa w okolicy ich szkoły i na obszarze całego miasta. Oni zdają sobie sprawę, że muszą wziąć sprawy w swoje ręce” - powiedziała Kuśka.

“Musimy jednak pamiętać, że tam na tyle brakuje środków, że lokalne społeczności oprócz sadzenia drzew i innych rozwiązań na małą skalę, niewiele mogą zrobić” - dodaje ekspertka PAH.

(Zdjęcie: Polska Akcja Humanitarna)

Zdaniem doktora Wojciecha Wilka z Polskiego Centrum Pomocy Międzynarodowej Afryce potrzeba Planu Marshalla, który pomógłby jej stawić czoła tym wszystkim wyzwaniom.

“W szczególności jego celem powinno być niedopuszczenie do powstania presji migracyjnej spowodowanej brakiem żywności, wody oraz wyniszczeniem środowiska naturalnego” - pisze Wilk w tym raporcie.

W ramach walki ze skutkami zmian klimatu w Afryce priorytetem powinny być według niego reforma rolnictwa w stronę intensywnego rolnictwa opartego na nawadnianiu oraz zapobieganie klęskom żywiołowym, szczególnie powodziom, zdarzającym się z coraz większą częstotliwością podczas pory deszczowej.

“Niektóre z tych katastrof można przewidzieć i ograniczyć ich niszczycielskie skutki, na przykład poprzez ograniczenie zabudowy stref zalewowych rzek oraz instalację systemów ostrzegawczych” - pisze dr Wilk.

Wilk wierzy, że szybka identyfikacja i środki zaradcze mogłyby pozwolić uniknąć też wielu konfliktów na kontynencie.

“Dla przykładu, wojna domowa w Darfurze w Sudanie, spowodowana pustynnieniem i wojną o wodę i pastwiska, mogłaby być znacznie mniej brutalna, gdyby stworzyć dla pasterzy i ich stad źródła wody podłączone do cieków wodnych. Te podziemne rzeki są doskonale widoczne w programach komputerowych służących do identyfikacji złóż ropy naftowej. Są one na tyle duże, że mogą zasilić w wodę ogromną liczbę studni pośrodku pustyni” - wskazuje.

Globalna odpowiedzialność

Nie możemy zapominać, że duża część wyzwań, z którymi musi zmierzyć się Afryka, ma globalnych winnych.

O mieszkańcach Afryki mawia się, że już dziś są najmocniej dotknięci zmianami klimatu, a najmniej im winni.

Według danych Banku Światowego z 2016 roku Afryka Subsaharyjska wyemitowała do atmosfery 0,8 proc. dwutlenku węgla z antropogenicznych emisji w przeliczeniu na osobę. Sudan Południowy - 0,2 proc.

“Ta dysproporcja między konsekwencjami a skalą, w jakiej Afryka przyczynia się do zmian klimatu, jest ogromna. Nasze wsparcie jest nieproporcjonalnie małe wobec problemów, które powodujemy. My, jako kraje zachodnie, jesteśmy winni Afryce zrozumienie, że nasze działania tutaj wpływają na to, co dzieje się tam bardziej niż na nas ” - podsumowała Magdalena Kuśka.





Działania Polskiej Akcji Humanitarnej na rzecz walki z głodem i niedożywieniem w Sudanie Południowym można wspierać tutaj.

Podziel się tym artykułem z innymi.

Zostaw komentarz