Uniwersytet Warszawski ma w planach monitorowanie i redukcję emisji gazów cieplarnianych, a w dalszej perspektywie dążenie do neutralności klimatycznej i adaptację do zmian klimatu. O zielonych zmianach na UW opowiada nowy pełnomocnik ds. środowiska i zrównoważonego rozwoju, dr Robert Rybski.
Dr Robert Rybski jest adiunktem na Wydziale Prawa i Administracji Uniwersytetu Warszawskiego. Pracował w Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka, Biurze Rzecznika Praw Obywatelskich, Klinice Prawa oraz Ludwig Boltzmann Institut für Menschenrechte. Od 2019 roku jest członkiem Zespołu Badawczego Prawa Ochrony Środowiska i Bioróżnorodności WPiA UW.
W maju rektor Uniwersytetu Warszawskiego, prof. Alojzy Nowak, powołał dr Roberta Rybskiego na stanowisko pełnomocnika do spraw środowiska i zrównoważonego rozwoju.
UW to pierwszy polski uniwersytet, który stworzył tę funkcję, a decyzję poprzedził list otwarty, który zebrał postulaty dotyczące ochrony środowiska w różnych obszarach życia uniwersytetu. Podpisało go ponad 300 członków społeczności uniwersyteckiej, a w czasie wyborów rektora list poparli wszyscy kandydaci na to stanowisko.
Nowy pełnomocnik opowiedział 300Gospodarce, na czym będzie polegać jego nowa rola i dokąd zmierza zielona transformacja UW.
Barbara Rogala, 300Gospodarka: Na czym polegać będzie rola pełnomocnika ds. zrównoważonego rozwoju na UW?
Dr Robert Rybski, Uniwersytet Warszawski: Rzecznik ma być łącznikiem w sprawach dotyczących prośrodowiskowych pomysłów na zmiany w przestrzeni uniwersyteckiej. Będę wspierał społeczność akademicką w tych pomysłach. W zakresie moich zadań jest możliwość przedstawiania własnych inicjatyw. Będą one mogły służyć na przykład zaproponowaniu wyższego standardu środowiskowego na UW w jakimś obszarze, np. zwiększenie poziomu retencjonowania wody deszczowej.
Czytaj również: Dyrektorzy ds. zrównoważonego rozwoju mają coraz więcej do powiedzenia w firmach. Tak już zostanie
Zadania pełnomocnika to, po pierwsze, doradzanie rektorowi i prorektorom w sprawach związanych z ochroną środowiska, klimatem i zrównoważonym rozwojem. To także wspieranie jednostek organizacyjnych UW w tym zakresie. To są funkcje doradcze, przy czym pełnomocnik nie ma być tu wyrocznią, ale raczej łączyć pracowników z różnymi kompetentnymi w sprawach ochrony środowiska i klimatu.
Poza tym, pełnomocnik działa w obszarze komunikacyjnym. Otrzymał zadanie “zwiększenia efektywności przepływu informacji” na UW w sprawach związanych ze środowiskiem. Tu moja działalność będzie obejmować cały Uniwersytet. Chodzi o to, żeby nie zapomnieć o tym, jak dużo się u nas dzieje, a także dbać o to, żeby informacje o tym, co dzieje się dla klimatu i środowiska na UW, były powszechnie znane na uczelni.
Trzeci obszar to zbieranie inicjatyw ze strony społeczności akademickiej co do zmian proklimatycznych na Uniwersytecie. Później też moim zadaniem będzie przedstawianie władzom uczelni tych inicjatyw, które będą prowadziły do redukcji emisji czy negatywnego oddziaływania na środowisko UW.
Pełnomocnik został powołany do sierpnia 2024 roku. Horyzont czasowy jest długi i powiązany z działaniami podejmowanymi w kadencji obecnych władz rektorskich.
Jako pełnomocnik nie działam sam. Wspiera mnie zespół 20 studentów-wolontariuszy. Społeczność akademicka jest bardzo zainteresowana nie tylko dydaktyką i badaniami, ale też działaniem.
Wiem, że pełni Pan nową rolę zaledwie kilka tygodni. Jednak czy można już wskazać najbliższe działania Pełnomocnika ds. zrównoważonego rozwoju na UW?
Pracuję nad ankietą, którą chciałbym, aby mógł wypełnić każdy członek społeczności na temat tego, gdzie widzi potrzebę zmian w obszarze ochrony środowiska i zrównoważonego rozwoju.
Jeśli chodzi o kwestie komunikacyjne – powstanie strona, która będzie zbierała informacje o dydaktyce, badaniach i zrównoważonym rozwoju.
Niedługo zacznę też spotkania z organizacjami działającymi na UW. To jest wspaniałe w naszym uniwersytecie, że liczba organizacji studenckich i kół naukowych jest tak ogromna. Ich głos w sprawie propozycji zmian jest także bardzo ważny.
Czytaj także: Orange ma swojego ministra klimatu. Prawdopodobnie jako pierwsza korporacja w Polsce stworzyła stanowisko climate officer
Mamy na przykład projekt zwiększenia retencji wody na terenach uniwersyteckich. Pewnie będzie powiązany z szeregiem innych działań i rozwiązań z tego wynikających.
Planuję też prowadzić własne projekty. Pierwszy tworzymy z grupą studentów: to projekt dotyczący zielonego cateringu. Będziemy myśleć nie tylko o rozwiązaniach oczywistych – dostępności posiłków, dla których wytworzenia wyemitowano mało gazów cieplarnianych czy korzystaniu z wielorazowych naczyń. Ostatnio na przykład dowiedziałem się, że gdyby wprowadzić zapisy na spożycie danego dania dzień przedtem, uzyskuje się 30 proc. obniżenie marnowania żywności.
Czy uniwersytet ma określony precyzyjnie cel neutralności klimatycznej, na wzór, na przykład, celów w Unii Europejskiej?
Stanowisko Senatu UW z 2019 zapowiada dążenie Uniwersytetu do celu neutralności klimatycznej, czyli do stanu prowadzenia normalnej działalności przez UW przy braku emisji gazów cieplarnianych. Nasza strategia rozwojowa ma również zostać oparta na zasadach zrównoważonego rozwoju. Takie dokumenty zawsze są dość ogólne, ale pokazują kierunek rozwoju całej instytucji.
W zadaniach pełnomocnika pojawił się ponownie element o realizacji celu neutralności klimatycznej. Dlatego mam wrażenie, że zapowiedź z 2019 roku została wzmocniona poprzez stworzenie rady i funkcji pełnomocnika.
Czy to oznacza, że wkrótce poznamy szczegółowy plan osiągnięcia neutralności klimatycznej przez UW?
Zespół Rektorski ds. ekologii oraz kryzysu klimatycznego opracowuje projekt strategii transformacji niskoemisyjnej naszego Uniwersytetu. Strategia miałaby nas przybliżyć do neutralności klimatycznej. Ma też zostać poszerzona, bo będzie obejmowała działania prośrodowiskowe, które będą służyły także adaptacji Uniwersytetu do zmian klimatycznych.
Celem strategii jest nie tylko inicjować działania na rzecz klimatu. Ma też zdiagnozować aktualny stan i umożliwić ocenę skuteczności obecnych działań. Wskaże też, co nadal pozostaje do zrobienia.
Jako absolwentka studiów filozoficznych na UW mogłabym pomyśleć, że Uniwersytet emituje niewiele gazów cieplarnianych. W końcu w dużej mierze studenci siedzą i czytają stare książki, co najwyżej przy świetle żarówki. Jakie są największe wyzwania dla zielonej transformacji Uniwersytetu? Czy to rzeczywiście tak proste?
Z funkcjonowaniem Uniwersytetu wiążą się emisje gazów cieplarnianych w związku z działaniem laboratoriów badawczych, serwerowni czy też basenu uniwersyteckiego. Dlatego emisje Uniwersytetu nie będzie łatwo zlikwidować. Dla poprawnego policzenia naszej emisyjności dużym wyzwaniem jest ustalenie tego, co zaliczymy do emisji związanych z funkcjonowaniem Uniwersytetu. Na szczęście nie wyważamy drzwi, bo takie strategie są już na uniwersytetach skandynawskich i europejskich.
Elementem, który ma tu przykładowo duże znaczenie, jest to, czy transport i dojazd na Uniwersytet wliczamy do funkcjonowania Uniwersytetu i jego emisji. Będziemy musieli odpowiedzieć sobie na to pytanie.
Czytaj też: UW będzie prowadzić badania dla Ziemi, by wspierać walkę ze zmianami klimatu
Inny problem: elementy związane z działaniem infrastruktury to utrzymanie budynków. Tu mamy emisyjność związaną z ich chłodzeniem, ogrzewaniem i funkcjonowaniem.
Uniwersytet realizuje teraz program rozwoju powierzchni dydaktycznych. W ramach tego przyjęto założenie, że każdy nowy budynek będzie stawiany w niskoemisyjnym standardzie, a także o niskim oddziaływaniu na środowisko. Te budynki są certyfikowane do standardu BREEAM pod kątem ich wpływu na środowisko. Taki będzie na przykład budowany teraz gmach przy ulicy Browarnej. To kolejny budynek który będzie mieć też ogród na dachu.
Czy transformacja uniwersytetu wpłynie też na jego ofertę dydaktyczną?
Mamy kurs i podręcznik “Klimatyczne ABC” napisany przez naszych pracowników i wydany przez Wydawnictwa UW. On jest stworzony jako 13 modelowych lekcji o klimacie dla uniwersytetów, ale też szkół średnich. Ten materiał jest dostępny za darmo. Zachęcam do lektury, bo podręcznik został przygotowany przez naukowców z różnych dyscyplin i jest napisany w przystępny sposób.
Czy sądzi Pan, że polskie uczelnie pójdą w ślady UW i powołają swoich pełnomocników, a następnie zaczną zieloną transformację? To trend coraz bardziej powszechny w firmach i korporacjach.
Jako UW – zarówno szkoła wyższa jak i jednostka publiczna – jesteśmy liderem zmian w zakresie prowadzenia działań na rzecz ochrony środowiska już od jakiegoś czasu. Po naszym liście otwartym, podobne inicjatywy zaczęły pojawiać się też na innych uczelniach. Wydaje mi się też, że instytucjonalizacja ochrony środowiska w postaci powołania rady i pełnomocnika, również pojawi się na innych uczelniach. Także w obszarze przyjmowania strategii zielonej transformacji.
Natomiast na wszelkie korporacje największy wpływ mają zmiany w obszarze prawnym. Dzięki na przykład obowiązkowi raportowania niefinansowego, firmy zostały zobowiązane do upubliczniania informacji o swoim oddziaływaniu na środowisko.
To, co dzieje się na UW, ma zupełnie inną jakość – u nas sama społeczność podejmuje działania, by ukazać poziom oddziaływania na środowisko i żeby zacząć zmniejszać jego negatywne skutki. Pokazujemy przy tym, że pewne zmiany da się wprowadzić. Skoro działają w naszej społeczności, to da się je też przyjąć na przykład w całym kraju.
Prawo związane z ochroną środowiska to od dawna pańskie zainteresowanie naukowe. Ostatnio wiele się mówi o wpływie prawodawstwa na działania na rzecz klimatu, (choćby wyroku niemieckiego trybunału w sprawie emisji gazów cieplarnianych w Niemczech). Jak powinno wyglądać prawo, które służy środowisku i klimatowi?
Merytoryczne przygotowanie i formułowanie pomysłów na zmiany to jedno. Natomiast ich wdrożenie umożliwiają zmiany prawne.
To wynika choćby z badań socjologicznych – zmiany społeczne często są konsekwencją zmian w prawodawstwie. W dobrym prawie chodzi więc o to, żeby za zmianami prawnymi szła internalizacja treści tego prawa. Inaczej mówiąc, żeby te postawy wynikające z norm prawnych, były też uznawane za własne postawy powinnościowe przez społeczeństwo. Rola regulacji prawnych jest więc kluczowa.
My na UW w formie pewnego eksperymentu narzucamy sobie wyższy standard, nie będąc zobligowani do takich działań. Spróbujemy pokazać, że poprzez samo uregulowanie się będziemy w stanie pewne problemy klimatyczne i ekologiczne rozwiązać. Także te, których obecnie nie obejmuje prawo, na przykład problematyka oddziaływania na środowisko poprzez naszą dietę i gastronomię (nie tylko co jemy, ale też opakowania, marnowanie żywności, łańcuch dostaw i emisje w nim).
To pozwoli nam zobaczyć, co da się osiągnąć w ramach Uniwersytetu i ewentualnie czego brakuje prawodawstwu. Wnioski de lege ferenda – być może – uda się przełożyć także na życie poza UW. Chcemy być przykładem dla miasta, województwa oraz w skali ogólnokrajowej.
Niemiecki trybunał: obecne prawo klimatyczne narusza wolność młodszych pokoleń