Jacek Hutyra, jako pierwszy w całej grupie Orange i najpewniej jako pierwszy w korporacyjnej Polsce, został mianowany na stanowisko Climate Officer. 300Gospodarka przepytała go o zadania stojące przed osobą piastującą taką funkcję i cele, jakie Orange stawia sobie w obszarze walki ze zmianami klimatu.
“Zajmuję się tematyką klimatyczną, strategią w dążeniu do neutralności klimatycznej i tym, jak przekłada się ona na codzienność firmy” – powiedział Jacek Hutyra, świeżo mianowany na stanowisko climate officera.
W nowej strategii Orange po raz pierwszy klimat znalazł się w centrum strategii CSR-owej firmy. Stąd też i nowe stanowisko.
“Do dziś nie było jednego stanowiska, które zbierałoby przy wspólnym stole wszystkie osoby i procesy wpisujące się w politykę klimatyczną firmy. Moja rola to jest taka koordynacja.” – powiedział nam pionierski polski climate officer.
Zapytałyśmy, czy rola climate officera to sumienie firmy albo głowa działów Orange, które mogą mieć wpływ na klimat czy środowisko. Nasz rozmówca stwierdził, że nie – jest raczej wolnym, międzywydziałowym elektronem albo katalizatorem zmian w całej firmie.
Climate officer pełni więc w Orange rolę korespondującą z zadaniami ministra klimatu Michała Kurtyki w strukturze rządowej. Ministerstwo Klimatu działa międzyresortowo, znajdując elementy klimatyczne w obowiązkach poszczególnych resortów i wskazując im kierunek proklimatycznych działań czy też synergie z innymi ministerstwami.
Czy Orange zmienia klimat?
Grupa Orange sprawami klimatu zainteresowała się niedawno. Ale jak większość firm obecnie, nie może sobie pozwolić na ignorowanie tego tematu.
“Orange jest w inicjatywie net-zero carbon. Grupa realizuje też cele zrównoważonego rozwoju ONZ” – powiedział Hutyra.
Sam świeżo upieczony climate officer chwali działania Orange w zakresie gospodarki obiegu zamkniętego. Jak się okazuje, firma stawia na recykling swojego sprzętu elektronicznego.
“Co roku w Polsce 400-500 tysięcy liveboxów Orange odbiera od swoich klientów, odnawia je i oddaje z powrotem do użytkowania klientom. Pewnie mało kto wie, że modem, którego używa, ma drugie, trzecie, czwarte życie” – powiedział nasz rozmówca.
Jednak największy ślad węglowy Orange pozostawia zupełnie gdzie indziej.
“W Orange 93 proc. emisji CO2 to energia elektryczna. Z tej energii elektrycznej 80 proc. to jest sieć. Te 20 proc, które zostają, to biura, sklepy. Ale nasza sfera odpowiedzialności obejmuje przede wszystkim energię potrzebną do tego, by dostarczać nasze usługi.
Transmisja danych w sieciach nieustająco rośnie i my musimy działać, żeby to kompensować gdzieś indziej albo szukać zielonych źródeł energii.”
Czytaj też: Nie tylko Google. Facebook też ogłasza, że będzie ambitniej chronić klimat
“Chcemy być częścią jakiegoś rozwiązania problemu zmian klimatu. Przez ostatnie 5 lat trzykrotnie wzrosła transmisja danych w Orange, ale nasz ślad węglowy udało się ograniczyć o 16 proc.” – dodał jeszcze climate officer. Dla porównania, w konkurencyjnym T-mobile w 2020 roku ślad węglowy udało się obniżyć o 20 proc., ale względem roku 2008.
Orange planuje do 2040 roku osiągnąć neutralność klimatyczną, a w 2025 roku zamierza zredukować emisje CO2 o 30 proc. względem roku 2015. Wtedy w jej miksie energetycznym 50 proc. mają stanowić bezemisyjne źródła mocy.
Specyfika polska
W środowisku o Orange mówi się, że jest “polską francuską firmą” w odróżnieniu od rywali, którzy uważani są za filie zagranicznych spółek-matek. Ta obserwacja z polskiego rynku ma swoje odzwierciedlenie w sposobie funkcjonowania całej grupy, w której każdy kraj inaczej buduje swoją strukturę organizacyjną.
“Nie wszędzie jest taka sama historia obecności Orange na rynku. W Polsce i we Francji to jest operator historyczny, ale na przykład w Hiszpanii to challenger, który wyrósł na numer dwa na tym rynku. W związku z tym firma jest zupełnie inaczej zorganizowana, ma inne problemy infrastrukturalne. Więc naturalnie także inaczej podchodzi się w tych krajach do kwestii klimatu” – podsumował Hutyra.
Dzięki temu jest przestrzeń na elastyczne reagowanie na specyfikę danego kraju. W Polsce droga do neutralności klimatycznej może być szczególnie wyboista, ponieważ ponad 60 proc. energii czerpiemy z węgla.
Firmy takie jak Orange mogą oczywiście inwestować we własne źródła, niemniej i to jest uzależnione od polityki energetycznej państwa. Pytaniem otwartym jest więc jak bardzo takie firmy powinny swoimi działaniami napędzać transformację energetyczną.
Przeczytaj także: “Nie ma firm świętych, ale są takie, które przynajmniej już zaczęły się modlić”, czyli jak zarabiać na promowaniu swoich wartości
“W Polsce nasza sytuacja jest bardzo specyficzna. Z powodu przewagi węgla w polskim miksie energetycznym, w Grupie Orange to w Polsce realizacja wyzwań klimatycznych będzie największym wyzwaniem. Ale też nie jesteśmy tego węgla niewolnikiem i w dłuższym terminie da się różne rzeczy zrobić. Nawet nie patrząc na to, co ogólnie w Polsce będzie działo się w tej kwestii na szczeblu gospodarczym” – stwierdził Hutyra.
Przykłady? “Na potrzeby Orange budowane są dwie nowe farmy wiatrowe w Wielkopolsce, z których prąd będzie wykorzystywany przez firmę w Polsce. To niemal 10 proc. naszego krajowego zapotrzebowania na elektryczność od przyszłego roku” – powiedział Hutyra.
Przed Jackiem Hutyrą stoi dużo nowych zadań i wyzwanie odnalezienia się w tej nietypowej dla rynku roli. Ciekawe, czy więcej dużych firm zdecyduje się na zatrudnienie swojego własnego Michała Kurtyki.
Artykuł powstał w ramach Tygodnika Klimatycznego 300KLIMAT. Na nasz nowy cotygodniowy newsletter, któremu partneruje IMPACT, możesz zapisać się tutaj.