Bez interwencji rządu maksymalna liczba wykrytych przypadków w IV fali koronawirusa może wynieść pomiędzy 30 tys. a 40 tys. przypadków dziennie – wynika z najnowszej prognozy rozwoju kolejnej fali pandemii autorstwa grupy MOCOS.
Grupa MOCOS (ang. MOdelling Coronavirus Spread), zajmująca się prognozami dla rozwoju koronawirusa, przedstawiła długoterminowy przebieg IV fali pandemii w Polsce. Najnowsze dane budzą ogromny niepokój, biorąc pod uwagę dodatkowo brak nowych obostrzeń przy ogromnym wzroście zachorowań na koronawirusa i stosunkowo niewielkim poziomie zaszczepienia społeczeństwa.
Czwarta fala rozpoczęła się w lipcu 2021 r., natomiast wzrost zachorowań przyspieszył na początku września, najprawdopodobniej z powodu efektów sezonowych, końca wakacji i powrotów do pracy i szkół. W październiku można było zaobserwować dodatkowe przyspieszenie liczby przypadków COVID-19.
Jak wskazują analitycy MOCOS, obecny wysoki poziom zachorowań jest podobny do wartości z października 2020 r., co może być zaskoczeniem, ponieważ Polska ma bardzo zróżnicowany poziom uodpornienia (ze względu na szczepienia i wcześniejsze infekcje).
Grupa szacuje, że obecnie ok. 65 proc. populacji polskiej posiada odporność przeciwko ciężkiemu przebiegowi choroby i zakażeniu, jednak są to szacunki optymistyczne. Nadal utrzymuje się wysoka zakaźność wariantu Delta.
MOCOS podkreśla wagę wprowadzania kolejnych obostrzeń. „Bez interwencji i lockdownu w 2020 r. mielibyśmy znacznie wyższą liczbę zakażeń w drugiej fali. Bez interwencji maksymalna liczba wykrytych przypadków w IV fali koronawirusa może wynieść pomiędzy 30 tys. a 40 tys. przypadków dziennie” – czytamy.
Zatrzymanie epidemii w tej fali byłoby całkowicie spowodowane efektami nasycenia (to znaczy, że duża część podatnej populacji uległaby zakażeniu). Niestety szybki wzrost zachorowań spowodowałby również bardzo wysoką liczbę hospitalizacji, a liczba potrzebnych łóżek dla chorych na COVID może przekroczyć 40 tys., osiągając maksimum pod koniec grudnia – ostrzega MOCOS.
Grupa wskazuje, że obecna czwarta fala różni się jeszcze od drugiej i trzeciej fali (które zakończyły się przecież wprowadzeniem obostrzeń i regulacji, a nie efektami nasycenia) regionalnym zróżnicowaniem częstości występowania zakażeń.
Podczas drugiej i trzeciej fali różnice regionalne w Polsce były spowodowane głównie różnicami w strukturze gospodarstw domowych. Teraz stały się one mniej istotne, ponieważ poprzednie wysokie wskaźniki zakażeń w regionach z dużymi gospodarstwami domowymi skutecznie zmniejszyły liczbę podatnych na zakażenie osób w dużych gospodarstwach domowych.
Obecne różnice wynikają w dużej mierze z różnych poziomów szczepień w różnych grupach wiekowych.
Co możemy zrobić, mimo braku regulacji, by powstrzymać COVID? MOCOS zaleca noszenie masek w zamkniętych miejscach, regularne testowanie w szkołach oraz wprowadzenie na uniwersytetach nauki zdalnej, a także pracę z domu.