Przedszkole w Stanyci Łuhańskiej, miejscowości na terenie kontrolowanego przez rosyjskich separatystów ukraińskiego Donbasu, zostało zaatakowane. O atak wzajemnie oskarażają się Rosja i Ukraina.
W czwartek 17 lutego doszło do ostrzelania pociskami przedszkola w Ukrainie. Dwóch cywilów zostało rannych – podaje Financial Times.
Atak miał miejsce na terenie obwodu ługańskiego, znajdującego się w regionie Donbasu. To przemysłowy ukraiński okręg, nad którym w trakcie trwającej od 2014 wojny przejęli kontrolę popierani przez Kreml separatyści, chcący przyłączenia części Ukrainy do Rosji.
Pomimo że w regionie od ośmiu lat utrzymuje się napięcie i zdarzają się tam działania wojenne, to tego typu atak nie jest typowym zdarzeniem – powiedział agencji Reuters ważny przedstawiciel ukraińskiej administracji.
– Takie wydarzenie nosi silne znamiona prowokacji – powiedział urzędnik cytowany przez agencję.
Od kilku dni utrzymuje się duże napięcie pomiędzy dwoma krajami sąsiadującymi z Polską. Amerykański wywiad wskazywał, że prawdopodobna jest eskalacja trwającego od 2014 konfliktu. „Rosja może dokonać inwazji na Ukrainę w ciągu kilku najbliższych dni” – podawały służby USA w ubiegłym tygodniu.
Jak wskazuje Reuters, przedstawiciele zachodnich krajów spodziewają się – i wielokrotnie na to wskazywali – że Rosja może dokonać albo doprowadzić do prowokacji na terenach kontrolowanych przez separatystów. W ten sposób miałaby usprawiedliwić swoją interwencję zbrojną na terenach Ukrainy.
Atak na przedszkole nastąpił dzień po deklaracji rosyjskiego prezydenta, Władimira Putina, że Rosja wycofuje część swoich wojsk z Krymu. Szef NATO wskazywał jednak, że informacje satelitarne i wywiadowcze nie potwierdzają tych twierdzeń – a wręcz przeciwnie, że na teren zostały wysłane dodatkowe wojska.
Czytaj też:
- Rosja wysyła tysiące kolejnych żołnierzy na granicę z Ukrainą
- Wojna na Ukrainie trwa od lat. Już dziś 3 mln osób potrzebuje pomocy