Gwałtowne osłabienie złotego do dolara i franka. Wyprzedaż polskiej waluty trwa już kolejny dzień. Nawet spodziewana podwyżka stóp nie pomaga.
To, ile kosztuje teraz euro, czy frank szwajcarski, albo dolar, w mniejszym stopniu zależy jednak od polityki pieniężnej Narodowego Banku Polskiego, a od tego, co się dzieje na światowych rynkach. A tam mamy splot niesprzyjających dla złotego okoliczności.
Dolar kosztuje najwięcej od dwóch dekad
Najważniejsze: ekonomiści coraz głośniej mówią o ryzyku światowej recesji. To zawsze powoduje tzw. awersję do ryzyka, czyli odpływ kapitału z rynków wschodzących. Polska się do nich zalicza, więc zloty traci.
Parafrazując, "the trend is not the NBP's friend". Jak słaby jest obecnie złoty? W ujęciu nominalnym przez 98% czasu od kwietnia 1996 – tak daleko sięgają dane BIS – był mocniejszy niż dziś. pic.twitter.com/yhV4dRCQJh
— Analizy Pekao (@Pekao_Analizy) July 6, 2022
Za to umacniają się waluty krajów uważanych za tzw. bezpieczne przystanie. W obawie przed nadchodzącym spowolnieniem gospodarczym, inwestorzy uciekają w kierunku do dolara od innych walut, bo jest on oceniany jako bezpieczna inwestycja.
W środę po południu za dolara płacono już 4,70 zł. To historycznie wysoki poziom. Porównywalne notowane były jedynie w drugiej połowie 2000 r.
Kurs franka blisko rekordów
Kolejna bezpieczna przystań to frank szwajcarski. Szwajcaria od dawna jest uważana za kraj o wyjątkowo solidnych fundamentach makroekonomicznych, a miejscowy system bankowy to uosobienie stabilności. I zawsze w sytuacji odwrotu od ryzykownych aktywów frank zyskuje na wartości.
W środę za franka trzeba było płacił już prawie 4,82 zł. Tak drogiego franka jeszcze nie mieliśmy pomijając króciutki epizod ze stycznia 2015 r., kiedy to informacja o tym, że Narodowy Bank Szwajcarii (SNB) przestaje bronić parytetu 1,20 franka za euro wywołała chwilową panikę na rynku i umocnienie franka do takich poziomów. No i głębokie osłabienie złotego na początku wojny w Ukrainie, gdy frank dojechał na chwilę do poziomu 4,90 zł.
Tym razem jednak nie wygląda to na jednorazowy wystrzał. SNB nie tylko już nie myśli o żadnych parytetach, ale dał dość wyraźnie do zrozumienia, że umocnienie franka w niczym mu nie przeszkadza. Jak? Nieoczekiwanie podnosząc stop procentowe w czerwcu. To odpowiedź SNB na inflację w Szwajcarii, która w czerwcu wyniosła 3,4 proc., choć oczekiwano, że wyniesie 3,2 proc. Co oznacza, że SNB będzie podwyższał stopy dalej, kolejnej podwyżki rynek oczekuje we wrześniu.
Euro słabnie do dolara
W tym wszystkim złoty najmniej traci do euro. W środę za euro trzeba było płacić ponad 4,78 zł. Drożej było tylko w marcu, na fali wojennej paniki. Ale teraz mogło być gorzej, gdyby nie to, że na światowych rynkach trwa właśnie odwrót od euro i ucieczka do dolara.
Skąd ta słabość euro? Perspektywa recesji w Europie coraz mocniej podważa szanse na ostre zacieśnienie polityki pieniężnej przez Europejski Bank Centralny – wskazują analitycy banku PKO BP. To oznacza, że EBC słabiej zareaguje na rosnącą w strefie euro inflację. O godz. 16.20 kurs waluty UE słabł o ok. 0,06 proc. do ok. 1,016 dolara za euro.
Wobec amerykańskiej waluty spadał także brytyjski funt szterling. W środę był blisko poziomu najniższego od lat 80. XX wieku – 1,1906 dolara za 1 funta – po tym jak rezygnacja dwóch czołowych ministrów brytyjskiego rządu, ministra zdrowia i ministra skarbu, pogłębiła kryzys w rządzie premiera Borisa Johnsona.
Polecamy także:
- Forint tonie, dolar mocny, jak nigdy, euro traci. Gorąco na rynku walutowym
- Recesja czai się za rogiem. Dlaczego rynek uwierzył, że nie da się jej uniknąć
- Stopy procentowe na poziomie nawet 7,75 proc. za kilka miesięcy. Credit Agricole rewiduje swoje prognozy
- Nie tylko Fed. Szwajcaria i Wielka Brytania podniosły stopy procentowe