Agenci Federalnego Biura Śledczego przeszukali posiadłość Donalda Trumpa na Florydzie. Śledztwo ma związek z dokumentami, które Trump miał wynieść z Białego Domu pod koniec swojego urzędowania.
Jak pisze Reuters, bezprecedensowe przeszukanie willi byłego prezydenta oznaczałoby znaczną eskalację śledztwa w sprawie akt. Trump akcję FBI nazwał działaniem politycznym.
– Po działaniach i współpracy z odpowiednimi agencjami rządowymi ten niezapowiedziany nalot na mój dom nie był konieczny ani odpowiedni. Włamali się nawet do mojego sejfu! – oświadczył Trump.
Samą akcję nazwał nalotem, stwierdził, że w jego willi w Mar-a-Lago działa duża grupa agentów, a willa jest „okupowana”.
Departament Sprawiedliwości USA odmówił komentarza na temat przeszukania,
CNN zwraca uwagę, że Departament Sprawiedliwości prowadzi obecnie co najmniej dwa dochodzenia związane z byłym prezydentem. Jedno dotyczy próby obalenia wyniku wyborów w 2020 r. i wydarzeń na Kapitolu z 6 stycznia 2021 r. A drugie działań z tajnymi dokumentami.
Akcja FBI ma być związana z tym drugim postępowaniem.
Według CNN w poniedziałkowej akcji agenci FBI skoncentrowani byli na terenie posiadłości, na którym znajdują się biura i kwatery osobiste Trumpa. Źródło telewizji twierdzi, że w wyniku przeszukania zabrano pudła z przedmiotami.
Syn Trumpa, Eric, powiedział w telewizji Fox, że celem nalotu było potwierdzenie, czy Donald Trump miał jakiekolwiek dokumenty w swoim posiadaniu”.
Adwokat Trumpa, Christina Bobb, oznajmiła, że FBI przejęło dokumenty.
– Prezydent Trump i jego zespół prawników współpracowali z urzędnikami FBI i Departamentu Sprawiedliwości na każdym kroku. FBI przeprowadziło niezapowiedziany nalot i przejęło dokumenty – powiedział Bobb.