Polska jest stawiana za przykład odpowiedzialnej i solidarnej postawy w Europie. I to siłą rzeczy przekłada się także na kwestie biznesowe. Bliska współpraca polsko-francuska ma szansę zrealizować się przy projektach na rzecz odbudowy Ukrainy. Są bowiem obszary, które na pewno będą wymagały kooperacji z partnerami zagranicznymi. W tym w międzynarodowym wysiłku na rzecz odbudowy Ukrainy – mówi w wywiadzie z 300Gospodarką Jan Emeryk Rościszewski, ambasador RP we Francji.
Katarzyna Mokrzycka, 300Gospodarka: Czy wojna na Ukrainie oznacza nowe rozdanie gospodarcze w Europie? Odsunięto rosyjskie firmy, kapitał, sankcjami obłożono współpracę z Rosją, która była dla Francji zawsze ważnym partnerem, także gospodarczym. Czy to szansa dla polskich firm, które mogłyby wypełnić tę uwolnioną przestrzeń we francuskiej gospodarce?
Ambasador Jan Emeryk Rościszewski: Polska już jest dla Francji o wiele ważniejszym partnerem biznesowym niż była wcześniej Rosja. Trwająca wojna dokonuje istotnej rekalibracji relacji w Europie. W jej efekcie Rosja wypada z obrotu gospodarczego cywilizowanego świata i firmy, które były w istotny sposób zaangażowane we współpracę z nią muszą dostosowywać się do nowych warunków.
To, co prawdopodobnie nastąpi, a czego na pewno byśmy sobie życzyli, to aby w tym nowym podziale gospodarczym Europy istotne miejsce zajęła Ukraina. Trudno oczywiście oczekiwać, że Ukraina zastąpi w wymiarze biznesowym Rosję w krótkim czasie. Nie wydarzy się to z roku na rok. Wciąż trwa wojna, Ukraina straciła znaczną część swojego PKB, zniszczona została połowa infrastruktury energetycznej i inne kluczowe sektory jej gospodarki. Ale jeżeli spojrzymy na ten plan w perspektywie następnych lat, dekady, może dwóch, to rola Ukrainy na pewno istotnie wzrośnie. Alokacja kapitału w tamtym regionie będzie gwarantowała inwestorom istotne stopy zwrotu. Dzisiaj trzeba zatem zrobić wszystko, aby stworzyć warunki oraz przestrzeń geograficzną i gospodarczą do odbudowy Ukrainy. Jestem przekonany, że w budowie tych fundamentów, a później w odbudowie rynku Ukrainy, będą mogły mieć swój udział firmy zagraniczne, w tym firmy polskie.
Widzi pan na tym polu nowe szanse do współpracy polskiego i francuskiego biznesu?
Tak. Polska ma dziś bardzo dobrą opinię przede wszystkim dzięki ogólnonarodowemu wysiłkowi wsparcia i solidarności względem Ukraińców, jaki jest podejmowany w naszym kraju. Ta pomoc budzi podziw, szacunek i ogromną sympatię do Polski i Polaków. Myślę, że takiego postrzegania nie mieliśmy na Zachodzie od czasów Solidarności. Polska jest stawiana za przykład odpowiedzialnej i solidarnej postawy w Europie. I to siłą rzeczy przekłada się także na kwestie biznesowe.
Myślę, że bliska współpraca polsko-francuska ma szansę zrealizować się przy projektach na rzecz odbudowy Ukrainy. Są bowiem obszary, które na pewno będą wymagały kooperacji z partnerami zagranicznymi. W tym międzynarodowym wysiłku na rzecz odbudowy Ukrainy Polska będzie zaś niepomijalnym aktorem, swojego rodzaju pasem transmisyjnym, choćby tylko z uwagi na położenie geograficzne. Francuzi posiadają kapitał i technologie. W Polsce od trzech dekad, w różnych dziedzinach – w tym również strategicznych, takich jak komunikacja, transport, energetyka – z sukcesem działa wiele francuskich podmiotów. My możemy wnieść kredyt zaufania, jakim obdarzają nas dzisiaj władze Ukrainy na jej różnych szczeblach. Znamy ten rynek, jesteśmy tam w znaczącym stopniu gospodarczo obecni, znamy kulturę tego kraju, znamy też wolę Ukrainy, aby Polska była czynnym uczestnikiem tej odbudowy. Myślę więc, że te cechy, te umiejętności można ze sobą połączyć i zbudować istotną nową wartość, tak aby polsko-francuskie konsorcja miały szansę zająć istotne miejsce w procesie odbudowy i życia gospodarczego Ukrainy. Ukraina chce przecież zbudować zupełnie nową, nowoczesna wartość, której przyszłością będzie przemysł oparty o najnowsze technologie, bo to on pozwoli Ukrainie i inwestorom uzyskać istotną przewagę konkurencyjną na rynku europejskim i światowym.
Żeby rozmawiać o współpracy polsko-francuskiej w szerszym kontekście, ożywiać ją, organizujemy różnego rodzaju konferencje i seminaria. Najbliższe duże spotkanie odbędzie się w Krakowie 9 grudnia. Będzie to Polsko-Francuskie Forum Gospodarcze organizowane przez Ministerstwo Rozwoju i Technologii oraz Polską Agencję Inwestycji i Handlu wraz z Mouvement des Entreprises de France (MEDEF). Chcielibyśmy żeby była to cykliczna impreza, która będzie się odbywała raz w Polsce, raz we Francji, a jej uczestnikami mają być najbardziej nowoczesne firmy. Dlatego też ambasadorzy Polski i Francji objęli wydarzenie patronatem w imieniu swoich państw. Liczę, że będzie to pole do wykreowania nowego wizerunku i nowego modelu współpracy, także w kontekście tworzenia partnerstw do odbudowy Ukrainy, o których wspominałem.
Miejmy też na uwadze, że we Francji żyje dzisiaj co najmniej 6 milionów ludzi, którzy są potomkami Polaków. Są to często ludzie zaangażowani we francuski biznes, administrację czy kulturę. Odnajdują oni swoje korzenie, chętnie do polskości wracają i myślę, że będą tworzyć taki naturalny pomost między Francją a Polską, także w kontekście współpracy gospodarczej.
Czy wyznaczył Pan sobie jakiś cel do osiągnięcia jeżeli chodzi o polsko-francuską współpracę gospodarczą? Czym kiedyś chciałby się Pan pochwalić na zakończenie swojej kadencji?
Generalnie ująłbym to tak: więcej Polski we Francji i więcej Francji w Polsce. Uważam, że większa obecność gospodarcza Francji, drugiej dużej gospodarki UE, będzie dla nas rzeczą pozytywną. To pozwoli zróżnicować nasz portfel inwestorów, pracodawców, czy odbiorców towarów. Dzięki temu nasza gospodarka będzie bardziej zdywersyfikowana.
Czy chodzi panu o to, żeby Niemcy nie były jedynym dużym partnerem biznesowym z krajów UE?
Doceniamy rolę Niemiec jako głównego partnera gospodarczego Polski, to pewnego rodzaju cud, że przy wszelkich zaszłościach historycznych i obecnych zmianach na rynkach tak jest. Myślę jednak, że warto abyśmy mieli w Polsce szerokie spektrum współpracujących ze sobą sektorów i firm, bo dzięki temu nasza gospodarka będzie bezpieczniejsza i bardziej konkurencyjna pod każdym względem. Tak więc większa równowaga będzie pozytywna dla Polski.
A jak dziś wygląda bilans handlowy współpracy z Francją?
Od ponad dekady mamy dodatnie saldo wymiany handlowej – obecnie to około 6 miliardów euro na naszą korzyść.
Trzeba jednak przyznać, że obecnie uczymy się z Francuzami siebie wzajemnie na nowo. I tak na przykład, Francuzi odkrywają dzisiaj, że Polska ma z Niemcami wyższe obroty gospodarcze niż ma Francja. To znaczy, że dzisiaj Polska jest ważniejszym partnerem dla Niemiec niż Francja, i to Francuzów zaskakuje. Nie zdawali sobie jednak przez lata sprawy z tego, na czym oparta była transformacja gospodarcza w Niemczech – na tym, chociażby, że restrukturyzacja przemysłu niemieckiego opierała się w dużym stopniu na przenoszeniu dużej części emisjotwórczego przemysłu do krajów V4, w tym do Polski. Francuzi rozumieją teraz, że było to powodem sukcesu gospodarki niemieckiej i, de facto, stagnacji gospodarczej we Francji przez ostatnich 12 lat.
W jakich dziedzinach dzisiaj polskie firmy są we Francji najmocniejsze, a w jakich sektorach mają szansę zdobyć dobrą pozycję w efekcie zmian geopolitycznych, o których rozmawialiśmy wcześniej?
W skrócie można powiedzieć, że jest to obszar zielonej i cyfrowej transformacji. Weźmy za przykład polskie rozwiązania bankowości mobilnej, które są na najwyższym światowym poziomie. Widząc praktyki francuskich banków, czy innych banków europejskich, myślę że w bankowości detalicznej bylibyśmy w stanie dokonywać bardzo ciekawej ekspansji w oparciu o nasze informatyczne know-how. Z kolei rozwiązania bankowe mogą stanowić klucz dla rozwiązań e-państwa.
To właśnie przedsiębiorstwa działające w sektorach o potencjale technologicznym nagradzamy dorocznie w trakcie Gali Biznesu polsko-francuskiego. Jeden z tegorocznych laureatów to firma InPost, która przejęła istotnego operatora pocztowego we Francji. Jeśli chodzi o kwestię zielonej transformacji, dobrym przykładem jest firma Ekoenergetyka, również jeden z tegorocznych laureatów, która podpisuje kontrakty z francuskimi firmami infrastrukturalnymi, m.in. z głównym przewoźnikiem w regionie paryskim. Chcemy wspierać polskie przedsiębiorstwa, szczególnie te innowacyjne, tak, aby takich inwestycji było więcej.
Z biznesowego punktu widzenia dla polskich firm znaczenie powinien mieć fakt, że rynek francuski to nie tylko Francja, to także szeroko pojęty rynek frankofoński. Francja daje możliwość ekspansji do krajów Afryki Północnej, czy krajów Beneluksu. Trudno rozwijać się w kategoriach globalnych nie myśląc o Francji.
A propos zielonej gospodarki, Francuzi starają się sprzedać do Polski swój koncept elektrowni atomowej. Należy dać im szansę?
Francja, posiadając technologię jądrową rozwijaną od bardzo wielu lat i utrzymując kilkadziesiąt czynnych elektrowni jądrowych, jest jednym z naturalnych potencjalnych partnerów dla polskiej energetyki jądrowej.
Wierzę, że jest w Polsce miejsce na drugiego operatora. Rozpatrywanie ofert trwa. To, czy będą to Francuzi, będzie zależało w dużej mierze od konkurencyjności przedstawionej oferty.
Co w tej chwili najbardziej blokuje nowe inwestycje? Jakie bariery Pan identyfikuje? Czy to problemy czysto biznesowej czy raczej politycznej natury?
Regulacje wydają się mieć istotne znaczenie. Coraz bardziej szczegółowe, coraz bardziej skomplikowane przepisy powodują, że dzisiaj zarządy instytucji gospodarczych istotną część czasu poświęcają kwestiom regulacyjnym, a nie stricte biznesowym.
Żyjemy w czasach wojny w Europie, mamy zdecydowanego przeciwnika – Rosję. Ale są też inni przeciwnicy, którym zależy aby Unia Europejska i świat szeroko pojętej cywilizacji łacińskiej legł w gruzach. W związku z czym, my też musimy przedsięwziąć działania, które pozwolą w konkretny sposób na ochronę i obronę naszej wspólnej przestrzeni geopolitycznej, to zrozumiałe. Nie jest to jednak rzeczą prostą jeśli jednocześnie nie chcemy związać sami sobie rąk. Określone regulacje są potrzebne, natomiast nie powinniśmy zabijać innowacyjności, zaangażowania, czy ducha przedsiębiorczości. Ważne jest, aby te cechy przetrwały i były dalej siłą napędową polskiej, francuskiej i europejskiej gospodarki.
Odczuwa Pan większy protekcjonizm Francji?
Sam kodeks pracy we Francji jest niebywale restrykcyjny, co – należy to podkreślić – nie jest skierowane bezpośrednio przeciwko polskim przedsiębiorcom. Wynika to z prób ochrony rynku pracy, które wpływają także na działanie firm francuskich.
Zasadniczo tworzenie zbyt wielu regulacji jest problemem całej Unii Europejski, dlatego w tych działaniach trzeba znaleźć kompromis i common sense, tak aby nie hamować przedsiębiorców.
I przed Francją, i przed Polską stoi zadanie zmniejszenia biurokracji.
EDF: Nie rezygnujemy z inwestycji w Polsce. „Jesteśmy gotowi dalej rozmawiać z rządem” [WYWIAD]