Hodowla bydła, a nie kokaina, doprowadziła do zniszczenia kolumbijskiej Amazonii w ciągu ostatnich czterdziestu lat – pokazują najnowsze badania.
Ostatnie rządy w Kolumbii silnie skupiały uwagę na zwalczaniu upraw koki, podstawowego składnika kokainy, argumentując, że to właśnie przez te uprawy trwa wycinka puszczy amazońskiej. Najnowsze badania pokazują jednak, że w 2018 roku ilość lasów wycięta pod uprawę koki, stanowiła zaledwie 1/60 tego, co zostało wycięte na potrzeby wypasu bydła.
Wycinka kolumbijskiej Amazonii
W 2016 roku partyzanci Rewolucyjnych Sił Zbrojnych Kolumbii (Farc) podpisali przełomowe porozumienie pokojowe z rządem i złożyli broń. Od tego czasu wylesianie terenów Amazonii nasiliło się – wynika z raportu pt. Pokonfliktowa ekspansja upraw koki i nielegalnej hodowli bydła w Kolumbii.
Po opuszczeniu terenów puszczy amazońskiej przez rebeliantów, tereny zaczęli zajmować grabieżcy ziemi, którzy wycinali drzewa piłami łańcuchowymi i wypalali lasy. W 2017 roku wylesianie osiągnęło rekordowy poziom 219 973 hektarów. Stanowi to wzrost o 23 proc. w porównaniu z rokiem poprzednim.
Wykorzystując algorytm do rozróżnienia gruntów wykorzystywanych pod uprawę koki i bydła, autorzy badania po raz pierwszy byli w stanie rozróżnić działania na masową skalę w latach 1985-2019.
Uprawy koki nie odpowiadają za wylesienie dżungli
Pod rancza bydła wycięto ponad 3 mln hektarów lasów deszczowych Amazonii w 2018 roku. Natomiast 45 000 hektarów zostało oczyszczonych z koki w 2018 roku, ostatnim roku dostępnym w badaniu.
Badanie udowadnia również, że pomimo wydawania miliardów dolarów „wojna z narkotykami” w Kolumbii nie powstrzymała produkcji koki.
Autorzy argumentują, że ponieważ rząd zaangażował się w walkę z uprawiającymi kokę, prawdziwym motorem wylesiania – czyli hodowlom bydła – pozwolono pochłonąć ogromne połacie ziemi. A luki w kolumbijskich przepisach dotyczących gruntów zachęciły do przekształcania różnorodnych biologicznie tropikalnych lasów deszczowych w jałowe pastwiska.
Bezrolni rolnicy często wycinają kilka hektarów lasów deszczowych i sprzedają je nielegalnie członkom organizacji przestępczych, którzy następnie łączą wiele małych działek, przekształcając je w rozległe połacie pastwisk.
Obecny prezydent Kolumbii Gustavo Petro proponuje odwrócenie dotychczasowej strategii antynarkotykowej.
Nowa strategia prezydenta, który był niegdyś członkiem nieistniejącej grupy rebeliantów M-19, odchodzi od przymusowego zwalczania koki. Zamiast tego wykupuje miliony hektarów ziemi, które chce udostępnić rolnikom.
Czytaj także:
- Tak w Europie wycinano drzewa. Bez nich zmiany klimatu będą bardziej uciążliwe
- Miliardy na spalanie lasów w Polsce. „To środki, które wystarczyłyby na dopłaty do termomodernizacji 100 tys. domów”
- Stop betonozie. Będą pieniądze na odbetonowanie i zazielenienie polskich miast