Era „absurdalnie tanich” lotów może wkrótce dobiec końca. Pasażerowie linii lotniczych muszą liczyć się z wyższymi cenami biletów, wynikających z nowych unijnych przepisów dotyczących emisji. Bruksela każe bowiem przemysłowi płacić coraz więcej za zanieczyszczenia powietrza.
Lotnictwo powoli odbudowuje się po kataklizmie jakim była dla branży pandemia koronawirusa. Niestety, wiele wskazuje na to, że czynnik, który dotychczas przyciągał podróżnych jak magnes – czyli tanie loty – przestanie wkrótce działać.
Czytaj: Ceny uprawnień do emisji znów biją rekordy. Tak drogo jeszcze nie było
Era tanich biletów lotniczych dobiega końca, a wszystko przez decyzję, którą podjęła Unia Europejska w sprawie zaostrzenia przepisów o emisjach dwutlenku węgla.
Co robi UE?
Unia Europejska planuje wprowadzić nowy system opłat za emisję gazów cieplarnianych. Wymaga bowiem, aby wysokoemisyjne branże – takie jak lotnictwo – płaciły za generowane przez siebie zanieczyszczenia.
A nie są one małe – sektor lotniczy odpowiada za około 3 proc. europejskiej emisji gazów cieplarnianych. Większość generowanych emisji pochodzi z lotów międzynarodowych. Wprowadzenie opłat ma więc na celu zredukowanie zanieczyszczeń właśnie z tego sektora.
Na czym to polega? Na razie linie lotnicze nie będą nimi obciążane, ale ma się to zmienić w najbliższych latach. W myśl przepisów UE stopniowo wycofuje się z obecnej praktyki, pozwalającej liniom lotniczym na uzyskanie znacznej części potrzebnych im zezwoleń za darmo do 2026 roku. Z czasem spadnie również całkowita liczba uprawnień w systemie, co – jak spodziewają się analitycy – spowoduje wzrost kosztów zanieczyszczania środowiska.
Linie lotnicze będą musiały więc kupować tzw. uprawnienia do emisji, płacąc za każdą tonę emitowanych gazów cieplarnianych. To pociągnie za sobą wyższe koszty prowadzenia działalności. Niewykluczone, że przewoźnicy lotniczy będą chcieli przerzucić je na pasażerów.
Rosną koszty dla linii i podróżnych
Ceny biletów, jak szacują analitycy Financial Times, prawdopodobnie wzrosną do 10 euro (ok. 50 zł) za bilet. W przypadku niektórych tanich biletów lotniczych może to być jednak niebagatelną kwotą i stanowić nawet połowę ceny biletu.
Decyzja UE może wpłynąć również na brak popytu na podróże lotnicze.
Przewoźnicy lotniczy mogą zanotować skokowy wzrost kosztów. FT podaje przykład największych tanich linii lotniczych w Europie – Ryanair, easyJet i Wizz Air. Zdaniem cytowanego w tekście analityka trzy linie niskokosztowe wydadzą w tym roku łącznie 785 mln euro na uprawnienia do emisji dwutlenku węgla. Odpowiada to dopłacie ok. 2,60 euro (ok.10 zł) na podróż za pasażera.
To jednak nie koniec – do połowy dekady łączne koszty mogą się zwiększyć do 2,25 mld euro.
Z kolei organizacja Airlines for Europe szacuje, że loty przez unijne huby takie jak Paryż, Amsterdam czy Frankfurt, staną się nawet o 1/3 droższe do 2035 roku. To z kolei może spowodować, że liczba pasażerów podróżujących przez te największe lotniska, zmniejszy się nawet o 17 proc.
Ambitne cele
Europejski system handlu emisjami jest sztandarowym elementem unijnego planu ograniczenia emisji gazów cieplarnianych o 55 procent do 2030 r. w porównaniu z poziomem z 1990 r.
Program „zanieczyszczający płaci” jest postrzegany przez działaczy na rzecz zmiany klimatu jako skuteczny sposób walki z emisjami dwutlenku węgla.
Lotnictwo jako sektor także podjęło poważne kroki w celu redukcji emisji. W październiku 2021 roku Międzynarodowe Zrzeszenie Przewoźników Powietrznych (IATA) podjęło historyczną rezolucję o osiągnięciu zerowej emisji CO2 do 2050 roku dla lotnictwa. Zobowiązanie będzie zgodne z celami Porozumienia Paryskiego, aby globalne ocieplenie nie przekraczało 1,5°C.
Więcej o cenach biletów piszemy tutaj:
- Tanie linie lotnicze rosną w siłę. Już kontrolują więcej rynku, niż przed pandemią
- Linie lotnicze nie będą mogły odwoływać aż tylu lotów. KE chce wrócić do zasad sprzed pandemii
- Branża lotnicza odrodzi się już w przyszłym roku. Za 20 lat będzie warta dwa razy więcej
- Najpierw pandemia, teraz wzrost cen ropy. „Branża lotnicza wpadła z deszczu pod rynnę”
UE doży do dyktatury gorszej niż Chiny czy Rosja…urzędasy pobierający łapówki skąd się da uchwalą każdą ustawę by tylko napchać kieszenie
Kolejna branża, którą Unia zaora w imię zielonego ekokomunizmu