Postawmy nie na walkę z imigrantami, lecz z przemytnikami, którzy na szmuglowaniu ludzi do Europy dorabiają się fortun – apelują ekonomiści z londyńskiego Centre for Research and Anlysis of Migration. Dowodzą w swoich wyliczeniach, że nielegalną falę migrantów płynących do Europy da się bardzo ograniczyć wprowadzając tanie wizy pracownicze, które bardziej opłaci się wykupić niż ryzykować przeprawę przez morze.
Afera wizowa w Polsce może do reszty zniszczyć atmosferę wokół imigracji pracowniczej, niezbędnej dla gospodarki. A zdaniem wielu ekspertów to właśnie tymczasowe pozwolenia na pracę obcokrajowców są jednym z niewielu rozwiązań, które mogą pomóc zapanować nad nielegalnym zalewem emigrantów z Afryki.
Od pracowników spoza Europy nie da się ani uciec, ani odwrócić – Stary Kontynent ich potrzebuje. Potrzebujemy polityki migracyjnej – zarówno na poziomie europejskim, jak i krajowym. Na poziomie europejskim, ponieważ na razie to nadal kraje tzw. starej Unii są głównym celem nielegalnych emigrantów. Polska jest tylko elementem szlaku przerzutowego. Na poziomie krajowym – bo nam również potrzebne będą ręce do pracy.
– ZUS już dziś nie jest w stanie funkcjonować bez miliona imigranckich podatników, a za dekadę będzie potrzebował co najmniej dwóch milionów. Bez realnych reform likwidujących przywileje emerytalne, może nas uratować tylko bardzo duża imigracja, sięgająca nawet 300 tys. osób rocznie – mówił w wywiadzie z 300Gospodarką dr Maciej Bukowski, szef WISE Europa.
Naiwnym byłoby sądzić, że jakiekolwiek mury zatrzymają nielegalną migrację ludzi, którzy szukają wygodniejszego, a czasem także bezpiecznego życia. Ubóstwo potęgują konflikty zbrojne i dramatycznie pogorszające się na południu świata warunki klimatyczne, których skutkiem jest głód. Każda kolejna katastrofa naturalna, jak ostatnio wielka powódź w Libii, będzie wypędzać ludzi z ich domów i gnać „za chlebem”.
10-punktowy plan rozwiązania kryzysu migracyjnego na Lampedusie Ursuli von der Leyen ogranicza się do bieżących działań, które nie są w stanie rozwiązać problemu migracyjnego. Największe szanse może mieć element, który opiera się na współpracy granicznej z Tunezją, skąd w stronę Włoch wypływa najwięcej łodzi z emigrantami.
– Pomoc na miejscu zawsze będzie bardziej efektywna niż próba urządzania im nowego życia od początku w obcym kraju. Dlatego warto pracować na wszystkich poziomach – od organizacji pozarządowych, przez państwa członkowskie, po poziom unijny – nad tym żeby wszystkimi możliwymi sposobami intensyfikować działania tam na miejscu, żeby tam ludziom ułatwiać życie – uważa dr Monika Gabriela Bartoszewicz, liderka grupy badawczej Risk, Crisis, and Societal Security na uniwersytecie w Tromsø.
Żeby jednak zasięg tych działań mógł być długookresowy i wyjść poza sprawę pieniędzy, które Unia dziś ma wypłacić Tunezji, a które szybko się skończą, musi powstać jakikolwiek plan, w którym uciekający z Afryki ludzie dostrzegą możliwość inną niż ryzykowna podróż wzburzonym morzem.
Wpuśćmy ich legalnie i pod kontrolą
Jak zacząć?
Nie walka z imigrantami, a walka z przemytnikami, którzy na szmuglowaniu ludzi do Europy dorabiają się fortun – takie stanowisko przedstawili niedawno w swojej pracy eksperci z londyńskiego Centre for Research and Anlysis of Migration (CRAM). A przemytników jest łatwiej zdławić, wprowadzając legalne opcje migracji.
Dowodzą, że tymczasowe pozwolenia na pracę dla obcokrajowców (Temporary Foreign Work Permits, TFWP) to jest rozwiązanie, które może pomóc zapanować nad falami nielegalnych emigrantów.
Jest kilka warunków. Przede wszystkim, piszą, cała zmiana musi być tak zaprojektowana, żeby nie tylko wspierała lokalne rynki pracy, ale też do zera zmniejszała opłacalność szmuglowania ludzi dla przemytników. Cena wizy musi być na tyle atrakcyjna a szansa jej otrzymania na tyle realna, żeby imigrantowi nie opłacało się zwracać do przemytnika.
Funkcja kosztów wizy pracowniczej i legalnych zarobków dla pracownika jest zatem równie ważna jak zarządzanie podażą i popytem na imigranckich pracowników na danym rynku pracy.
– Badamy, w jaki sposób można zaprojektować programy wiz tymczasowych, aby wypędzić przemytników z rynku, a jednocześnie zaspokoić potrzeby rynku pracy w krajach przyjmujących – piszą Emmanuelle Auriol, Alice Mesnard, Tiffanie Perrault w pracy „Temporary Foreign Work Permits: Honing the Tools to Defeat Human Smuggling”.
Ekonomiści z CRAM badają koncept, który działa w kilku krajach, m.in. w Kanadzie i Japonii. Sugerują połączenie regulowanego rynku wiz z rygorystycznymi sankcjami wobec pracodawców zatrudniających nielegalnych pracowników.
Ciężki kij i duża marchewka
Drugim kluczowym elementem przy opracowywaniu zezwoleń na pracę tymczasową jest uwzględnienie zachęt dla migrantów do przestrzegania przepisów wizowych. Praktyka pokazuje, jak trudne to jest w większości krajów – gdy okres ważności wizy czasowej mija bardzo często zamiast wyjechać pracownik przenosi się do szarej strefy.
Eksperci wskazują więc, że aby ten model się zmienił z jednej strony pracownikowi musi się w jakiś sposób opłacać wrócić do siebie, z drugiej – pracodawcy nie może się opłacać pozostawienie na stanowisku nielegalnego już pracownika.
Dla imigranta jedną z zachęt do rotacyjnego legalnego pobytu mogłaby być późniejsza otwarta opcja powrotu, a nawet do dłuższego pobytu w danym kraju. Instrument ten został wdrożony w Kanadzie i we Francji, wskazują autorzy badania.
Bardziej restrykcyjnym narzędziem może być też odroczenie części dochodu za wykonaną pracę – otrzyma go już po powrocie do siebie. Taki model stosuje np. Japonia. Pracodawca może tam także zażądać od pracownika kaucji, którą zwraca po opuszczeniu przez niego wysp.
Dla pracodawcy natomiast proponowany jest raczej kij niż marchewka – musiałby się liczyć z wysokimi karami za utrzymywanie niezarejestrowanego pracownika.
Analiza Auriol, Mesnard i Perrault pokazuje, że – oraz dlaczego tak się dzieje – programy TFWP na wielką skalę najlepiej działają w krajach Zatoki Perskiej i krajach azjatyckich. Po pierwsze dlatego, że różnica w wynagrodzeniach w krajach skąd przyjeżdżają pracownicy tymczasowi i krajach przyjmujących ich jest znacznie mniejsza niż w krajach zachodniej Europy czy USA. To powoduje, że mniejsza jest skłonność do przedłużania pobytu, zwłaszcza nielegalnego, gdy zarabia się zwykle jeszcze mniej.
Po drugie, bardziej skutecznie są tam egzekwowane zasady programów wizowych.
– Egzekwowanie programów wizowych za pomocą środków represyjnych jest bardziej skuteczne w tych częściach świata, gdzie państwa mają silne tradycje autorytarne i zapewniają marną ochronę prawną zagranicznym pracownikom, których można łatwo deportować i ukarać, jeśli zostaną przyłapani na pracy bez zezwolenia – piszą ekonomiści.
Wzmocnić Afrykę, ograniczyć drenaż
Ekonomiści przyznają, że programy TFWP dla migrantów na trasach południe-północ, czyli między krajami charakteryzującymi się dużymi różnicami w wynagrodzeniach, wymagałyby dużych inwestycji w egzekwowanie polityki. Jak dotąd na tym polu rządy raczej się nie wykazały.
– Aby zapewnić terminowy powrót tymczasowych gościnnych pracowników, rządy gospodarek rozwiniętych powinny połączyć środki zwiększające sankcje wobec pracodawców zatrudniających nielegalnych migrantów ze wzmocnieniem zachęt ekonomicznych wbudowanych w programy wizowe – piszą autorzy badania.
Rotacja pracowników, taka wahadłowa migracja ma także bezdyskusyjnie pozytywny wpływ na gospodarki krajów, z których ludzie migrują.
Z jednej strony, ich powroty do domu po upływie okresu ważności wizy pracowniczej ograniczą drenaż najbardziej pracowitych, aktywnych, wykształconych pracowników z krajów Południa.
Powrót pracowników tymczasowych do kraju ojczystego wzmacnia też wewnętrzną konsumpcję w ich krajach ojczystych, zwiększa siłę nabywczą, możliwości inwestycyjne.
Z drugiej strony, podejmując się w krajach goszczących niskopłatnej nielegalnej pracy, imigranci zwykle rezygnują z własnych aspiracji. Regulowany przepływ migrantów daje szansę na bardziej efektywne wykorzystanie ich umiejętności.
Autorzy badania podkreślają, że dotąd żaden program TFWP nie był projektowany tak, aby w centrum planowania stało ograniczenie zysków przemytników, a ich zdaniem jest to kluczowy element powodzenia nowego programu wizowego, a co za tym idzie – znaczącego ograniczenia nielegalnej fali emigrantów z południa.
Polecamy także:
- Coraz lepiej wykształcony i mieszka w ciasnocie. Taki jest współczesny imigrant
- Susza najgorsza od czterech dekad. Afryka drastycznie odczuwa zmiany klimatu [WYWIAD]
- Nowa fala migrantów z Afryki? „Zdecydowana polityka migracyjna w długim okresie jest jedyną alternatywą” [WYWIAD]
- Migranci klimatyczni. Prawo nie chroni uciekających przed suszą