Strona główna 300KLIMAT Elektryk na węgiel. Czy auta elektryczne w Polsce są naprawdę gorsze od spalinowych?

Elektryk na węgiel. Czy auta elektryczne w Polsce są naprawdę gorsze od spalinowych?

przez Barbara Rogala
Samochód elektryczny, fot. Shutterstock.

Samochody elektryczne w Polsce i Kosowie emitują więcej gazów cieplarnianych niż spalinowe, bo sieć elektroenergetyczna jest oparta na brudnej energii – wynika z tekstu Agencji Reutera. Jednak polscy eksperci wskazują, że to nie do końca prawda, a elektromobilna transformacja w Polsce mimo wszystko ma sens.

Agencja Reutera analizowała niedawno, jak różnią się emisje gazów cieplarnianych emitowane przez pojazdy elektryczne w różnych krajach UE. Przy wykorzystaniu danych zebranych przez grupę doradztwa badawczego Radiant Energy Group (REG) pokazała, że wpływ środowiskowy elektryków różni się istotnie w krajach UE.

Poziom zanieczyszczenia zależał od miksu energetycznego kraju, ale także tego, o której godzinie ładowano pojazd. Okazało się, że o określonych porach ilość czystej energii w sieci może być wyższa. Przykład: generalnie chcąc korzystać z energii odnawialnej, lepiej ładować pojazd w dzień. Jednak w Szwecji wiatr wieje mocniej nocą i to ładowanie wtedy wpływa najkorzystniej na ślad węglowy aut.

Dlatego, choć z produkcją samych baterii do pojazdów elektrycznych wiążą się wyższe emisje gazów cieplarnianych niż z produkcją aut spalinowych, są mniej szkodliwe dla środowiska w trakcie całej eksploatacji.

W detalach ten efekt różni się w zależności od kraju. Najmniej szkodzą tam, gdzie energetyka jest oparta o atom i energetykę wodną. Na przykład w Szwajcarii to 100 proc. oszczędności wobec auta spalinowego. W Norwegii – 98 proc., a Francji – 96 proc.

Czy samochody elektryczne są w Polsce gorszym wyborem?

Samochody elektryczne używane w krajach takich jak Polska i Kosowo okazały się wedle tych danych wyborem mniej zielonym niż samochód spalinowy. Czy tak jednak jest w rzeczywistości?

Zdaniem Jacka Mizaka, starszego analityka w Fundacji Promocji Pojazdów Elektrycznych, takie wnioski z badania REG to manipulacja.

Celem badania Radiant nie była ocena emisyjności pojazdów elektrycznych vs. spalinowych, a wskazanie, że pojazdy elektryczne są tym mniej emisyjne w trakcie eksploatacji, im mniej emisyjna jest energia elektryczna do ich ładowania, również z uwzględnieniem różnic w emisyjności w zależności od pory ładowania – wskazuje ekspert i przytacza fragment wniosków z oryginalnego raportu.

– Nawet w krajach takich jak Polska i Kosowo, gdzie krótkookresowe emisje energii elektrycznej przewyższają emisje pojazdów spalinowych, na dłuższą metę budowa infrastruktury EV jest właściwym posunięciem. Elektryczność ma zdolność dekarbonizacji transportu w sposób, którego nigdy nie będą miały silniki spalinowe. Jednak zmienność emisji pojazdów elektrycznych w zależności od pory dnia i kraju pokazuje, że szczegóły elektryfikacji pojazdu mają ogromne znaczenie.

Ślad węglowy auta elektrycznego

Ekspert podkreśla też, że metodologia liczenia emisyjności pojazdów w badaniu Radiant Energy Group nie była właściwa. Stosowano stare procedury pomiarowe podatne na manipulacje producentów (sprzed afery tzw. diesel-gate). Badanie prowadzono jedynie w warunkach laboratoryjnych i przede wszystkim pominięto emisje powstałe na etapie wydobycia, transportu, przetwórstwa i dystrybucji paliw płynnych (benzyna, olej napędowy).

– Jeżeli do obliczeń użyć danych o rzeczywistych emisjach (z pomiarów drogowych) i uwzględnić emisje z procesu produkcji paliw płynnych, wyniki byłyby zupełnie inne, zdecydowanie na korzyść pojazdu elektrycznego (… ) – powiedział Mizak 300Gospodarce. – Tak, nawet przy obecnym miksie energetycznym, pojazdy elektryczne w Polsce mają uzasadnienie zarówno w kontekście ochrony klimatu, jak też ochrony powietrza – dodaje.

Choć, jak wskazuje, obliczenie śladu węglowego w całym cyklu życia pojazdu to rzecz skomplikowana, to “pokrótce można stwierdzić, że nawet przyjmując emisyjność naszej elektroenergetyki, zgodnie z danymi KOBIZE [Krajowy Ośrodek Bilansowania i Zarządzania Emisjami – red.], na poziomie 768 g CO2/kWh, zamiana ma bilans pozytywny dla pojazdu elektrycznego (ok. 15-20 proc. mniej emisji CO2)”.

Z kolei Krzysztof Burda, prezes zarządu Polskiej Izby Rozwoju Elektromobilności, zauważył, że samochody elektryczne mogą być zeroemisyjne nawet przy obecnym miksie energetycznym Polski. Możemy to osiągnąć, ładując pojazd energią pochodzącą z odnawialnych źródeł wytwarzania energii, czy to panelami PV na dachu prywatnego domu, czy też pobierając energii na publicznych stacjach ładowania, której operator deklaruje jej pozyskiwanie z OZE.

– Takich możliwości nie ma za to samochód spalinowy i nawet jeśli jego ślad węglowy podczas produkcji może być niższy niż w przypadku elektrycznych SUVów, to jego użytkowanie nigdy nie osiągnie nawet niskoemisyjności. A to tylko sam proces spalania, dokładając do tego proces produkcji i dostaw paliw, dochodzimy do niebotycznych wartości – stwierdził.

Elektryk nigdy nie jest eko. Ale to wciąż lepszy wybór

300Gospodarka zapytała więc ekspertów Fundacji Promocji Pojazdów Elektrycznych oraz Polskiej Izby Rozwoju Elektromobilności o to, czy auta elektryczne są ekologiczne.

Żaden samochód nie jest ekologiczny, ponieważ żaden proces produkcji takim nie jest, czy to pojazd, odzież, elektronika, czy nawet żywność. Nie możemy mówić tu o ekologiczności, lecz o zeroemisyjności, czyli braku wytwarzania emisji CO2, NOx oraz innych ubocznych skutków spalania paliw kopalnych podczas produkcji czy użytkowania – powiedział Krzysztof Burda z PIRE.

– Z punktu widzenia ekologii żaden pojazd nie ma sensu, mniej lub bardziej będzie niekorzystnie wpływał na środowisko i człowiek. Nie ma pojazdów „ekologicznych”, są mniej lub bardziej wpływające na środowisko i zdrowie człowieka – zgadza się z nim Jacek Mizak z FPPE.

Ponadto, jak wskazują eksperci, użytkowanie samochodu elektrycznego ogranicza emisję w miejscu dla nas najdotkliwszym, a więc w miastach, w których żyjemy. Po drugie, poza CO2 elektryki ograniczają również emisję tlenku węgla czy tlenku azotu.

– Jest jeszcze pewien paradoks – mianowicie każdy kolejny samochód elektryczny na polskich drogach zwiększa presję społeczną na szybszą dekarbonizację gospodarki. Jeśli już dziś biznes zaczyna mówić: „My wykonaliśmy pracę po naszej stronie – zelektryfikowaliśmy flotę, dlatego nie chcemy ładować naszych samochodów prądem z węgla”, to jest to głos, który przybliża czy oddala nas od dekarbonizacji? – pyta retorycznie Rafał Biszcz, dyrektor PIRE Knowledge HUB.

Nawet w Polsce samochód elektryczny emituje mniej CO2 niż inne auta. Wiemy, bo sprawdziliśmy

Powiązane artykuły