W każdym kraju UE kobiety wciąż mają niższe zarobki i niższe emerytury. Szkodzi to całej gospodarce.
Co to jest luka płacowa?
Samo pojęcie jest dość proste – to różnica w przeciętnym wynagrodzeniu kobiet i mężczyzn. Ale można ją wyliczać na różne sposoby – w obrębie całej gospodarki, jednej firmy, na podobnych stanowiskach, w poszczególnych branżach, w grupach o podobnym wykształceniu. Najczęściej porównuje się między sobą całe kraje.
Najnowsze dane
Według GUS w 2016 roku przeciętne wynagrodzenie brutto mężczyzn było o 18,5 proc. wyższe niż przeciętne wynagrodzenie brutto kobiet. Z kolei przeciętna stawka godzinowa mężczyzn była o 12,1 proc. wyższa.
Eurostat na ten sam rok wyliczył, że luka płacowa w Polsce wyniosła zaledwie 7,2 proc. i była jedną z najmniejszych w UE.
Skąd taka różnica?
Eurostat wyliczając lukę płacową bierze pod uwagę wyłącznie różnicę w przeciętnej stawce godzinowej. Bada też tylko niektóre sektory gospodarki – przemysł, budownictwo i usługi, pomijając na przykład administrację publiczną. A według danych GUS różnica w wynagrodzeniach w Polsce jest największa właśnie na wysokich stanowiskach urzędniczych i we władzach publicznych.
Jakie to ma znaczenie?
Duża luka płacowa na skali kraju jest nie tylko dowodem na dyskryminację kobiet na rynku pracy, ale również na działanie głębszych czynników wpływających na wysokość zarobków kobiet. Badania i ankiety porównujące wynagrodzenia kobiet i mężczyzn na podobnych stanowiskach w obrębie jednej lub kilku podobnych firm pokazują często, że luka płacowa prawie nie istnieje. Problem bierze się z tego, że kobiety są rzadziej zatrudniane albo awansowane na wyższe stanowiska, a także odsuwane od lepszych stanowisk po urodzeniu dzieci albo w ogóle nie zatrudniane ze względu na samą możliwość pójścia na urlop macierzyński. Problem ten prawie w ogóle nie dotyczy mężczyzn – nawet w krajach, gdzie mężczyźni również biorą urlopy wychowawcze, a państwo zapewnia hojną pomoc nowym rodzicom.
A gospodarka na tym traci. Badania z ostatnich lat dotyczące USA pokazują, że zniwelowanie luki płacowej nie tylko spowodowałoby zmniejszenie o połowę liczby kobiet będących w ubóstwie mimo podejmowania pracy, ale dodałoby do amerykańskiej gospodarki dochód w wysokości 512,6 miliarda dolarów, co w 2016 roku stanowiłoby 2,8 proc. PKB.
Również wyrównanie współczynnika aktywności zawodowej kobiet i mężczyzn dałoby zastrzyk gospodarce – według Międzynarodowego Funduszu Walutowego PKB wzrosłoby o 5 proc. dla USA, 9 proc. dla Japonii, 12 proc. dla Zjednoczonych Emiratów Arabskich i aż 27 proc. dla Indii.
Praca, praca i po pracy
Bez względu na to, które wyliczenia dotyczące luki płacowej weźmiemy pod uwagę, dużo bardziej niepokojąca jest polska luka emerytalna, czyli różnica w wysokości emerytur kobiet i mężczyzn. Średnio w całej Unii Europejskiej wynosiła ona w 2016 roku 37,2 proc., a w Polsce – 21,8 proc. Różnice między państwami członkowskimi są tu ogromne – od zaledwie 1,81 proc. w Estonii po 48,7 proc. na Cyprze.
Na różnicę w emeryturach składa się oczywiście różnica w zarobkach na przestrzeni całej kariery oraz różnica w wieku emerytalnym, który dla kobiet jest niższy. Do tego dochodzi też jednak fakt, że nawet pomijając różnicę w wieku emerytalnym, kobiety na ogół są na rynku pracy krócej, ponieważ dłużej pobierają edukację i spędzają średnio pięć lat więcej na opiece nad dziećmi, wnukami albo innymi członkami rodziny. Kobiety częściej są też zmuszone – przez pracodawcę albo okoliczności – do pracy w niepełnym wymiarze.
Ważny jest tu też wspomniany wyżej współczynnik zatrudnienia. W Polsce w 2017 roku zatrudnionych było 67,7 proc. kobiet w wieku produkcyjnym i 76,6 proc. mężczyzn. W trzech przedziałach wiekowych dla kobiet od 25 do 54 roku życia głównym powodem nie podejmowania pracy są obowiązki rodzinne (przed 34. rokiem życia jest to prawie 80 proc., po 45. – 53). Dla mężczyzn dominującym czynnikiem od 25 aż do 64 roku życia jest choroba lub wcześniejsza emerytura.
Więcej o różnych aspektach luki płacowej przeczytasz też w dzisiejszym newsletterze 300SEKUND.