Sejm będzie głosował nad ustawą budżetową na 2024 rok w czwartek 18 stycznia, wynika z wypowiedzi marszałka Sejmu Szymona Hołowni. Tym samym debata budżetowa została opóźniona o tydzień. Decyzja o przełożeniu posiedzenia to skutek kryzysu prawnego, jaki powstał po wygaszeniu mandatów Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika.
– Mamy jeszcze trochę czasu, jesteśmy w stanie te terminy, w związku z powyższym, adaptować. A więc budżetowe posiedzenie Sejmu odbędzie się w przyszły wtorek, środę i czwartek. W czwartek będzie to posiedzenie jednodniowe, na którym mam nadzieję, że uchwalimy budżet i skutecznie wyślemy go do Senatu – powiedział we wtorek 9 stycznia marszałek Hołownia na spotkaniu z dziennikarzami
Jak mówił powód przełożenia posiedzeń jest jeden: chodzi o kryzys prawny, jaki powstał po prawomocnym wyroku skazującym dla posłów PiS Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika i wygaszeniu w związku z nim ich mandatów poselskich. Posłowie nie uznają wyroku, bo ich zdaniem, podobnie jak zdaniem prezydenta Andrzeja Dudy, w mocy pozostaje ułaskawienie prezydenta z 2015 roku, wydane po wyroku pierwszej instancji. Sprawa dodatkowo skomplikowała się po uznaniu przez Izbę Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych Sądu Najwyższego za nieważne postanowienia marszałka Sejmu o wygaszeniu mandatów.
– Moim zadaniem, o czym mówiłem dzisiaj prezydium Sejmu, które podzieliło moją argumentację, jest przede wszystkim dbanie o powagę Sejmu i spokój społeczny. Mam wrażenie i podziela je Prezydium Sejmu, że to co dzieje się w tym tygodniu, sytuacja głębokiego kryzysu konstytucyjnego, spór partyjny, który wokół tego rozgorzał, nie daje gwarancji, że w tym tygodniu, tak gorącym, obfitującym w różnego rodzaju rozstrzygnięcia, decyzje, awantury, doniesienia, praca nad budżetem będzie przebiegała spokojnie – powiedział Hołownia.
Chcesz być na bieżąco? Subskrybuj 300Sekund, nasz codzienny newsletter! Obserwuj nas też w Wiadomościach Google.
– Ostatnią rzeczą, której powinien chcieć każdy parlamentarzysta, jest to, żeby Sejm z miejsca stanowienia prawa i dyskusji, nawet czasem bardzo ostrej, zamienił się w miejsce, w którym mogłoby dochodzić do scen, których w parlamencie nie chcielibyśmy oglądać. A w naszej ocenie emocje, które towarzyszą tym procesom politycznym, które teraz zachodzą, należy studzić, należy tonować, tak żeby szukać rozwiązań takich, które dadzą bezpieczeństwo Polkom i Polakom, a nie tworzyć arenę do ich jeszcze większego podziału, do ich jeszcze większej eskalacji – dodał.
Według Hołowni nie ma zagrożenia, że opóźnienie debaty budżetowej może spowodować, że termin przesłania budżetu do podpisu prezydenta nie zostanie dotrzymany.
– Budżet wyjdzie do prezydenta o czasie, tak jak powinien wyjść, nie ma co do tego wątpliwości – powiedział marszałek Sejmu.
Zgodnie z terminami przewidzianymi w konstytucji prezydent powinien dostać budżet do podpisu do końca stycznia i ma siedem dni, by złożyć na nim swój podpis. Ustawy budżetowej nie można zawetować. Ale głowa państwa może go skierować do Trybunału Konstytucyjnego.
Polecamy:
- Jest nowy projekt ustawy okołobudżetowej. Tusk: środki z obligacji na NFZ, nie na media publiczne
- Tak się zmienił plan dochodów i wydatków na 2024 rok. Oto, co kryje nowy projekt budżetu [TABELA]
- Stopy procentowe w Europie. Tak wypada Polska na tle innych krajów
- Domański: w 2024 roku inflacja będzie niższa niż w tym. Ale nie będzie tylko spadać