Zapotrzebowanie państw europejskich na gaz ziemny spada i będzie spadać nadal, oceniają eksperci. W połowie lat trzydziestych podaż może przewyższyć popyt. Dlatego też podają oni w wątpliwość sens nowych inwestycji w zwiększenie importu i wydobycia tego paliwa.
Popyt na gaz ziemny w Europie był w 2023 roku najniższy od 10 lat i wyniósł 452 miliardy metrów sześciennych, wynika z analizy Institute for Energy Economics and Financial Analysis (IEEFA).
Od czasu pełnoskalowej inwazji Rosji na Ukrainę zapotrzebowanie na to paliwo spadło już o 20 proc. Największy spadek zużycia gazu w latach 2021-2023 odnotowano w Niemczech, we Włoszech i w Wielkiej Brytanii. W Polsce zużycie gazu ziemnego spadło o 14 proc. w latach 2021-2023.
– Dwa lata po inwazji Rosji na Ukrainę, europejski system energetyczny jest bardziej zdywersyfikowany i bardziej odporny. Kryzys został w pewnym stopniu opanowany, środki zwiększające efektywność zostały przyznane, a liczba instalacji odnawialnych źródeł energii i pomp ciepła się zwiększa. Dzięki temu Stary Kontynent jest gotowy do dalszego zmniejszania zapotrzebowania na gaz – komentuje Ana Maria Jaller-Makarewicz, główna analityczka IEEFA ds. energii w Europie, cytowana w komunikacie.
Coraz większa rola LNG
Jednak w miarę jak Europa odcinała się od rosyjskiego gazu przesyłanego rurociągami, zwiększała import gazu skroplonego. Niektóre kraje sprowadzają LNG także z Rosji.
Czytaj też: Koniec dopłat do paliw kopalnych, więcej OZE. To niektóre z zaleceń naukowców dla UE
– W latach 2021-2023 dostawy rosyjskiego LNG do Europy wzrosły o 11 proc.; dostawy do Hiszpanii podwoiły się, a do Belgii wzrosły ponad trzykrotnie. Turcja i Grecja rozpoczęły import rosyjskiego LNG w 2022 r. – wskazuje IEEFA.
Import LNG do Polski wzrósł aż o dwie trzecie od 2021 roku – do 6,4 miliardów metrów sześciennych w 2023 roku. Polska nie sprowadza go z Rosji. Gaz skroplony, który dociera do terminalu w Świnoujściu pochodzi głównie ze Stanów Zjednoczonych i Kataru. Więcej na ten temat pisaliśmy w tym artykule.
Potrzebujemy coraz mniej gazu
IEEFA zakłada, że szczyt zapotrzebowania Europy na LNG nastąpi w 2025 roku. Następnie będzie systematycznie spadać w drugiej połowie dekady. Natomiast think tank Zero Carbon Analytics cytuje prognozy, z których wynika, że do 2030 roku całkowity popyt na gaz w Europie może spaść o 32 proc.
Zestawienie trzech prognoz dotyczących popytu na gaz pokazuje poniższa grafika. Najwyższe zapotrzebowanie zakłada scenariusz oparty na kontynuacji obecnie realizowanych polityk energetycznych. Umiarkowany spadek – scenariusz wynikający z aktualnych zobowiązań klimatycznych państw. Największy spadek wynikałby natomiast z realizacji celu neutralności klimatycznej na 2050 rok.
Mimo spadkowych prognoz, państwa europejskie nie rezygnują z inwestycji w zwiększanie podaży gazu ziemnego na rynku. W toku są projekty budowy nowych terminali LNG i rozbudowy istniejących, także w Polsce. IEEFA podaje, że do 2030 roku europejskie zdolności importowe LNG wzrosną do 405 miliardów metrów sześciennych.
Podaż będzie większa niż popyt
Według Zero Carbon Analytics, do 2035 r. podaż wynikająca z istniejącego wydobycia i kontraktów przewyższy popyt, bez potrzeby dodatkowego importu gazu. Think tank przekonuje też, że Europa nie potrzebuje już nowych odwiertów w celu pozyskania gazu i ropy.
W przypadku realizacji scenariusza neutralności klimatycznej, w roku 2040 podaż może być nawet dwukrotnie większa od popytu. W tym scenariuszu UE mogłaby zakończyć import norweskiego gazu w 2035 r., kiedy wygasną obecne kontrakty gazowe. Podpisanie nowych długoterminowych kontraktów na dostawy gazu wiązałoby się ze znacznym ryzykiem nadpodaży.
Interesuje cię energetyka i ochrona klimatu? Zapisz się na 300Klimat, nasz cotygodniowy newsletter
– W perspektywie długoterminowej import gazu gazociągami i w postaci LNG wykraczający poza już zakontraktowany będzie konieczny tylko w scenariuszu, w którym UE nie osiągnie swoich celów klimatycznych i nie wprowadzi dalszych polityk klimatycznych – czytamy w raporcie.
Eksperci apelują więc do rządów o ponowne przyjrzenie się projektom mającym na celu zwiększenie produkcji i importu gazu ziemnego.
– Spadek popytu w Europie jest nieodwracalny, bo konsumenci i przedsiębiorstwa wybierają ekologiczne technologie, które stają się coraz bardziej przystępne cenowo. Kraje eksporterskie, takie jak Norwegia, powinny dostrzec te zmiany i zmienić swój model eksportu, ponieważ inwestowanie w nowe odwierty i infrastrukturę może okazać się poważnym ryzykiem gospodarczym – komentuje Linda Kalcher, dyrektor wykonawcza think-tanku Strategic Perspectives.
Polecamy też:
- Ambitny cel klimatyczny UE na 2040 rok. Komisja Europejska otwiera dyskusję
- USA mniej chętne do eksportu gazu. Azjatyccy odbiorcy już szukają innych dostawców
- Światowe zawirowania a rynek gazu. Nie jest tak źle, jak można by sądzić