Spadek popytu na meble uderza w branżę meblarską w całej Europie. W Polsce ma ona dodatkowe problemy: wzrost cen drewna i brak odpowiednich certyfikatów dla niego, bez których nie da się sprzedawać mebli na eksport. Za oba firmy meblarskie obwiniają Lasy Państwowe i apelują do rządu o interwencję. Na razie bez rezultatu.
Branża, która jeszcze do niedawna była okrętem flagowym gospodarki i jest polską wizytówką eksportową, dziś ma poważne kłopoty . Od II półrocza 2022 r. wytwórcy zarówno produktów drewnianych jak i mebli zmagają się z kiepskim popytem klientów, wysokimi cenami surowca oraz rosnącymi kosztami zatrudnienia.
Spółki są tak zdesperowane, że chcąc ratować biznes i miejsca pracy, zwróciły się do premiera Mateusza Morawieckiego o pomoc. Jak dotąd nie uzyskały odpowiedzi.
Żniwa w pandemii
Obecne problemy silnie kontrastują z czasem żniw, jaki producenci mebli i komponentów do nich mieli w czasie pandemii. Aż do I półrocza 2022 r. cieszyli się ze znakomitych wyników.
Klienci wykorzystywali lockdowny do przeprowadzania remontów, na polskim rynku dodatkowo w najlepsze trwał boom budowlany. W latach 2021-2022 wartość produkcji sprzedanej branży drzewno-meblarskiej wyniosła odpowiednio 88 mld zł i 101 mld zł, dzięki czemu znalazła się na poziomach najwyższych w historii. Jak zaznaczają eksperci Banku Pekao w swoim raporcie, w tym samym czasie wzrost produkcji branży drzewnej sięgał 11 proc., a meblarskiej – 8 proc.
Trwającą wtedy bonanzę dobrze ukazują także wyniki giełdowych spółek. Producent mebli Forte zakończył 2021 r. wypracowując ponad 1,3 mld zł przychodów, o 14,4 proc. więcej niż w 2020 r. Zysk netto przypadający jednostce dominującej podskoczył zaś o ponad 120 proc. do 110,8 mln zł.
Z kolei producent tarcicy sosnowej wykorzystywanej m.in. w budowlance KPPD zakończył 2021 r. skokiem przychodów w górę o 31,1 proc. do 415,9 mln zł, a zysku netto – o ponad 300 proc. do 35 mln zł.
Załamanie popytu w całej Europie
Rozpędzone meblarstwo boleśnie zderzyło się z załamaniem koniunktury, jakie nastąpiło w wyniku wojny w Ukrainie i przez skutki walki z inflacji. Podwyżki stóp procentowych zniechęcały do zaciągania kredytów mieszkaniowych, popyt w mieszkaniówce przygasł, co zastopowało budowy u deweloperów.
Czytaj też: Branża meblarska tonie w długach. Producenci zalegają ze spłatą milionów złotych
Do tego droga energia i presja rosnących wynagrodzeń doprowadziły do wzrostu kosztów w firmach.
Efekt? Wpływ tych czynników widać np. w spadku produkcji mebli oraz drewnianych wyrobów. Tylko w II kwartale wielkość produkcji branży drzewnej spadła względem tego samego okresu 2022 r. o 20 proc. Spadek widać także w przypadku mebli.
Zapaść widoczna jest też w rezultatach firm. Giełdowe Forte ubiegły rok zakończyło wprawdzie wzrostem przychodów o jedną piątą, ale zarobiło o 20 proc. mniej. Od kwietnia do czerwca tego roku spółce ledwo udało się wypracować zysk netto. Podobnie wyglądają rezultaty KPPD, które w I półroczu 2023 r. zaliczyło, według szacunków, ponad 90-proc. zjazd zysku netto.
Gorsza koniunktura widoczna jest także na zagranicznych rynkach. W Niemczech ogłoszono, że jeden z największych na świecie dostawców mebli dla Ikei, zakład Maja, zostanie w tym roku zamknięty. Pracę ma stracić pozostałych jeszcze w fabryce 450 pracowników. Przyczyną ma być brak popytu i zbyt duże uzależnienie się od jednego dostawcy.
Według badania Eurostatu, w III kwartale 2023 r. aż 54 proc. firm z branży drzewnej i 46 proc. producentów mebli wskazuje, że największym problemem jest brak popytu. Choć na horyzoncie majaczą np. spadające stopy procentowe i stabilizacja gospodarki, które mogą poprawić konsumpcję, to pierwsze efekty pozytywnych sygnałów branża odczuje najwcześniej w przyszłym roku.
Lasy Państwowe nie pomagają
Polscy producenci mają jednak dodatkowe przeszkody. Kłody pod nogi rzucają im Lasy Państwowe.
Jest tak źle, że branża poskarżyła się premierowi. W liście otwartym do premiera Mateusza Morawieckiego przedstawiciele m.in. Polskiej Izby Gospodarczej Przemysłu Drzewnego (PIGPD) oraz Ogólnopolskiej Izby Gospodarczej Producentów Mebli (OIGPM) zaapelowali o pomoc.
Organizacje mają dwa postulaty. Pierwszy: prowadzenie cen wywoławczych w przetargach na zakup drewna do poziomu z 2021 r. Drugi: porozumienie Lasów Państwowych z niemiecką organizacją FSC International wydającą specjalne certyfikaty dyrekcjom lasów.
Chcesz być na bieżąco? Subskrybuj 300Sekund, nasz codzienny newsletter! Obserwuj nas też w Wiadomościach Google.
Według danych PIGPD, obecnie średnia cena metra sześciennego drewna sosnowego tartacznego w Polsce jest dużo wyższa niż w innych krajach w regionie. Przyczyną ma być m.in. sposób organizowania aukcji przez Lasy Państwowe, które nie ustalają ceny maksymalnej surowca, windując jednocześnie cenę minimalną. Zdaniem PIGPD, wzrost cen w tym roku względem 2022 r. sięgał 40 proc. i to wszystko w momencie gdy popyt konsumentów jest w zapaści.
Kolejną kwestią jest rezygnacja Lasów Państwowych ze współpracy z FSC International. Wspomniana organizacja wydaje specjalne certyfikaty dyrekcjom lasów, co ma być świadectwem ich ekologicznego zarządzania. Chodzi m.in. o monitorowanie jakości lasu oraz zapewnianie zasadzeń następczych.
Taki certyfikat jest bardzo ważny, ponieważ większość zagranicznych podmiotów nie zamierza kupować produktów drzewnych i mebli z drewna bez tego certyfikatu.
Tymczasem kolejne regionalne dyrekcje Lasów Państwowych rezygnują z certyfikatów FSC. Lasy Państwowe swoje postępowanie argumentują m.in. tym, że instytucja rezerwuje sobie prawo do zmiany umowy licencyjnej bez aneksów, a ewentualne spory miałyby być rozstrzygane na podstawie niemieckiego prawa.
Według naszych wyliczeń, obecnie 10 z 17 regionalnych dyrekcji Lasów Państwowych zdecydowało się na zaprzestanie certyfikacji FSC i wkrótce je straci, lub już ich nie ma.
W przyszłym roku ma być lepiej
Polska nadal jest największym eksporterem mebli w UE, posiadając 19-proc. udział w eksporcie oraz odpowiada za około 20 proc. zatrudnienia. Z kolei branża drzewna stanowi 10 proc. unijnego eksportu oraz 15 proc. zatrudnienia. Według danych prezesa Ogólnopolskiej Izby Gospodarczej Producentów Mebli Jana Szynaka, łącznie w obu sektorach zatrudnienie w Polsce znajduje 400 tysięcy osób. Z powodu problemów na rynku, producenci mebli w ciągu ostatnich 12 miesięcy mieli zwolnić już ponad 20 tys. pracowników.
Czytaj: Jak rozwiązać problem braku mieszkań, czyli politycy składają wyborcze obietnice. Oto najważniejsze
Choć ten rok pewnie będzie spisany na straty, to przedsiębiorcy dostrzegają potencjał na poprawę w przyszłym roku. Sierpniowy indeks nastrojów w branży meblarskiej monitorowany przez GUS wyniósł ponad 7 pkt i był na poziomie najwyższym od września 2021 r. Nadziei na lepsze jutro nie widzą jednak spółki z branży drzewnej – w ich wypadku indeks jest na poziomie około -20 pkt.
Analitycy największą nadzieję na odbudowę wyników branży pokładają w poprawie konsumpcji prywatnej, która może nastąpić w przyszłym roku. Sprzyjać temu ma m.in. spadająca inflacja oraz obniżki stóp procentowych. Kolejną kwestią jest wprowadzony w lipcu rządowy program Bezpieczny kredyt, który znacznie zwiększył popyt na mieszkania. A to zwykle oznacza większy popyt na meble oraz materiały budowlane.
Polecamy:
- Bank PKO otworzył 900 Kont Mieszkaniowych w jeden miesiąc od wprowadzenia oferty
- NBP: Mieszkań w Polsce jest coraz więcej. Ale popyt na nieruchomości nadal jest wysoki
- Kredyt mieszkaniowy będzie tańszy. Decyzja RPP to dobra wiadomość dla rynku
- Ceny mieszkań rosną w zastraszającym tempie. To skutek rządowego programu