Inflacja w listopadzie wyniosła 7,8 proc. – podał Główny Urząd Statystyczny. Tak wysokiego odczytu nie notowano od grudnia 2000 r.
Tempo wzrostu cen podbijane jest przede wszystkim przez drożejącą energię i żywność. Paliwa są droższe o 36,6 proc. w porównaniu z poprzednim rokiem. Ceny żywności wzrosły o 6,3 proc.
Ale są takie towary i usługi, które drożeją skokowo. Pokazuje to nasz interaktywny wykres, sporządzony na podstawie danych GUS.
Ekonomiści uważają, że listopadowy wzrost inflacji to jeszcze nie koniec. Szczyt prawdopodobnie wypadnie w grudniu, kiedy to wskaźnik wzrostu cen może już przekroczyć 8 proc.
„Niepokojący jest również szeroki wzrost cen towarów przemysłowych i usług. W listopadzie inflacja bazowa wzrosła do 4,8 proc. Wpływ tej kategorii na CPI jest obecnie porównywalny do żywności czy energii. Niemniej podwyżki cen będą długotrwałe – spodziewamy się w 2023 roku, że inflacja bazowa będzie odpowiadać za ponad połowę wzrostu cen. Podobny obraz przedstawia projekcja NBP” – napisał w komentarzu do danych o inflacji Michał Gniazdowski, analityk z zespołu makroekonomii Polskiego Instytutu Ekonomicznego.
Rafał Benecki, główny ekonomista Banku ING ocenia, że to, co się dzieje obecnie z inflacją nie jest tylko efektem tzw. szoków podażowych (czyli ograniczonych dostępności towarów, w tym surowców do produkcji, co winduje ich ceny).
„Raczej mamy do czynienia z kolejną falą tych zewnętrznych szoków. Kolejne miesiące przyniosą dalsze przenoszenie tych czynników na ceny detaliczne. Firmy zapowiadają dalsze podwyżki cen detalicznych, związane właśnie z presją kosztową. Podczas grudniowego, RPP zaczęła podzielać (m.in.) nasze opinie, że wysoka inflacja to nie tylko ceny surowców (choć jesienne wzrosty są znaczne). Uważamy, że efekty drugiej rundy już są, na razie to przenoszenie kosztów, wkrótce płac” – ocenia ekspert.
Co będzie w kolejnych miesiącach zależy m.in. od tego, jak zadziała rządowa tarcza antyinflacyjna, a także od decyzji Urzędu Regulacji Energetyki, która zapadnie w tym tygodniu. Ekonomiści Pekao SA zwracają uwagę, że Sejm przyjął ustawę ograniczającą stawki akcyzy na paliwa od 20 grudnia, a wzrost cen na stacjach benzynowych zahamował, co może nieco ograniczyć skalę wzrostu inflacji w tym miesiącu, a nowe taryfy URE na prąd i gaz będą obowiązywać od nowego roku.
O skutkach decyzji URE piszą również ekonomiści mBanku:
Prognozy na kolejne miesiące wyglądają następująco. Co może wywrócić stolik prognostyczny?
– decyzja URE ws. cen energii i gazu (już jutro),
– elastyczny charakter tarczy antyinflacyjnej, która – naszym zdaniem – może być trwać dłużej, jeśli inflacja bardziej zaskoczy in plus. pic.twitter.com/lEB3W4wFeU— mBank Research (@mbank_research) December 15, 2021
Eksperci są zgodni, że w 2022 r. inflacja powinna odpuścić. Ale pozostanie podwyższona.
„Zapowiadane obniżki stawek VAT na gaz, energię elektryczną oraz ciepło systemowe ograniczą wysokość inflacji w I kwartale 2022, a korekta cen ropy naftowej daje nadzieje na mniejszą presję ze strony cen paliw na ceny konsumpcyjne w 2022 r. Nie zmienia to faktu, że inflacja CPI w 2022 najprawdopodobniej przekroczy 6 proc.” – uważają ekonomiści Pekao. Ich zdaniem, wcześniejsze wzrosty cen energii oraz rosnące wynagrodzenia powodują wzrost kosztów, który w warunkach korzystnej koniunktury będzie przerzucany na ceny.
„Będzie to widoczne w zasadzie we wszystkich kategoriach cen konsumpcyjnych, w tym w cenach żywności” – napisali w komentarzu.
Według Michała Gniazdowskiego nadal mocno rosnąć będą ceny usług hotelowych czy gastronomicznych – podwyżki cen mają zrekompensować straty związane z pandemią.
„Spodziewamy się też wzrostu kosztów usług lekarskich i opieki społecznej – to konsekwencja niedoboru lekarzy i opiekunów. Istotnie podniosą się też ceny usług pracochłonnych np. rekreacyjnych, fryzjerskich czy tych oferowanych przez salony piękności. Podwyżki cen będą konsekwencją presji płacowej – uważamy, że wynagrodzenia dalej będą rosnąć w tempie ok. 8 proc.” – uważa ekspert.
Rafał Benecki także sądzi, że inflacja bazowa (miernik, w którym nie uwzględnia się cen energii i żywności) pozostanie „uporczywie wysoka” w przyszłym roku, co będzie pokazywało utrwalanie wysokiej inflacji.
„W 2022 roku inflacja rejestrowana CPI [czyli ta, którą podaje GUS – przyp. red.] spadnie, ale będą to efekty bazy” – napisał w swoim komentarzu.