Wielka Brytania słynie z niechęci do nauki języków obcych. Nie ma się w zasadzie czemu dziwić, skoro prawie wszędzie na świecie mówi się po angielsku, informuje Quartz.
Skoro Brytyjczycy nie muszą się uczyć języka uznanego za lingua franca, gdyż jest to ich język ojczysty, to wybór języka obcego do przyswojenia jest dosyć nieoczywistą decyzją.
Przez wiele lat wygrywał francuski; to z uwagi na odwieczną obecność Francuzów na Wyspach, a także najbliższe sąsiedztwo – kraje dzieli tylko wąska Cieśnina Kaletańska.
Popularność tego języka wśród uczniów szkół średnich jednak spada. Rośnie za to chęć nauki hiszpańskiego, arabskiego, chińskiego i… polskiego.
W zeszłym roku organizacja szerząca brytyjską kulturę językową British Council opublikowała dane z ogólnokrajowego egzaminu, który zdają uczniowie szkół średnich, aby kontynuować naukę m.in. w systemie matury międzynarodowej – The General Certificate of Secondary Education.
W 2017 r. liczba uczniów, którzy zdecydowali się zdawać język niemiecki, wyniosła jedynie 75 proc. tego, co w 2011 r. Francuski odnotował nieznaczny spadek. Za to chiński pisało prawie 50 proc. uczniów więcej niż w 2011 r. Jeszcze większy wzrost odnotował hiszpański i arabski, a polski w 2017 r. zdawało prawie dwa razy więcej uczniów niż w 2011 r.
W czym tkwi sekret? Szkoły często chcąc poprawić swoje statystyki decydują się na oferowanie zajęć z języka imigrantów, który uczniowie już znają. Metoda jest dosyć skuteczna – w 2011 r. 95 proc. uczniów zdało egzamin z polskiego, podczas gdy z francuskiego już tylko 72 proc.
Ta informacja pojawiła się dziś rano w skrzynkach odbiorczych subskrybentów naszego codziennego newslettera 300SEKUND. Jeśli chcesz się na niego zapisać, kliknij tutaj.
>>>Czytaj też: Asystent Google nauczył się języka polskiego