10 proc. energii ze słońca udało się wyprodukować w Polsce podczas szczytu letniego w czerwcu i lipcu – wynika z analizy eksperckiej z think tanku energetycznego Ember. Nowe rekordy pobiło osiem państw, w tym m.in. Polska i Hiszpania.
Rekordowe 10 proc. energii elektrycznej (39 TWh) w UE w okresie czerwiec-lipiec 2021 to o 11 TWh więcej niż w analogicznym okresie roku 2018.
Polska zanotowała wzrost od wartości bliskiej zeru w 2018 roku, do 10 i 5 proc. odpowiednio w czerwcu i lipcu 2021 roku.
Mimo to, panele wciąż wygenerowały mniej elektryczności niż elektrownie węglowe. Nawet w szczycie produkcji, daleko im do elektrowni węglowych, które zgodnie z treścią raportów IPCC kraje OECD powinny wygasić do 2030 roku.
Polski rekord
Polska znalazła się wśród ośmiu państw UE, które ustanowiły nowe rekordy w udziale produkcji energii słonecznej podczas szczytu letniego. Oprócz naszego kraju były to Estonia, Niemcy, Węgry, Litwa, Holandia, Portugalia i Hiszpania.
Ten rekord nie uszedł uwagi europejskich ekspertów, którzy uznali to za zapowiedź słonecznej rewolucji w UE.
“Koszt energii słonecznej spadł w ciągu ostatniej dekady i widzimy pierwsze oznaki europejskiej rewolucji słonecznej w takich krajach jak Hiszpania, Holandia, Węgry, a nawet w uzależnionej od węgla Polsce” – powiedział Charles Moore szef think tanku Ember na Europę.
Rzeczywiście, wzrost mocy w Polsce w ostatnich latach był większy niż oczekiwał na przykład polski rząd. Moc zainstalowana w fotowoltaice w Polsce pod koniec czerwca tego roku wyniosła 5,4 GW. To więcej niż zakładają krajowe plany energetyczne PEP 2040 na lata 2025-2035.
Do polskiego sukcesu przyczyniły się nie tylko niskie ceny instalacji fotowoltaicznych, ale też rządowe zachęty.
Analityczka Ember Małgorzata Kasprzak zauważyła, że to prostota programu Mój Prąd napędziła polski boom na fotowoltaikę.
“Ale to nie koniec wyzwań dla Polski. W nadchodzących latach bardzo ważne będzie utrzymanie czytelnych przepisów, które nie będą torpedować planów inwestycyjnych. Mam tu na myśli przede wszystkim rozliczenia prosumenckie dyskutowane przez polityków, ale nie tylko. To m.in. brak przemyślanych decyzji doprowadził do ogromnego sceptycyzmu co do inwestycji w biomasę. Wtedy wygrała tendencja do wrzucania doraźnych regulacji pod wpływem chwili. Oby tak się nie stało w przypadku paneli fotowoltaicznych” – dodała.
Dalszy wzrost nie będzie również możliwy bez inwestycji w infrastrukturę sieci energetycznych, które domagają się dostosowania do wielu małych instalacji prosumenckich.
“Musimy przeprowadzić wielkoskalową modernizację infrastruktury sieciowej, by zapewnić tym nowym elektrowniom słonecznym możliwość przyłączenia się. Bez tego inwestorzy coraz częściej odsyłani będą ze spółek energetycznych z kwitkiem, a projekty staną lub będą się opóźniać” – powiedział także analityk Instrat, Czyżak.
Nadal za dużo węgla
Pomimo korzystnej tendencji, także w ramach całej UE nie wykorzystano jeszcze w pełni potencjału fotowoltaiki w produkcji prądu.
Mimo, że osiem państw wygenerowało więcej niż jedną dziesiątą swojego miksu z paneli, a na Węgrzech energia ze słońca po raz pierwszy wyprzedziła tę z węgla w lecie 2021 roku – nadal pozostaje wiele do zrobienia.
To dlatego, że w ramach całej wspólnoty produkcja energii ze słońca (10 proc.) wciąż pozostaje mniejsza niż z węgla, który odpowiadał za 14 proc. unijnego miksu w okresie czerwiec-lipiec 2021 (58 TWh).
Według danych Komisji Europejskiej, roczny wzrost w obecnej dekadzie musi podwoić się z 14 TWh (średnia dla UE przez ostatnie dwa lata) do 30 TWh, by spełnić unijne cele klimatyczne. Jest to możliwe, bo rynek energii słonecznej jest przygotowany do wspierania wymaganego wzrostu.
Na głównych rynkach, w tym w Niemczech, Wielkiej Brytanii, Włoszech, Francji i Hiszpanii, wytwarzanie energii elektrycznej z nowych paneli słonecznych jest obecnie o połowę tańsze niż z istniejących elektrowni na paliwa kopalne. Średni światowy poziom kosztów energii elektrycznej (LCOE) dla ogniw fotowoltaicznych spadł z 381 USD/MWh w 2010 roku do 57 USD/MWh w 2020 roku – podaje Ember.
NIK: Ministerstwo Klimatu i Środowiska nie poradziło sobie z likwidacją przeszkód dla OZE