Ile mieszkań wybudowaliśmy w Polsce w 2022 roku? Dokładnie 238 tys. nowych nieruchomości – wynika z najnowszych danych GUS. Jednocześnie systematycznie spada liczba rozpoczynanych inwestycji w mieszkaniówce.
Przytoczony wynik powstałych mieszkań jest najlepszy od 1979 roku. Trudno jednak świętować to osiągnięcie, jeśli w tym samym czasie sektor budownictwa mieszkaniowego dotknęło najpoważniejsze hamowanie koniunktury od kilkunastu lat. Jego efektem jest spadek liczby rozpoczynanych inwestycji o około 30 proc.
Trudny rok 2022
Rok 2022 był dla sektora budownictwa mieszkaniowego trudnym okresem. Ograniczony dostęp do kredytów, spadek sprzedaży mieszkań i skokowy wzrost kosztów budowy spowodowały, że liczba rozpoczynanych inwestycji oraz wydawanych pozwoleń na budowę wyraźnie spadła.
To też zły prognostyk na kolejne kwartały – jeśli liczba wydanych pozwoleń na budowę spadła w ciągu roku o prawie 13 proc., a liczba faktycznie rozpoczynanych inwestycji o prawie 28 proc., to oznacza to sporą wyrwę w produkcji nowych lokali. I, jak uważają eksperci, nie da się jej już zasypać. Przeciętna budowa bloku trwa dwa lata. Jeśli takiego obiektu nie zaczęto budować w 2022 roku, to w 2024 roku nie zostanie on oddany do użytkowania – alarmują.
Problem jest spory, bo w 2022 roku wszyscy inwestorzy (deweloperzy, osoby fizyczne, spółdzielnie itd.) zaczęli budować trochę ponad 200 tys. mieszkań i domów. Wynika tak z danych Głównego Urzędu Statystycznego. To aż o ponad 77 tys. mniej nieruchomości niż w 2021 roku. Wiele wskazuje na to, że tych nieruchomości za rok czy dwa na rynku będzie nam brakowało.
Inwestycje nie cieszą
Nikłym pocieszeniem w tej sytuacji jest fakt, że w 2022 roku udało się w Polsce oddać do użytkowania 238,6 tys. mieszkań i domów. To najlepszy wynik od 1979 roku. Niestety dane GUS o mieszkaniach oddanych do użytkowania nie mówią nam zbyt wiele o bieżącej koniunkturze w sektorze budownictwa. Są to jedynie efekty decyzji podejmowanych niekiedy nawet kilka lat temu.
Ocenę bieżącej koniunktury w mieszkaniówce ułatwiają dane na temat wydawanych pozwoleń czy rozpoczynanych budów. Te pierwsze są szczególnie słabe w przypadku inwestorów indywidualnych.
Polacy otrzymali bowiem w 2022 roku pozwolenia na budowę około 89,5 tys. domów – wynika z danych GUS. To o ponad 27 proc. gorzej niż w rok wcześniej.
W przypadku deweloperów, spadek liczby wydanych pozwoleń na budowę jest znacznie mniejszy. Firmy budujące mieszkania w ubiegłym roku dostały bowiem decyzje administracyjne pozwalające budować 203 tys. mieszkań. To o niecałe 5 proc. mniej niż w 2021 roku.
Przy znacznym ograniczeniu nowych budów oznacza to, że w samym tylko ubiegłym roku w rękach deweloperów liczba niewykorzystanych pozwoleń na budowę wzrosła o około 88 tys. Pozostali inwestorzy – spółdzielnie, gminy czy np. TBS-y mają szczątkowy wpływ na dokonania całego sektora budownictwa mieszkaniowego dostarczając w sumie zaledwie kilka tysięcy mieszkań rocznie.
Może zabraknąć kilkudziesięciu tysięcy mieszkań
Najważniejszymi danymi, które co miesiąc opisują kondycję budownictwa mieszkaniowego, są informacje o mieszkaniach, których budowę rozpoczęto. Tu mamy do czynienia z bardzo wyraźnymi spadkami.
Inwestorzy indywidualni w 2022 roku zaczęli budowę prawie 82,2 tys. domów. To spadek o ponad 22 proc. rok do roku.
Dokonania deweloperów były jeszcze gorsze. Zaczęli oni budować mniej niż 115,3 tys. mieszkań. To o prawie 31 proc. mniej niż rok wcześniej. Gdyby tego było mało, to niestety spadek liczby rozpoczynanych inwestycji w przypadku deweloperów się pogłębia. W samym tylko grudniu firmy budujące mieszkania zaczęły nowe projekty opiewające na niewiele ponad 6,9 tys. lokali. To o 45 proc. mniej niż w grudniu 2021 roku.
W liczbach bezwzględnych mówić możemy o ponad 51 tys. mieszkań, których budowę deweloperzy w niesprzyjających warunkach rynkowych zarzucili. Pierwsze półrocze 2023 roku może tę liczbę jeszcze powiększyć nawet o 20-30 tys. lokali. Będą to mieszkania, których na rynku zabraknie w latach 2024-25.
Braki te będą tym bardziej palące, im bardziej stanowcze będzie ożywienie popytu. Ten w najbliższych miesiącach i kwartałach ma przecież podstawy do odbudowywania się, jeśli faktem staną się prognozy dotyczące dwucyfrowego wzrostu płac, Rada Polityki Pieniężnej nie tylko utrzyma, ale zacznie też w końcu obniżać stopy procentowe, a KNF zgodnie z zapowiedziami ułatwi dostęp do kredytów.
Wisienką na torcie może być obiecywany przez rząd program tanich kredytów mieszkaniowych, dzięki któremu wielu Polaków odzyska możliwość realizacji marzeń o własnym „M”.
(Oprac. Emilia Derewienko)
Więcej o rynku nieruchomości piszemy tutaj:
- Ceny mieszkań spadają. Tak prezentuje się rynek nieruchomości w nowym roku
- Boom na rynku mieszkaniowym to już historia. Ekspert: Ceny mogą spaść
- Deweloperzy: Wybudujemy mniej mieszkań. A ceny za metr będą stabilne
- Ceny mieszkań mogą spaść, ale rynku to nie uratuje. Popyt wciąż bardzo niski