Rumunia w trybie przyspieszonym buduje nową autostradę do granicy z Ukrainą. Projekt przyspieszył, gdy polscy przewoźnicy zablokowali polsko-ukraińskie przejścia graniczne. Dla Rumunii to szansa na szybszy rozwój, dla Ukrainy – alternatywny wobec tras przez Polskę korytarz transportowy.
Tam gdzie polskie firmy przewozowe liczą straty z powodu konkurencji z firmami z Ukrainy, a gospodarka Ukrainy liczy straty z powodu blokady granicy przez polskie firmy przewozowe, Rumunia dostrzegła sposób na osiągnięcie własnych korzyści. Jak donoszą ukraińskie media, blokada przewozów z Ukrainy do Europy Zachodniej na granicy z Polską zaowocowała decyzją o przyspieszeniu budowy odcinków tzw. Autostrady Mołdawskiej, łączącej stolicę Rumunii Bukareszt z Ukrainą (Bukareszt – Siret).
Droga budowana jest w specjalnym trybie, prace trwają 24 godziny na dobę przez 7 dni w tygodniu i bierze w tym udział około 3 tys. ludzi. Do końca tego roku oddanych ma zostać do użytku brakujących 65 km z 450 km nowej autostrady.
Nowe korytarze dla Ukrainy
Z inwestycji najbardziej cieszą się Ukraińcy. Po uruchomieniu autostrady Ukraina zyska bowiem nowe połączenie drogowe z zachodnią Europą. Ukraińskie media szczególnie podkreślają wagę tego transportowego bypassu wobec blokady na granicy Polski i Słowacji a także wobec niechętnych Ukrainie Węgier.
Co ważne, Ukraina uzyska nie tylko nowy dostęp do rynków Europy zachodniej, ale także łatwiejszy do rumuńskich portów Morza Czarnego. Ukrainie zależy na utrzymaniu handlu kanałem morskim. Dopóki własne porty i basen morza są blokowane przez Rosję opcja czarnomorskich portów Rumunii może się okazać znacznie bardziej atrakcyjna niż korzystanie z portów polskich. Równolegle, przymuszona wojną Ukraina powróciła do inwestycji w porty handlowe na Dunaju (i we flotę, która tam pływa), na granicy z Rumunią i Mołdawią (np. Reni – Djurdleshti – Galac). Nowo budowany kompleks logistyczny ma obsługiwać zarówno transport rzeczny, jak i morski. Jednym z korytarzy łączących ukraińskie porty morskie na Dunaju z Morzem Czarnym jest kanał morski Sulina, który znajduje się w Rumunii. Ukraiński minister infrastruktury poinformował niedawno w mediach społecznościowych, że teraz żegluga będzie tam trwała całodobowo.
Według premiera Ukrainy Denysa Szmyhala, cytowanego przez portal UBN, klaster naddunajski – porty Ust-Dunajsk, Izmail, Reni – stał się od wybuchu wojny ważnym kierunkiem logistycznym i ma ogromny potencjał – w ciągu 2 lat przepływy ładunków tą drogą potroiły się. Tylko w listopadzie 2023 roku eksport transportem morskim i rzecznym wzrósł o 71 proc. (sam eksport surowców rolnych i żywności wzrósł w miesiąc o 20 proc.). Przez 11 miesięcy 2023 r. przez ukraińskie porty naddunajskie przeszło prawie 30 mln ton towarów.
Bukareszt rozgrywa
Nie pierwszy raz Rumunia wchodzi po zyski tam, gdzie Polska widzi tylko zagrożenia. Po aferze zbożowej to właśnie Rumunia szybko zawarła z Ukrainą porozumienie na przewozy ukraińskiego zboża, chociaż pierwotnie była wśród pięciu państw opowiadających się za zakazem. Razem z Kijowem Bukareszt przygotował plan kontroli eksportu zbóż, który ma chronić rumuńskich rolników, zadeklarowano otwarcie nowego korytarza przewozu zboża z Ukrainy przez Rumunię. Po spotkaniu z Wołodymyrem Zełenskim 11 października prezydent Rumunii Klaus Iohannis przekazał, że prawie 60 proc. ukraińskiego eksportu zboża jest transportowane właśnie przez Rumunię. Od początku wojny wielkość tranzytu przekroczyła 27 mln ton.
Rumunia i Polska są w nieco innym położeniu. To nie rumuńskie firmy transportowe i logistyczne ucierpiały najbardziej w skutek poluzowania wymogów dla firm przewozowych z Ukrainy. Widać jednak różnicę w podejściu do współpracy z Ukrainą. Dla Rumunii nowa autostrada to nowe możliwości eksportu na Ukrainę, a i na imporcie da się zarobić. Polska liczy na kontrakty przy odbudowie Ukrainy, zastrzegając jednocześnie, że Ukrainie sama nie zamierza dawać taryfy ulgowej w obszarach, w których na konkurencji mogą ucierpieć przedsiębiorcy z Polski.
Korzyści i straty decyzji o przewozach
Ukraina chwali się korzyściami z liberalizacji umowy o przewozie ładunków między Ukrainą a UE. Jak poinformował minister infrastruktury Ukrainy Ołeksandr Kubrakow na platformie X, w czasie 1,5 roku transportu bezwizowego eksport korytarzem drogowym z Ukrainy wzrósł o 47,5 proc. a import o 44 proc.
I presented key figures for implementing the Freight Transportation Agreement between 🇺🇦and 🇪🇺 during the Joint Committee established by the Agreement. The key conclusion is that the Agreement supports our economy and exports. For example, thanks to the signing of the Agreement… pic.twitter.com/IM3BAo9Z2y
— Oleksandr Kubrakov (@OlKubrakov) December 18, 2023
To, co pognębia polskich przewoźników pozwala przetrwać gospodarce Ukrainy w czasie wojny. Ukraina nie zrezygnuje więc oczywiście z transportu przez Polskę – przeciwnie, zamierza inwestować w rozbudowę przejść granicznych, w sumie chodzi o 9 punktów na zachodniej granicy. W grudniu Agencja Odbudowy Ukrainy podpisała porozumienie na przygotowanie tego projektu z amerykańską firmą Miyamoto. Jej inżynierowie jeszcze przed końcem roku dokonali przeglądu technicznego niedokończonych terminali na dwóch drogowych przejściach ze Słowacją na Zakarpaciu i terenu przeznaczonego pod rozbudowę terminala cargo na drogowym przejściu granicznym z Polską na Wołyniu (odcinek na wysokości Chełma). Projekt jest finansowany przez United States Agency for International Development (USAID), która w latach 2023–2026 na podniesienie odporności ekonomicznej Ukrainy przeznaczy 115 mln dol.
Trzeba się liczyć z tym, że po uruchomieniu nowej autostrady w Rumunii, przy ewentualnych kolejnych sporach między granicznych (co w drodze akcesji Ukrainy do UE w przypadku konkurencyjnych gospodarek Polski i Ukrainy będzie zapewne nieuchronne) część handlu z pewnością zostanie przesunięta do korytarza rumuńskiego. Zwłaszcza, że bardzo opornie idzie także rozszerzanie współpracy Ukrainy i Polski w zakresie przewozów towarowych. Wspólna spółka nigdy nie powstała, za to ukraińskie koleje powołały do życia własną firmę Ukrainian Railways Cargo Poland, mającą realizować przewozy przez Polskę.
To wszystko dla polskich firm transportowych może oznaczać utratę zamówień lub konieczność zdobywania ich na zupełnie innych zasadach.
Również dlatego, szukając rozwiązania obecnego problemu firm przewozowych, trzeba patrzeć długodystansowo. Negocjacje z Brukselą i Kijowem powinny uwzględniać szerszy plan niż tylko powrót do stanu regulacji prawnych sprzed wojny. Zważenia wymaga, które rozwiązania i jakie decyzje przyniosą przewoźnikom – i polskiej gospodarce – więcej korzyści niż strat.
Warto dobrze wykorzystać nowe otwarcie z Ukrainą. Wizyta szefa MSZ Radosława Sikorskiego w Kijowie jest ważna, ale jak najszybciej potrzebujemy powołania nowego pełnomocnika rządu do współpracy z Ukrainą, który się skupi na tym właśnie zadaniu.
Polecamy także
- Po wojnie Ukraina będzie konkurować z Polską o inwestorów. „Trzeba to już uwzględnić w strategii gospodarczej” [WYWIAD]
- Będzie powtórka z afery zbożowej? Francuskim rolnikom nie podoba się import cukru z Ukrainy
- Ukrainę dociska polski strajk ciężarówek. W miesiąc straci w handlu nawet 400 mln dolarów
- Spór o rozbudowę kluczowego przejścia z Ukrainą
- To Turcy a nie Polacy będą odbudowywać Ukrainę. Chyba, że zmienimy sposób działania [DEBATA]
- Ukraina jest w stanie wejść do UE szybciej niż w 10 lat. Ma zasoby, których Polska nie miała [WYWIAD]