Rozlewanie się mieszkańców na przedmieścia w poszukiwaniu tańszych mieszkań doprowadziło do nowej fali wykluczenia transportowego. Jak wynika z badania PBS przeprowadzonego na zlecenie Multiconsult Polska, ponad połowa Polaków jako główne wyzwanie w swojej okolicy wskazuje problemy z transportem – zarówno drogowym, jak i zbiorowym.
Mieszkania tańsze, ale kosztem mobilności
Według danych Głównego Urzędu Statystycznego ceny mieszkań w Polsce wzrosły o 110 proc. w ciągu ostatniej dekady. Efektem tego jest intensywny rozwój tzw. osiedli łanowych na obrzeżach metropolii, gdzie brakuje odpowiedniej infrastruktury transportowej.
– Brak dróg i transportu zbiorowego coraz częściej skazuje mieszkańców nowych osiedli na codzienne dojazdy samochodem – mówi Przemysław Panek, kierownik zespołu analiz strategicznych w Multiconsult Polska.
Zjawisko to coraz częściej dotyczy nie tylko peryferii kraju – wykluczenie transportowe na przedmieściach dużych aglomeracji, a nawet niektórych ich dzielnic to problem, który bez szybkiej reakcji i inwestycji w komunikację zbiorową będzie się tylko powiększał. Przykładem może być warszawskie Miasteczko Wilanów, które dopiero po dwóch dekadach doczekało się linii tramwajowej.
Co poprawić? Drogi i transport publiczny
W badaniu PBS respondenci najczęściej postulowali poprawę jakości dróg lokalnych (69 proc.) i rozwój transportu publicznego (51 proc.). Problemem są nie tylko korki, ale także brak regularnych połączeń zbiorowych czy wygodnych przesiadek.
Władze samorządowe próbują reagować na wyzwania transportowe, sięgając po środki unijne. Coraz więcej miast wdraża tzw. plany zrównoważonej mobilności miejskiej, które umożliwiają pozyskiwanie finansowania z funduszy europejskich.
– Samorządy podejmują wysiłek, by dostosować się do nowej sytuacji. Jednak teraz najważniejsze jest skuteczne wdrożenie założeń zapisanych w dokumentach – komentuje Panek, odpowiedzialny m.in. za przygotowanie planu mobilności dla Miejskiego Obszaru Funkcjonalnego Torunia.
Nowe potrzeby, nowe analizy
Wykluczenie transportowe na przedmieściach to rosnące wyzwanie. W kolejnych latach liczba mieszkańców peryferyjnych dzielnic czy sąsiednich gmin może się powiększyć. Dlatego potrzebne jest odpowiednie planowanie infrastruktury.
Dotychczas analizy natężenia ruchu i przepustowości były domeną projektów autostradowych. Dziś coraz częściej wykonuje się je także dla węzłów pasażerskich i ruchu pieszego w miastach – tak, aby planowanie przestrzenne i inwestycje transportowe odpowiadały na realne potrzeby mieszkańców.
Wykluczenie transportowe przestaje być problemem wyłącznie prowincji. Obecnie dotyka ono również gmin podmiejskich i rozrastających się dzielnic dużych miast. Rosnące ceny mieszkań i nieprzemyślana urbanizacja stawiają przed samorządami i planistami nowe wyzwania. Kluczem do ich rozwiązania może być odpowiednie planowanie, wsparte danymi i analizami oraz inwestycje finansowane z funduszy unijnych.
Polecamy także:
- Wykluczenie transportowe to duży problem małych miast. Ale ich mieszkańcy tego nie czują
- Co piąty Europejczyk żyje w biedzie. Wykluczenie społeczne powiększa się
- Transport i logistyka z umiarkowanym optymizmem. Branża liczy na odbicie w drugiej połowie roku
- Matysiak: Na transport trzeba spojrzeć z perspektywy małych miast. Tam auto to konieczność [WYWIAD]