Kompletne wyparcie węgla z krajobrazu energetycznego zajmie jeszcze 10 lat. Przestanie on być opłacalny, ponieważ rozwiązania czyste będą od niego znacznie tańsze, pisze Financial Times.
Twierdzi tak Francesco Starace, szef włoskiego giganta energetycznego Enel. Firma ta, która niegdyś korzystała z węgla na ogromną skalę, jest od dwóch lat jednym z europejskich przodowników wychodzenia z inwestycji napędzanych tym paliwem.
Słowa Starace są odwzorowaniem globalnych trendów – energetyki węglowej już teraz nikt nie chce finansować.
Obecnie kluczowe fundusze inwestycyjne mają wpisane w strategiach nie wchodzenie w firmy czerpiące zyski z wydobycia i spalania węgla. Niebawem zaczną masowo wychodzić z tego typu biznesów. Przykładem może być Norweski Państwowy Fundusz Emerytalny albo inwestorzy szwajcarskiego giganta wydobywczego Glencore, którzy zmusili firmę do wstrzymania inwestycji w wydobycie węgla.
Firmy energetyczne też uciekają z tego segmentu. I to nie tylko szwedzki Vattenfall, duński Ørsted, niemiecki E.On czy inny koncern z postępowego kraju, w którym od lat 70. rozwija zieloną energetykę. To także CEZ pochodzenia czeskiego, a więc z postkomunistycznego, węglowego kraju nowej Unii.
Planowane instalacje nowych mocy w elektrowniach węglowych spadły na świecie o 84 proc. od 2015 r. Najwięcej w Indiach i w Chinach.
Ta informacja pojawiła się dziś rano w skrzynkach odbiorczych subskrybentów naszego codziennego newslettera 300SEKUND. Jeśli chcesz się na niego zapisać, kliknij tutaj.