Ceny złota szybują, co powoduje niespotykany ruch na tym rynku w Azji Centralnej. W czerwcu cena złota osiągnęła 1,4 tys. dolarów za uncję trojańską i jest to najwięcej w ciągu ostatnich sześciu lat, pisze Financial Times.
Na fali tego uaktywnił się Kenes Rakiszew, kazachski biznesmen. Sprzedaje on 22 proc. swoich udziałów w firmie Petropavlovsk, producencie złota z rosyjskim rodowodem, notowanej na giełdzie w Londynie.
Decyzja ma charakter biznesowy – akcje firmy zyskały w ciągu roku na wartości 30 proc. Inwestując w Petropavlovsk Rakiszew chciał uratować firmę po tym, jak w 2017 r. ówcześni akcjonariusze pod wodzą rosyjskiego oligarchy Wiktora Wekselberga ogłosili bunt.
Z kolei rząd Mongolii będzie musiał obejść się smakiem i na swój kawałek tortu poczekać. W tym kraju budowana jest kopalnia złota na jednym z największych złóż na świecie, Oyu Tolgoi.
Projekt prowadzi brytyjsko-australijski gigant rynku wydobycia Rio Tinto, a mniejszościowym, 34-proc. udziałowcem jest rząd w Ułan Bator. Wczoraj Rio ogłosiło, że ze względu na trudne warunki geologiczne projekt zacznie działać dwa lata po pierwotnym deadlinie i będzie kosztować 2 mld dol. więcej.
Rio mało się tym jednak przejmuje; 71 proc. jego przychodów generuje wydobycie rudy żelaza, której cena m.in. po zawaleniu się tamy w brazylijskim Brumadinho osiąga rekordowo wysokie poziomy.
Analitycy uważają, że dzięki temu firma osiągnie 10 mld dol. wolnego cash flow, czyli o połowę więcej niż w zeszłym roku.
>>> Firma wydobywcza wygrywa z Pakistanem. Dostanie 6 mld dol. zadośćuczynienia
>>> VAT od platformy wiertniczej? Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej jest za