Rosja zostanie odcięta od SWIFT, międzynarodowego systemu bankowego do rozliczania transakcji. To duży cios dla rosyjskich banków. Ale rykoszetem oberwą też banki na Zachodzie, które wcześniej udzielały kredytów rosyjskim podmiotom.
Decyzja o odcięciu Rosji od SWIFT zapadła w sobotę 26 lutego. To element nowego pakietu sankcji, jakie Unia Europejska, Stany Zjednoczone i Wielka Brytania nakładają na Moskwę za inwazję na Ukrainę. Do końca nie było jasne, jak duży zakres miało mieć wyłączenie rosyjskich banków z systemu (początkowo mowa była o wyłączeniu „częściowym”), ale w niedzielę kanclerz Niemiec Olaf Scholz poinformował, że z systemu wyrzucone zostaną wszystkie banki z Rosji.
Niełatwa decyzja o odcięciu od SWIFT
Decyzja o wykluczeniu Rosji nie zapadła wcale tak łatwo. Szczególnie duży opór napotkała w Europie Zachodniej. Media donosiły, że przeciwne były m.in. Niemcy i Włochy oraz Cypr. Na „nie” miały być też Węgry.
Skąd ten opór? Nieco światła na sprawę mogą rzucić dane Banku Rozliczeń Międzynarodowych (BIS) o należnościach, jakie nie-rosyjskie banki mają w Rosji. Czyli, mówiąc w uproszczeniu, o kredytach, jakie bankowcy z Francji, Niemiec czy Włoch udzielili rosyjskim podmiotom i sektorowi publicznemu.
Co ma do tego SWIFT? Bezpośrednio niewiele. Ale naiwnością byłoby sądzić, że Rosja pozostawi taki ruch bez odpowiedzi. Tym bardziej, że na samym wykluczeniu z systemu się nie kończy i sankcje idą znacznie dalej, włącznie z zamrożeniem rezerw Banku Rosji trzymanych za granicą.
Zachodni kredytobiorcy mają więc prawo obawiać się o swoje rosyjskie należności. Mówiąc inaczej, jest spore ryzyko, że wartość tzw. złych kredytów w systemie bankowym Zachodu wyraźnie wzrośnie. Co z pewnością będzie prowadziło do napięć w całym systemie finansowym.
Kto może dostać rykoszetem?
Dane BIS wskazują, że to wcale nie niemieckie banki mają największe należności w Rosji. W ich przypadku na koniec trzeciego kwartału 2021 r. było to „tylko” 8,1 mld dolarów, a większość stanowiło finansowanie niebankowego sektora prywatnego. Liderami pod względem zaangażowania w Rosji są banki włoskie – im Rosjanie są winni ponad 25,3 mld dolarów.
Zaraz za Włochami jest Francja z należnościami o wartości ponad 25,1 mld dolarów, na trzecim miejscu zaś Austria – ponad 17,5 mld dolarów.
W sumie Rosja jest winna bankom na całym świecie prawie 121,5 mld dolarów.
Czy to dużo? Dla porównania należności zagranicznych banków od Polski to aż 297,6 mld dolarów, a od Czech 318,1 mld dolarów. Ale to naturalne – im bardziej gospodarka jest powiązana z Zachodem, im lepiej postrzegana przez zagranicznych inwestorów, tym zaangażowanie zagranicznych banków w niej jest większe.
Wojna uderzy w reguły fiskalne UE
Zaangażowanie europejskiego sektora finansowego w rosyjskie interesy musiało utrudniać podjęcie decyzji o sankcjach, bo branża jest w pełni świadoma, czym mogą się one skończyć. Zamrożenie rezerw Banku Rosji i odcięcie rosyjskich banków komercyjnych od SWIFT błyskawicznie zatopią rubla. To prawdopodobnie spowoduje odwrót Rosjan od ich własnej waluty w kierunku tzw. twardych walut (np. dolara), co jest prostą receptą na kryzys sektora finansowego i całej rosyjskiej gospodarki.
W takich warunkach zdolność Rosji do spłaty długów spadnie do minimum. W zachodnich bankach oznacza to skokowy wzrost rezerw i duże straty.
Ani Komisja Europejska, ani rządy poszczególnych krajów nie podają na razie informacji o planowanych programach osłonowych. Ale można w ciemno obstawić, że czeka nas kolejny rok zawieszenia fiskalnych reguł Unii Europejskiej. Przez ostatnie dwa lata powodem była pandemia i związana z nią konieczność wydawania miliardów euro na wspieranie gospodarki dławionej przez lockdown.
Teraz powodem może być ratowanie banków, ale też kolejna runda zwiększenia wydatków, tym razem na zbrojenia. Kanclerz Niemiec Olaf Scholz już zapowiedział, że jego kraj zwiększy wydatki na zbrojenia do 2 proc. PKB rocznie, a jednorazowo Bundeswera dostanie 100 mld euro.
Polska już wcześniej zabiegała o wyłączenie wydatków na wojsko spod reguł, tak, żeby nie powiększały one deficytu finansów.
Załamanie rubla, skok cen ropy, recesja. Zamrożenie rezerw wpędzi Rosję w kryzys