Jeżeli wojna na Ukrainie nie zakończy się w najbliższych miesiącach, poziom cen żywności – w tym głównie zbóż, olejów i produktów odzwierzęcych – wzrośnie jesienią tego roku o 25-30 proc. w porównaniu z cenami z 2021 roku. Tak uważa wicepremier, minister rolnictwa i rozwoju wsi Henryk Kowalczyk.
Jego zdaniem, szczyt inflacji nastąpi właśnie jesienią. Uchylił się jednak od odpowiedzi na pytanie, jakiego ogółem poziomu inflacji należycie wtedy spodziewać.
Jak wskazywał w rozmowie z Radiem Zet:
– Taka jest moja ocena, bo ja patrzę z punktu widzenia rolnictwa i cen żywności, bo one niestety bardzo mocno wzrastają. Na rynkach światowych ta cena żywności rośnie. Jeśli wojna na Ukrainie nie wygaśnie, a wygląda na to, że chyba nie szybko, no to wtedy będzie w pewnym sensie kryzys zbożowy.
To przyniesie kolejny impuls inflacyjny, bo ceny na rynkach światowych wzrosną. Zdaniem Kowalczyka, wzrosną ceny przede wszystkim zbóż, olejów oraz artykułów pochodzenia zwierzęcego.
– Poziom cen żywności rok do roku, w stosunku do poprzedniego roku, w stosunku do poprzedniego sezonu myślę, że może być 25-30 proc. jeśli się nic nie zmieni na Wschodzie, bo to jest niezwykle istotne. Jeśli nadal będą zablokowane porty na Morzu Czarnym, nie będzie możliwy eksport zboża z Ukrainy, będzie brakować zboża i żywności na rynkach światowych w II półroczu – dodał minister.
Zapewnił jednak, że niedobory nie grożą Polsce, gdyż produkujemy wystarczającą ilość żywności. Ale ucierpieć mogą zwłaszcza Bliski Wschód i Afryka Północna.
Podkreślił, że żywność produkowana w Polsce wystarcza do zabezpieczenia potrzeb ludności Polski i ok. 2 mln uchodźców. Przypomniał też, że wartość eksportu żywności za ub. rok wyniosła 40 mld zł.
– Więc ten margines bezpieczeństwa jest bardzo duży – podsumował Henryk Kowalczyk.
Czytaj też:
- Europie nie grozi głód, ale to bezpieczeństwo nie jest dane raz na zawsze. Wywiad z Januszem Wojciechowskim
- Urzędowe ceny chleba w Egipcie. Tak kraj próbuje się bronić przed skutkami wojny w Ukrainie
- Grozi im klęska głodu. Uzależnienie od importu żywności z Ukrainy i Rosji to problem biednych państw