Betonoza rozgościła się w polskich miastach. Przy zmianach klimatu sprawia ona, że przestrzeń miejska jest coraz mniej przyjazna dla mieszkańców. Mamy coraz mniej czasu, żeby to zmienić, ostrzega ekspertka Koalicji Klimatycznej.
Przykład rewitalizacji rynku w Leżajsku, gdzie wycięto drzewa i zastąpiono je kamiennymi płytami nie jest odosobniony. To trend, który ma miejsce od kilku lat w Polsce i jest oceniany krytycznie nie tylko przez opinię publiczną, ale także przez ekspertów.
W Polsce „przed” nierzadko jest lepsze niż „po”
– Jest bardzo wiele przykładów rewitalizacji, które pewnie w wyobrażeniu projektantów wyglądają nowocześnie i elegancko. Jednak okazują się kompletnie nieprzyjazne dla ludzi i są całkowicie niedostosowane do dzisiejszych potrzeb i zmian klimatycznych. Na przykład do fal upałów, które nas dotykają i będą pojawiać się coraz częściej ze względu na skutki zmiany klimatu – mówi Urszula Stefanowicz z Polskiego Klubu Ekologicznego Okręgu Mazowieckiego, ekspertka Koalicji Klimatycznej.
Polska Akademia Nauk: W dobie zmian klimatu i degradacji środowiska musimy zmienić postrzeganie wody i gospodarki wodnej
Skoro takie rewitalizacje nie są pożyteczne i przyjazne to dlaczego nadal mają miejsce? Ekspertka tłumaczy, że ogromna liczba rewitalizacji w ostatnich 30 latach jest efektem budowania przestrzeni miejskiej skupionej na aspektach wizualnych, gdzie celem nie jest stworzenie miasta przyjaznego dla mieszkańców.
– To jest zupełnie inna wizja miasta, które będzie dobrze wyglądało na pocztówkach i w folderach turystycznych – podkreśla.
I dodaje, że to oczywisty błąd: zdecydowanie bardziej przyjazne do życia są miejsca z dużo większą ilością zieleni, bardziej kameralne i takie gdzie można wygodnie usiąść,
– A nie gdzie siedziska są modne w kształcie, ale niewygodne. W moim rozumieniu miasto powinno być projektowane nie po to, żeby ładnie się prezentowało, ale żeby było przyjazne, wygodne, komfortowe i bezpieczne – tłumaczy Urszula Stefanowicz.
W tradycyjnym rozumieniu rewitalizacja to odświeżanie przestrzeni, która została w jakiś sposób zdegradowana lub zniszczona i o takim założeniu najczęściej myślą urzędnicy odpowiedzialni za przebudowy w polskich miastach.
– Jednak, rewitalizacja nie powinna dotyczyć tylko przestrzeni, ale także tkanki lokalnej społeczności czyli budowania integracji i aktywności. To powinny być miejsca, gdzie chcemy przebywać, spacerować i wypoczywać. Jestem zwolenniczką kompleksowego traktowania miast, aby były neutralne klimatycznie i przyjazne dla mieszkańców. Tak powinna być rozumiana rewitalizacja – uważa ekspertka Koalicji Klimatycznej.
Rozwiązanie? Polskie miasta zamieńmy w gąbkę
Koncepcja nazwana sponge city (miasto – gąbka) polega na traktowaniu wody jako sprzymierzeńca, a nie wroga.
Chodzi o pozostawienie w mieści jak największej ilości nie zabetonowanych powierzchni, czyli terenów biologicznie czynnych lub tworzenie powierzchni przepuszczalnych dla wody. Mowa tu m.in. o parkach, skwerach, ogrodach prywatnych, ogrodach działkowych. Takich, które służą nie tylko rekreacji, ale spełniają też bardzo istotną funkcję w obiegu wody w mieście.
– Zawsze mieliśmy w Polsce klimat zróżnicowany. Teraz za względu na zmiany klimatu zróżnicowanie będzie się nasilało, gdyż będziemy mieć do czynienia z większymi skrajnościami i bardziej gwałtownymi zjawiskami atmosferycznymi – mówi Urszula Stefanowicz.
– Ale rozwiązania dla intensywnych opadów i dla suszy są te same. Musimy odbetonować miasta i wprowadzać rozwiązania miast- gąbek, czyli miejsc pełnych zieleni, gdzie woda może wsiąknąć podczas ulew. I gdzie zostanie zatrzymana podczas suszy – dodaje.
– Aby to osiągnąć nie wystarczą zielone balkony czy zadaszenia, ani ogródki deszczowe na podwórkach, czy nawet parki kieszonkowe. To wszystko jest potrzebne, ale przede wszystkim trzeba chronić zieleń, która jeszcze istnieje w miastach i na ich obrzeżach – podkreśla Stefanowicz.
Świetny projekt, gorzej z wykonaniem
Wiele miast za granicą stara się dostosować miasta do skutków zmian klimatu przy jednoczesnym uwzględnieniu komfortu mieszkańców.
Np. Göteborg wdraża pomysły mające na celu zmienić to szwedzkie miasto w najbardziej przyjazne miejsce kiedy pada. Warto dodać, że średnio co trzeci dzień w roku jest tam deszczowy. W Polsce także są miasta, które podejmują próby pozytywnych zmian, ale niestety niewystarczające.
–Rewitalizacje w Polsce, nawet jeżeli idą w dobrym kierunku to sprowadzają się do tradycyjnego jej postrzegania, czyli na ogół zbyt wąskiego. Nadal nie widać w polskich miastach kompleksowego planowania całej przestrzeni miejskiej – mówi specjalistka z Polskiego Klubu Ekologicznego.
– Chociaż trzeba przyznać, że są miasta, które robią postępy w różnych obszarach i które przygotowują przestrzeń miejską pod względem adaptacji do zmian klimatu. Np. Bydgoszcz i Łódź chcą wdrażać koncept miasta- gąbki – dodaje.
Jako przykład podaje Plac Pięciu Rogów w Warszawie. Jak mówi, nierzadko modernizacje wydają się dobre w fazie projektu, ale w praktyce okazują się nieudane. Ponadto, drogie, skomplikowane pomysły mogłyby być zastąpione prostszym i tańszym rozwiązaniem.
– Plac Pięciu Rogów dobrze wyglądał na projektach, a w praktyce stał się betonową pustynią. Rewitalizacja tego placu była trudna, gdyż jest to miejsce mocno uczęszczane. Nie można było stworzyć tam parku, jednak należało stworzyć coś pośredniego, z większą ilością zieleni – mówi Urszula Stefanowicz.
– Aktualnie drzewa tam są do pnia otoczone betonem. I chociaż zastosowano tam bardzo innowacyjne rozwiązania przepuszczalnej nawierzchni to w pierwszym odczuciu jest to miejsce nieprzyjazne. Wystarczyłoby, że te drzewa byłyby otoczone niewielkim klombem krzewów lub ziół i już by było lepiej – dodaje.
– Ważne jest, aby znaleźć równowagę w miejskiej przestrzeni. Została ona zakłócona dawno temu tworząc wielopasmowe drogi i zabetonowując wszystkie dostępne przestrzenie. Potrzebujemy więcej miejsc dla ludzi i zieleni, a mniej dla samochodów – podsumowuje.
Polecamy:
- Kamienna pustynia zamiast drzew. Wywiad z prof. Karaczunem o tym, jak betonoza szkodzi Polakom
- Betonoza w Leżajsku. Komisja Europejska: „To się już nie powtórzy”
- Fala upałów uderza w energetykę. Duże straty wydajności
- Betonoza nie tylko w Leżajsku. Czym grozi zamiana zieleni na kamień?