Marzec 2020 roku okazał się jednym z najtrudniejszych miesięcy dla branży funduszy inwestycyjnych, z których odpłynęła rekordowa suma pieniędzy. Wyjaśniamy, co to oznacza dla rynku i polskiej gospodarki.
Epidemia koronawirusa skłoniła część klientów Towarzystw Funduszy Inwestycyjnych do wycofania swoich oszczędności z funduszy i zamiany ich na gotówkę.
Jak informowaliśmy przed tygodniem, po uzyskaniu danych z zaledwie połowy rynku TFI w Polsce, odpływy kapitału już były rekordowe.
Ile pieniędzy klienci „zabrali” z funduszy? W ubiegłym miesiącu z funduszy wyparowało w sumie rekordowe 29,2 mld zł – wynika z informacji Izby Zarządzających Funduszami i Aktywami.
Saldo wpłat i umorzeń funduszy wyniosło w marcu roku aż -20,4 mld zł. Nabycia opiewały na kwotę 8,7 mld zł, a umorzenia aż 29,2 mld zł.
Poniżej grafika pokazująca skalę nabyć i umorzeń w funduszach inwestycyjnych na przestrzeni roku:
Jak widać na grafice, w marcu przerwana została dobra passa na rynku funduszy inwestycyjnych. Najwięcej środków klienci wypłacili z funduszy inwestujących w obligacje.
„Najtrudniejsza sytuacja panowała na rynku funduszy dłużnych i krótkoterminowych dłużnych, z których wycofano blisko 18 mld zł, co stanowiło 88 proc. całego odpływu kapitału z rynku. Z grupy funduszy uniwersalnych wycofano 10,8 mld zł, z funduszy skarbowych 1,8 mld zł, zaś z korporacyjnych 5,4 mld zł” – napisano w raporcie IZFiA.
Co oznacza tak duży odpływ kapitału? Odpływ kapitału z funduszy inwestycyjnych to zła wiadomość, bo oznacza, że na rynku jest mniej pieniędzy na rozwój polskich firm.
To, że polski rynek funduszy inwestycyjnych jest również dosyć niewielki (wartość aktywów pod zarządzaniem polskich TFI pod koniec marca wyniosła niecałe 240 mld zł) sprawia, że polskie firmy i spółki notowane na giełdzie w Warszawie mają mniejszą pulę pieniędzy na rozwój niż ich konkurenci z zagranicy. A na tym cierpi gospodarka.
W szerszym kontekście można dojść do wniosku, że ludzie obawiając się recesji i znacznego pogorszenia realiów gospodarczych, preferują gotówkę w portfelu zamiast produktów inwestycyjnych.
W przypadku funduszy dłużnych jednym z powodów była relatywnie atrakcyjna stopa zwrotu z inwestycji. Fundusze te notowały bowiem rekordowe napływy w ostatnich dwóch latach.
Co dalej, czy najgorsze już minęło? IZFiA informuje, że masowy exodus klientów funduszy zaczął znacząco hamować pod koniec marca i sytuacja zmierza ku względnej stabilizacji.
„Z naszych rozmów z TFI wynika jednak, że sytuacja powoli się uspokaja, a odkupienia zaczęły wyhamowywać w ostatnich dniach marca. Dodatkowo można zauważyć większą niż zwykle wartość nabyć, co oznacza, że część klientów wróciła do funduszy uznając, że jest to dobry moment na rozpoczęcie inwestycji” – mówi Małgorzata Rusewicz, prezes zarządu IZFiA.
>>> Czytaj także: Akcje rynków wschodzących, w tym Polski, będą hitem dekady mówi firma doradzająca największym funduszom na świecie