Polski rynek pomp ciepła ma problem: duża część dostępnych urządzeń jest złej jakości, co prowadzi do bardzo dużego zużycia energii. Państwowe instytucje powinny wprowadzić szczegółowe kontrole zarówno samego sprzętu, jak i jego instalatorów, uważa Paweł Lachman, prezes Polskiej Organizacji Rozwoju Technologii Pomp Ciepła PORT PC.
Paweł Lachman w rozmowie z 300Gospodarką nie ukrywa, że problem niskiej jakości pomp ciepła na polskim rynku jest znaczący. Wynika przede wszystkim z niewystarczającego do tej pory nadzoru i nieuczciwych praktyk niektórych dostawców.
Jakość techniczna urządzeń ma duże znaczenie, bo Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej ogłosił, że od 14 czerwca tego roku zmienią się zasady finansowania zakupu pomp ciepła w programie „Czyste Powietrze”. Żeby można było kupno pompy uznać za koszt kwalifikujący do dofinansowania, jej model będzie musiał się znajdować na liście zielonych urządzeń i materiałów (ZUM).
Na listę docelowo trafią tylko te urządzenia, których parametry techniczne potwierdzi laboratorium akredytowane w państwie UE lub EFTA. Tymczasowo, do końca tego roku, na listę mogą też trafić urządzenia z europejskim znakiem jakości EHPA Q, HP Keymark lub Eurovent.
Decyzja Ministerstwa Klimatu i Środowiska oraz NFOŚiGW to reakcja na głosy dotyczące zakupu niskiej jakości pomp ciepła przez wiele polskich gospodarstw domowych. Nieefektywne urządzenia nie tylko zużywają znaczne ilości energii elektrycznej, ale i często się psują.
– Pamiętajmy, że efektem programu ma być lepsza jakość powietrza i tym samym lepsza jakość życia Polek i Polaków. Aby ten cel zrealizować, musimy zadbać o możliwie wysokie standardy jakości dotowanych urządzeń – i nie będzie to dotyczyło tylko pomp ciepła. Przez lata pozwalano na finansowanie słabej jakości urządzeń w „Czystym Powietrzu”. Teraz naprawiamy tę sytuację – mówił podczas ogłaszania zmian w programie wiceminister klimatu i środowiska Krzysztof Bolesta.
Bez weryfikacji i kontroli
Według Pawła Lachmana problem wynika przede wszystkim z obecności na rynku urządzeń, które nie mają żadnego znaku jakości ani certyfikatu potwierdzającego badania w niezależnych laboratoriach. Dotychczas brakowało też kontroli, które powinno się realizować zgodnie z unijnymi przepisami tak zwanego ekoprojektu dla produktów związanych z energią
– Jednym ze źródeł problemu są dotacje 100 proc. z tak zwanym prefinansowaniem inwestycji. Prowadzi to często do tego, że klient nie ma żadnego wpływu na wybór urządzenia i z góry godzi się na propozycję firmy, która oferuje technologię ze 100-proc. dofinansowaniem. A te propozycje bywają nieuczciwe i nastawione głównie na maksymalizację zysku firmy – mówi 300Gospodarce przezes PORT PC.
Czytaj też: Kontrowersyjna dyrektywa budynkowa. To trzeba wiedzieć o nowych przepisach UE [EXPLAINER]
– Tak naprawdę problem, o którym rozmawiamy ma wieloletnią historię, bo rynek wszystkich urządzeń zużywających energię, w tym pomp ciepła, zgodnie z przepisami etykietowania i ekoprojektu powinien być poddawany ciągłej weryfikacji i kontroli. Niestety, Polska od 2016 roku w ogóle takich kontroli nie robiła, zostawiając de facto klientów „na lodzie” – tłumaczy.
Jego zdaniem większej kontroli przy dofinasowaniach powinno podlegać nie tylko samo urządzenie. Także dobór pozostałych komponentów instalacji i ich połączenie z systemem grzewczym budynku.
Nieuczciwi dostawcy pomp ciepła
– Nasze analizy wskazują, że na rynku pomp ciepła jest kilku producentów, którzy w naszej ocenie są nieuczciwi i dostarczają niesprawdzone produkty. Jednocześnie właśnie te firmy często nie mają stałych przedstawicielstw w Polsce, które mogłyby na przykład zapewnić długoterminowo serwis urządzeń – dodaje Paweł Lachman.
Największą konsekwencją obecności na rynku niesprawdzonych urządzeń jest ich awaryjność. Dokłada się do tego zazwyczaj brak dostępnego serwisu.
Interesuje cię energetyka i ochrona klimatu? Zapisz się na 300Klimat, nasz cotygodniowy newsletter
– Dobrej jakości pompy ciepła są znacząco mniej awaryjne od innych technologii. Natomiast złej jakości urządzenia wręcz przeciwnie. Różnica może być kolosalna. Dobrze, że na naszym rynku zachodzą zmiany w tym obszarze, choć są one być może za wolne i nie są kompleksowe – mówi prezes PORT PC.
– Moim zdaniem systematyczne, wyrywkowe kontrole rynku urządzeń grzewczych są niezwykle istotne w kontekście jego ochrony przed nieuczciwymi praktykami pośredników czy producentów. Jeśli UOKiK znajdzie kilka firm, które oszukują, to przewidziane przepisami konsekwencje takich działań przyniosą efekt mrożący w dużej skali. Będą to mocne sygnały ostrzegawcze, które niewątpliwie uszczelnią pod względem jakościowym nasz rynek urządzeń grzewczych – wskazuje.
Aby w pełni wdrożyć wymagania ekoprojektu, takie kontrole są konieczne. Jednak do tej pory w Polsce nie było żadnego takiego przypadku. Według wiedzy PORT PC, wyrywkowe kontrole rynku mają ruszyć od lipca 2024 roku.
Krok w dobrym kierunku
Paweł Lachman ocenia, że decyzja NFOŚiGW o dopuszczeniu pomp ciepła z znakami jakości to dobry krok, który powinien uspokoić sytuację.
– Wielu markowych producentów pomp ciepła ukierunkowanych jest na europejskie znaki jakości takie jak EHPA Q czy HP Keymark. Dopuszczenie do listy ZUM pomp ciepła z tymi certyfikatami z pewnością posłuży interesom beneficjentów, mimo że w niektórych aspektach wymagania odnoszące się do badań laboratoryjnych niezbędnych do uzyskania tych znaków mogą być nieco łagodniejsze od obecnych wymogów w „Czystym Powietrzu”. Natomiast w wielu innych ważnych obszarach europejska certyfikacja stawia ostrzejsze i generalnie bardziej kompleksowe wymogi. Na przykład w systemie certyfikacji HP Keymark niezbędne jest przetestowanie urządzenia nie tylko w warunkach klimatu umiarkowanego, ale również chłodnego czy też przeprowadzanie corocznych kontroli miejsca produkcji – mówi Paweł Lachman.
Gdyby nie decyzja NFOŚiGW, firmy, które wcześniej traktowały europejskie znaki jakości jako kluczowe, musiałyby teraz w krótkim czasie przedstawić wyniki badań laboratoryjnych. To zwykle długie, wielostronicowe raporty wymagające tłumaczenia i zawierające dane objęte tajemnicą handlową.
– W mojej ocenie działanie na rzecz uznania europejskich znaków jakości w krajowym programie dofinansowań, zasilanym w dużej mierze z unijnych funduszy, nie jest wymierzone przeciwko komukolwiek, tylko służy temu, aby na liście ZUM w czerwcu i następnych miesiącach nie znalazło się na przykład tylko 1-2 proc. dostępnych i dobrych jakościowo produktów. Skala nieprawidłowości to nie jest na pewno pozostałe 98 proc. rynku. Poza tym założeniem do zmian było to, żeby nie eliminować z dofinasowania jakościowych produktów od różnych producentów pomp ciepła, którzy często funkcjonują na polskim rynku od wielu lat – tłumaczy ekspert.
Co jeszcze powinno się zmienić w „Czystym Powietrzu”?
PORT PC przygotowało branżowe wytyczne dotyczące projektowania, wykonania i odbioru instalacji z pompami ciepła. Są one oparte na aktualnych standardach technicznych. Organizacja uważa, że podobny standard powinien stać się częścią wymogów w programie “Czyste Powietrze”.
– Konieczne jest pójście w kierunku powszechnego stosowania audytów energetycznych w budynkach poddawanych modernizacji, szczególnie gdy planowany jest montaż pompy ciepła, a także zwiększenie kontroli nad wykonawstwem. Widzimy, że za montaż pomp ciepła biorą się firmy, które nie mają ani niezbędnej wiedzy, ani uprawnień – mówi prezes.
Zdaniem eksperta, sam 100-proc. poziom finansowania w ramach programu także jest problematyczny. To dlatego, że trudniej jest o nadzór nad tak wysokim dofinansowaniem. Ponadto brak własnego wkładu finansowego nie motywuje beneficjentów do większego zaangażowania. W wielu krajach UE poziom dofinasowania nie przekracza 70% kosztów inwestycji.
Polecamy także:
- Boom na pompy ciepła się skończył. Sprzedaż może znów wzrosnąć, ale są warunki
- Bank Światowy sfinansuje program Czyste Powietrze. Jest nowa umowa
- Dyrektywa budynkowa nie jest wywłaszczeniowa. Ekspert: Nie będzie sankcji dla właścicieli domów
- Są kolejne środki na wymianę ogrzewania. Nowy zastrzyk finansowy dla „Czystego Powietrza”
- Resort klimatu chce zazielenić ciepłownictwo. Wkrótce rusza program dofinansowań
- Stan wiedzy Polaków o energetyce jest niewielki. Nie brakuje dezinformacji