W czwartek i piątek odbywa się szczyt Rady Europejskiej – czyli spotkanie szefów rządów państw członkowskich – podczas którego państwa spróbują zawrzeć kompromis dotyczący unijnego budżetu na kolejne 7 lat i Pakietu Odbudowy po Covid-19.
Jak podają źródła unijne, Polska i Węgry wstępnie zaakceptowały propozycję budżetu unijnego. Teraz czekają na zatwierdzenie nowego kompromisu przez Holandię i inne sceptyczne państwa. Tłumaczymy, o co chodzi w całym procesie.
Dlaczego teraz? Dzisiaj i jutro odbywa się w Brukseli szczyt Rady Europejskiej, podczas którego ma być przegłosowany nowy budżet na lata 2021-2027.
Przed i podczas szczytu państwa członkowskie dążą do sfinalizowania kompromisu mającego na celu zakończenie impasu w negocjacjach budżetu w wysokości 1,8 mld euro i funduszu naprawczego po pandemii.
Oba kraje według ustaleń z lipca mają otrzymać z obu źródeł przez kolejne siedem lat równowartość 25 proc. swoich PKB z 2018 roku. – wyliczyli ekonomiści ING.
Dlaczego Polska chciała wetować? Postawienie sprawy na ostrzu noża przez Solidarną Polskę – koalicjanta rządzącej PiS – sprawiło, że Warszawa dołączyła do Budapesztu z groźbami weta kolejnego 7-letniego budżetu UE i pakietu odbudowy po Covid-19.
Polska i Węgry blokowały 1,8 bilionów euro w funduszu odbudowy, ponieważ kwestionowały mechanizm, który miał łączyć wypłaty środków z praworządnością. Oba kraje twierdzą, że ich polityka nie zagraża rządom prawa i opisują tę kwestię jako wtrącanie się w ich wewnętrzne sprawy.
Jednak poza Solidarną Polską weto nie miało wielu zwolenników w polskim rządzie. Miało za to przeciwników, z których pierwsze skrzypce grał Jarosław Gowin, minister rozwoju, pracy i technologii z Porozumienia – drugiego koalicjanta PiS.
Minister Gowin został umieszczony na fotografii otwierającej informację o prawdopodobnym braku weta ze strony polskiej w brytyjskim Financial Times, przez co stał się twarzą – nomen omen – porozumienia.
A dlaczego naprawdę Polska i Węgry groziły wetem? W rzeczywistości polski rząd – a głównie minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro – najbardziej boi się ingerencji UE w inspirowane przez niego zmiany w polskim wymiarze sprawiedliwości.
Zmiany te są krytykowane przez wszystkie bez wyjątku polskie i międzynarodowe organizacje i fundacje zajmujące się rządami prawa – wskazują one, że polskie reformy ograniczają niezależność sądownictwa.
Z kolei Viktor Orban, który jest przez wielu oskarżany o korupcję i nepotyzm podczas rozdysponowywania środków UE, miał na celu opóźnić wejście w życie mechanizmu do terminu po wyborach na Węgrzech w 2022 roku.
Jak wygląda propozycja kompromisu? Projekt kompromisu został omówiony przez ambasadorów UE w wczoraj po południu. Powiązanie budżetu z praworządnością zostaje, ale Komisja ma złożyć do niego dodatkową „instrukcję obsługi”, która ma wskazywać, że UE będzie traktowała państwa członkowskie jednakowo w stosowaniu mechanizmu praworządności i nie będzie dyskryminowała żadnego konkretnego kraju.
W instrukcji obsługi mają się też znaleźć zapisy, że mechanizm praworządnościowy ma głównie chronić budżet UE przed korupcją oraz że nie będzie stosowany np. do ingerencji w ustalania praw rodzin.
Nowe zasady będą miały zastosowanie tylko do następnego budżetu UE od 2021 roku (po akceptacji przez Trybunał Sprawiedliwości UE), a nie do istniejących funduszy – czego od dawna domagał się Orban.
Prognozuje się, że proces ten potrwa około lub ponad rok i raczej się nie skończy przed 2022 rokiem – czyli przed wyborami na Węgrzech.
Co będzie dalej? „Ostateczny kompromis będzie polegać na tym, że jedni będą mówić, że rozporządzenie praworządnościowe ocalało, a Polska i Węgry – że zostały mu wyrwane zęby” – powiedział z kolei jeden z unijnych dyplomatów korespondentce RMF FM w Brukseli.
Bloomberg podaje, że propozycja budżetu wciąż wiąże wypłaty z funduszy odbudowy z przestrzeganiem standardów demokratycznych.
Politico także pisze pisze, że w treści powiązania mechanizmu wypłaty funduszy UE nic się nie zmieniło.
Polski rząd oficjalnie nie komentuje na razie sprawy, ale jeśli kompromis zostanie osiągnięty to prawdopodobnie będzie podkreślać, że Polsce udało się osłabić mechanizm.
Na wiadomość o rzekomym porozumieniu zareagował rynek walut. Polski złoty zyskał na wartości wobec euro i osiągnął najwyższy poziom od września. Wzrosty widać też na kursie węgierskiego forinta.