Administracja prezydenta Donalda Trumpa zaostrza politykę handlową. Od 1 sierpnia wprowadzony zostanie 35-procentowy taryfa na import z Kanady, podwyższając dotychczasową stawkę 25 proc. Nowe cła – od 15 do 20 proc. – obejmą także większość innych partnerów handlowych USA, w tym Japonię, Koreę Południową i Unię Europejską – informuje Reuters.
Jak zapowiedział Trump w liście do premiera Kanady Marka Carneya, stawki mogą wzrosnąć, jeśli Ottawa zdecyduje się na odwet. Wyjątek mają stanowić towary objęte umową USMCA oraz wybrane produkty energetyczne i nawozy. Trump argumentuje, że nadwyżka handlowa Kanady i inne bariery handlowe są zagrożeniem dla amerykańskiej gospodarki i bezpieczeństwa narodowego.
Ale cła to miecz obosieczny – wyższe taryfy mogą uderzyć także w samych Amerykanów, podnosząc ceny codziennych produktów i wpływając na koszty życia. Jak zauważają analitycy, skala tych decyzji jest największa od czasu wojny handlowej z Chinami w latach 2018-2019.
Wzrost cen: kawa, sok pomarańczowy i nie tylko
Wpływ amerykańskich ceł na ceny wołowiny i innych produktów rolnych będzie szczególnie dotkliwy dla konsumentów. 50-procentowy wzrost taryf na brazylijskie mięso może być odczuwalny w fast-foodach. Stany Zjednoczone to największy konsument wołowiny na świecie, a Brazylia jest kluczowym dostawcą – alarmuje Reuters.
Eksperci ostrzegają, że nowa stawka podwyższy całkowitą taryfę celną na brazylijską wołowinę do ok. 76 proc., co w praktyce zatrzyma import tego mięsa do USA i zmusi importerów do szukania droższych dostawców, np. w Australii czy Argentynie.
Podobne konsekwencje mogą dotknąć rynek kawy – USA są największym konsumentem kawy na świecie, a Brazylia jej największym dostawcą. Nowe cła praktycznie zatrzymają import brazylijskiej kawy, a alternatywne źródła – jak Kolumbia, Honduras czy Wietnam – nie są w stanie zapewnić podobnej skali dostaw po konkurencyjnych cenach.
Cena detaliczna kawy w USA, już wysoka po wcześniejszych wzrostach, może gwałtownie wzrosnąć. W podobnej sytuacji jest rynek soku pomarańczowego – ponad połowa sprzedawanego w USA pochodzi z Brazylii, a krajowa produkcja spada w wyniku chorób upraw i klęsk żywiołowych. Ceny kontraktów terminowych wzrosły już o 6 proc., a konsumenci muszą przygotować się na dalsze podwyżki.
Poza kawą i sokiem pomarańczowym cła mogą wpłynąć także na ceny etanolu, którego Brazylia jest drugim największym producentem na świecie. Choć USA importują stosunkowo niewielkie ilości tego paliwa, ograniczenie dostaw może dodatkowo wpłynąć na ceny energii w USA. Wyższe taryfy dotyczą także produktów rolnych, takich jak cukier czy drewno, co może podnieść koszty budowy i wykończenia domów.
Jak cła przełożą się na inflację w USA?
Według analizy Goldman Sachs, wpływ nowych ceł na ceny konsumenckie w USA będzie odczuwalny z pewnym opóźnieniem. Początkowo producenci i importerzy mogą amortyzować część kosztów, ale w ciągu trzech miesięcy po wejściu ceł w życie około 40 proc. ich kosztów zacznie być przerzucanych na konsumentów.
Analitycy szacują, że na obecnym etapie około 20 proc. kosztów ceł już przełożyło się na wzrost cen detalicznych, zwłaszcza w kategoriach najbardziej wrażliwych na import. Badania pokazują również, że producenci z Chin w większym stopniu obniżają ceny eksportowe, absorbując część kosztów ceł, podczas gdy dostawcy z innych krajów reagują słabiej.
Goldman Sachs ocenia, że efekt ten podniesie wskaźnik inflacji bazowej PCE o ok. 1 pkt proc. do końca 2025 roku – do poziomu 3,3 proc. w skali roku w grudniu. To oznacza realny wzrost kosztów życia amerykańskich gospodarstw domowych. Szczególnie przejawi się to w obszarach takich jak odzież, sprzęt AGD, żywność i artykuły codziennego użytku.
W ocenie ekspertów Goldman Sachs cła mogą mieć także efekt pośredni. Amerykańscy producenci chronieni przed konkurencją zagraniczną mogą podnieść swoje ceny. To dodatkowo zwiększy inflację.
Według szacunków Goldman Sachs w pierwszych miesiącach po wprowadzeniu taryf ok. 10 proc. kosztów było przerzucanych na konsumentów. Ten odsetek rośnie z każdym miesiącem. Docelowo przedsiębiorcy mogą przenieść nawet 60 proc. kosztów ceł na klientów. Jednak tempo tego procesu będzie zależeć od dynamiki popytu i konkurencji na rynku krajowym.
Przeczytaj również:
- Nowa wojna celna USA. Trump grozi taryfami, rynki reagują nerwowo
- Rozmowy handlowe UE-USA nabierają tempa. Trzy scenariusze, trzy ryzyka dla europejskiej gospodarki
- Młodzi konsumenci nie unikają alkoholu. Przeszło 80% korzysta z niego w jakiejś formie
- Sprzedaż detaliczna w górę. Konsumenci częściej kupują przez internet